Konstytucja po sowiecku
  • Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Konstytucja po sowiecku

Dodano: 
Projekt Konstytucji PRL w języku rosyjskim z naniesionymi odręcznie poprawkami przez Józefa Stalina
Projekt Konstytucji PRL w języku rosyjskim z naniesionymi odręcznie poprawkami przez Józefa Stalina Źródło: Wikimedia Commons
Około 50 poprawek naniósł własnoręcznie na projekt konstytucji PRL sam towarzysz Stalin, a Bierut je przetłumaczył i przenosił na dokument…

70 lat mija 22 lipca bieżącego roku od momentu, gdy Polsce oficjalnie nadano miano Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – na wzór innych środkowoeuropejskich państw wasali rosyjskiego imperium epoki stalinowskiej. Już każde z nich zdążyło wzbogacić swe dawne, nacjonalistyczne nazwy republik o postępowe przymiotniki: ludowa, demokratyczna, ludowo-demokratyczna, socjalistyczna… Środki flag państwowych niemal każda upiększyła sierpami, młotami, cyrklami, kłosami zbóż (w 1989 r. zwykli wschodni Niemcy, Węgrzy, Rumuni czy Bułgarzy skrupulatnie je wycinali, zostawiając krągłe otwory). Komponowano nowe hymny państwowe. Wszystkie inne kraje, skrupulatnie kopiujące sowiecki pierwowzór, uchwalały też konstytucje na miarę nowych czasów.

Tylko polscy towarzysze jakoś się spóźniali, a lata biegły. W rezultacie musieli 15 grudnia 1951 r. przedłużyć kadencję Sejmu, by ten dokonał dzieła i wreszcie konstytucję uchwalił. Tylko tzw. Mała Konstytucja, przyjęta w 1947 r. przez Sejm po ordynarnie sfałszowanych wyborach, opisywała, jakież to będą działać najwyższe organy władzy państwowej. Było to nieprecyzyjne i oczywiście zupełnie pomijało ośrodek rzeczywistej władzy – tj. kilkuosobowe grono kierownicze PPR (poza Bierutem – Jakub Berman, Hilary Minc, Roman Zambrowski, Stanisław Radkiewicz). Wprowadzono natomiast m.in. urząd prezydenta, wybieranego na siedem lat bezwzględną większością głosów w obecności przynajmniej trzech czwartych ustawowej liczby posłów. W praktyce oznaczało to farsę wyboru kandydata PPR – Bolesława Bieruta, który na koniec tej farsy złożył nawet przysięgę z zakończeniem „Tak mi dopomóż Bóg!”. Powołania Senatu – zgodnie z również sfałszowanymi wynikami referendum 3 x TAK w 1946 r. – nie przewidziano.

Sędziowie mieli być oczywiście „niezawiśli”, co – biorąc pod uwagę ich dobór i ferowane wyroki wobec polskich patriotów – było upiornym paradoksem. Ustawa konstytucyjna, która wprawdzie przedstawiła jednolitą, hierarchiczną drabinę szczebli sądów, od rejonowych przez wojewódzkie do Sądu Najwyższego, w istocie nie mogła ograniczyć dominującej kontroli politycznej PZPR. Tej kontroli długo nic nie mogło podważyć; najpiękniej pozornie brzmiąca ustawa zasadnicza także. Jak pisał prof. Wojciech Roszkowski: „Kształt konstytucji PRL wynikał z rosyjskiego rozumienia prawa jako narzędzia w ręku absolutnej władzy, a nie zbioru powszechnie obowiązujących norm precyzujących zasady zachowania jednostek i grup dla dobra ogółu”.

Artykuł został opublikowany w 8/2022 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.