Niemcy toną na Falklandach
  • Grzegorz JaniszewskiAutor:Grzegorz Janiszewski

Niemcy toną na Falklandach

Dodano: 
HMS „Invincible” i HMS „Inflexible”. Praca Williama Lionela Wylliego
HMS „Invincible” i HMS „Inflexible”. Praca Williama Lionela Wylliego Źródło: Wikimedia Commons
W 1914 r. w bitwie koło Falklandów zginęło ponad 2 tys. niemieckich marynarzy na czele z adm. von Spee. Zniszczenie jego eskadry nie tylko pogrzebało marzenia Berlina o panowaniu nad morzami, lecz także zwiastowało upadek kajzerowskiej Rzeszy

Niemcy po zjednoczeniu w 1871 r. zaczęły rozwijać się w niesamowitym tempie. Potężna, uprzemysłowiona gospodarka i kilkusettysięczna armia czyniły z nich europejską potęgą lądową. Niemieckie państewka – z wyjątkiem hanzeatyckich – przez setki lat nie były jednak zainteresowane morzami. Późno zjednoczone nie brały udziału w wyścigu o kolonie. Zwiększający się eksport niemieckich towarów odbywał się w dużej mierze za pośrednictwem obcych portów i statków. Royal Navy w pełni kontrolowała najważniejsze szlaki żeglugowe i cieśniny.

Niemieckie ambicje morskie były rozsądnie temperowane dopóty, dopóki rządził Bismarck. Ten zagorzały zwolennik europejskiej równowagi mawiał, że obce ziemie „nie są warte kości jednego pomorskiego grenadiera”. Po odsunięciu w 1890 r. starego kanclerza, zakompleksiony, a zarazem narwany Wilhelm II widział Niemcy jako Weltmacht – światową potęgę rzucającą wyzwanie nie tylko Rosji czy Francji, lecz także samej Wielkiej Brytanii. Aby to osiągnąć, trzeba było poważnie zainwestować w budowę pełnomorskiej floty. Jak to ujął sam cesarz: „Wielka przyszłość Niemiec leży na morzu. Musimy chwycić trójząb!”.

Wilhelm, od dawna zafascynowany marynarką i morzem, znalazł wykonawcę swoich światowych planów w osobie adm. Alfreda von Tirpitza, którego w 1897 r. mianował sekretarzem Urzędu Morskiego Rzeszy. Umiejętnie forsowane przez niego ustawy z lat 1898 i 1900 zapewniły stabilne finansowanie dla budowy floty, która była w stanie stawić czoła marynarkom Francji, Rosji i Wielkiej Brytanii.

Wkrótce stało się to ogólnokrajową pasją, realizowaną z niemiecką nadgorliwością. Marynarka, w odróżnieniu od armii poszczególnych państw niemieckich, była prawdziwym symbolem zjednoczonych Niemiec. W dodatku dosyć egalitarnym, bo oficerami – w przeciwieństwie do piechoty czy zwłaszcza kawalerii – mogły tam zostać mieszczańskie, a nawet chłopskie dzieci. Ogromne zbrojenia morskie pobudzały rozwój gospodarki i infrastruktury, łagodząc napięcia społeczne poprzez polepszenie stopy życiowej.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.