Kto był odpowiedzialny za śmierć Rasputina, samozwańczego uzdrowiciela z carskiego dworu? Spisek narodził się wewnątrz samej rodziny carskiej oraz wśród doradców cara. Ale czy aby na pewno tylko oni byli za to odpowiedzialni?
Spisek
Grigorij Jefimowicz Rasputin był przez jednych kochany, przez innych zaś szczerze znienawidzony. Wzbudzał strach i odrazę, a zarazem uwielbienie. Jego wpływy na carskim dworze stały się w końcu niemal nieograniczone. Zwłaszcza po rozpoczęciu pierwszej wojny światowej, kiedy car Mikołaj II Romanow zajęty był innymi sprawami, niż dworskie intrygi i polityka wewnętrzna państwa.
Osoba Rasputina otoczona była nimbem tajemniczości. Niewiele wiadomo było o jego pochodzeniu. Do dziś nie wiadomo dokładnie, jakim zrządzeniem losu zwykły niewykształcony chłop uzyskał tak wielki wpływ na carską rodzinę. Nic dziwnego zatem, że Rasputinowi przypisywano kontakty z ciemnymi mocami.
Zamach, który ostatecznie pozbawił go życia, nie był pierwszym. Rasputina próbowano zlikwidować już wcześniej, obwiniając go za wszystkie nieszczęścia, jakich w ostatnim czasie doświadczała Rosja.
Pod koniec grudnia 1916 roku grupa arystokratów zawiązała kolejny spisek przeciwko Rasputinowi. Na jego czele stanął książę Feliks Jusupow, spadkobierca jednej z najbogatszych rodzin w Rosji i absolwent Oxfordu. Poza tym w kulisy zamachu wtajemniczeni zostali, jak pisał na naszych łamach Grzegorz Janiszewski: „Wielki Książe Dymitr Pawłowicz – półsierota wychowywany na carskim dworze i traktowany przez Mikołaja i Aleksandrę jak własny syn i poważny pretendent do tronu w związku z chorobą Aleksego [oraz] Władimir Puryszkiewicz – pochodzący z Besarabii deputowany do Dumy, założyciel i jeden z najaktywniejszych działaczy Czarnej Sotni”. (G. Janiszewski, „Cyjanek, pałka, kula z Webleya? Czy Rasputina zabili Anglicy?”).
Zamach miał miejsce w nocy z 29 na 30 grudnia 1916 roku. Rasputin został wówczas zaproszony do pałacu Jusupowa, gdzie miał uleczyć z bólów głowy Irinę Aleksandrownę, żonę Feliksa. Na miejscu przygotowano już talerz z ciastkami zatrutymi cyjankiem. Obok czekało wino, także zaprawione trucizną. Rasputin zjadł podobno sporo ciasteczek i popił wszystko trzema szklankami wina. Wtedy – jak planowano – miał już nie żyć. Niestety – nieco chwiejnym krokiem Rasputin wstał tylko od stołu i zaczął kierować się do wyjścia.
Jusupow nie wiedział, co robić. Wyjął wówczas pistolet i strzelił Rasputinowi w pierś. Ten padł. Kiedy po chwili do pomieszczenia wpadli pozostali zamachowcy, wszyscy byli pewni, że Rasputin nie żyje. Mylili się, gdyż ten po chwili otworzył oczy, podniósł się i krzycząc wybiegł na dwór. Za Rasputinem ruszył Puryszkiewicz, który strzelał do niego na oślep trafiając w plecy i głowę. Wtedy Rasputin zwalił się na ziemię. Dla pewności zaczęto jeszcze okładać go pałką.
Kiedy przez kilka chwil Rasputin się już nie ruszał, jego ciało związano i wrzucono do samochodu. Puryszkiewicz, Łazowert i Suchotin zwłoki Rasputina zawieźli na Most Piotrowski i zrzucili je do przerębla na Małej Newie.
Zwłoki wkrótce znaleziono. Niektórzy twierdzą, że Rasputin w chwili wrzucenia do rzeki nadal żył, o czym ma świadczyć to, że w jego płucach znajdowała się woda. Pogrzeb Rasputina odbył się w Carskim Siole, wzięła w nim udział rodzina carska.
Zabójcy Rasputina zostali szybko wykryci. Car zamierzał początkowo surowo ich ukarać, ale został przekonany, aby tego nie robić. Zamachowcom nakazano jedynie opuścić Petersburg.
Brytyjski ślad
Istnieją przesłanki mówiące o tym, że za zamachem na Rasputina stał brytyjski wywiad. Brytyjczycy mieli obawiać się podpisania przez Rosję separatystycznego pokoju z Niemcami, do czego namawiał cara Rasputin. Taki pokój nie był na rękę Brytyjczykom, którzy chcieli, aby cała koalicja antyniemiecka wspólnie walczyła do momentu ostatecznej kapitulacji Berlina.
Za zabiciem Rasputina mógł stać Oswald Rainer, przyjaciel księcia Jusupowa z czasów studiów w Oxfordzie. W czasie pierwszej wojny światowej Rainer działał właśnie w Petersburgu, a o spisku na Rasputina miał dowiedzieć się od samych spiskowców. Istnieje hipoteza, że Rainer był obecny w pałącu Jusupowa w czasie, kiedy miał tam zginąć Rasputin. Być może to właśnie on oddał ostatni, śmiertelny strzał, który dobił carskiego ulubieńca. Czy tak było naprawdę? Trudno oczekiwać, aby agent obcego wywiadu przebywający w Rosji chwalił się swoim udziałem w spisku. Być może z ulgą przyjął fakt, że Jusupow i jego towarzysze szybko przyznali się do „winy” i nie wskazywali na niego. Oswald Rainer opuścił Rosję niedługo później, zmarł w 1961 roku. Nie zostawił po sobie żadnych informacji, które mogłyby świadczyć, że brał udział w zamachu na Rasputina. Jednak taka wersja wydarzeń nie jest wcale niemożliwa.
Czytaj też:
Rewolucja październikowa. Bolszewicy u władzy (od ponad stu lat)Czytaj też:
Niewiadomski zabił Narutowicza z nienawiści. Ale nie z nienawiści do niegoCzytaj też:
Zamachy poza granicami