Posłaniec prawdy i nadziei. Rocznica śmierci ks. Jerzego Popiełuszki

Posłaniec prawdy i nadziei. Rocznica śmierci ks. Jerzego Popiełuszki

Dodano: 
ks. Jerzy Popiełuszko
ks. Jerzy Popiełuszko Źródło: Wikimedia Commons
Dziś mija kolejna rocznica śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki.

14 września to w Kościele katolickim święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Zostało ono ustanowione na pamiątkę odnalezienia przez świętą Helenę krzyża, na którym ukrzyżowano Jezusa. To właśnie w tym dniu na świat przyszedł przyszły kapelan „Solidarności” i męczennik. Niektórzy teolodzy uważają, że oddanie życia za wiarę jest niczym innym jak uczestnictwem w podwyższeniu Krzyża świętego. Jak pokaże historia, ksiądz Jerzy Popiełuszko wpisał się wprost w tę symbolikę, oddając swoje życie za wartości, którym przez całe życie był wierny.

Alfons Popiełuszko urodził się w małej, podlaskiej wsi Okopy, położonej niedaleko Suchowoli. Jego rodzice Marianna i Władysław utrzymywali się z działalności rolniczej, co przekładało się na dosyć ubogie życie całej rodziny. Mimo trudnej sytuacji rodzina, w której wychowywał się przyszły święty, emanowała szczęściem i przywiązaniem do tradycyjnych wartości. W takiej atmosferze na świat przyszło łącznie pięcioro dzieci: Teresa, Józef, Jadwiga, Alfons i Stanisław. Z osobą Jadwigi Popiełuszko wiąże się rodzinna tragedia. Zmarła ona bowiem w niewiele ponad rok po swoich narodzinach.

Młody Popiełuszko, podobnie jak wszystkie dzieci mieszkające w Okopach, uczęszczał do szkoły podstawowej w Suchowoli. Już sam wysiłek prowadzący do zdobycia potrzebnego wykształcenia był naznaczony heroizmem, bowiem do wspomnianej szkoły wiodła 4-kilometrowa droga, którą dzieci musiały pokonywać codziennie pieszo. Popiełuszko był pilnym i sumiennym uczniem. W nagrodę za dobre wyniki w nauce otrzymał wiele nagród.

Pierwsze świadectwo

W 1956 roku przystąpił do pierwszej komunii świętej, a dwa tygodnie później otrzymał bierzmowanie. Przyjmując ten sakrament wybrał imię Kazimierz. Warto wspomnieć, że duchowość przyszłego kapłana była oparta przede wszystkim na zaszczepionej przez rodziców potrzebie stałej modlitwy oraz szacunku dla miejsc i przedmiotów kultu, takich jak przydrożne krzyże i kapliczki. Ponadto przyszły kapelan „Solidarności” od najmłodszych lat służył przy ołtarzu jako ministrant - praktycznie codziennie uczestnicząc w porannej mszy świętej.

Sytuacja zmieniła się znacznie po rozpoczęciu nauki w suchowolskim liceum ogólnokształcącym. Tam z powodu większej liczby obowiązków musiał zrezygnować z dodatkowych, popołudniowych zajęć w szkole. Poza tym pomagał również rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. Przypływ obowiązków przyniósł także pogorszenie jego wyników w nauce. Wówczas jego średnia ocen wynosiła 3,6. Co ciekawe, w tym czasie borykał się również ze złośliwymi docinkami kolegów z klasy odnoszącymi się do jego imienia. Najprawdopodobniej niekorzystny wydźwięk imienia Alfons był przyczyną urzędowej zmiany, której dokonał kilka lat później będąc alumnem warszawskiego seminarium duchownego.

Pierwszym, prawdziwym sprawdzianem charakteru Popiełuszki były ataki jego nauczycieli spowodowane niechęcią do jego religijności. Pewnego dnia do szkoły została wezwana Marianna Popiełuszko po to tylko, aby wysłuchać skarg nauczycielki na zbyt częste wizyty jej syna w kościele. Działo się to w październiku, czyli miesiącu specjalnie poświęconym Matce Bożej oraz modlitwie różańcowej. Kilkunastoletni Popiełuszko zdecydowanie odmówił dostosowania się do ateistycznych poglądów jego nauczycielki. Ta sytuacja wyjątkowo umocniła jego wiarę. Kilka lat później już jako młody kleryk trafi do jednostki wojskowej w Bartoszycach, gdzie w heroiczny sposób będzie opierał się próbom przymusowej ateizacji, w szczególności przeciwstawi się zakazom noszenia symboli religijnych, za co zresztą będzie szykanowany przez swoich dowódców.

Marzenia o kapłaństwie

Myśl o kapłaństwie rodziła się u księdza Jerzego od najmłodszych lat. Warto jednak wspomnieć o tym, że początkowo rozważał wstąpienie do jednego z zakonów. Ostatecznie przyszły święty zdecydował się jednak zostać kapłanem diecezjalnym, z tym, że nie wybrał seminarium duchownego w swojej rodzimej diecezji, lecz zdecydował się na rozpoczęcie formacji kapłańskiej w archidiecezji warszawskiej. Powodem tego wyboru była najprawdopodobniej fascynacja osobą prymasa Stefana Wyszyńskiego. To właśnie Prymas Tysiąclecia udzieli kilka lat później święceń kapłańskich klerykowi Jerzemu Popiełuszce. Pomysł wstąpienia do warszawskiego seminarium nie spodobał się proboszczowi parafii w Suchowoli księdzu Nikodemowi Zarzeckiemu, dlatego też Alfons Popiełuszko niezbędną do rekrutacji opinię o moralności uzyskał od swojego nauczyciela religii księdza Czesława Hlebowicza.

Naukę i formację duchową w warszawskim seminarium rozpoczął we wrześniu 1965 roku. Pierwszy rok upłynął jeszcze bez większych komplikacji, ale kolejnym etapem jego drogi do kapłaństwa był przymusowy pobyt w specjalnie przeznaczonej dla kleryków jednostce wojskowej, która mieściła się w Bartoszycach. Był to element represji ze strony państwa z jakimi w tamtym czasie borykał się Kościół katolicki w Polsce. Dwuletnie szkolenie wojskowe kleryków było połączone z ateistyczną indoktrynacją oraz upokarzaniem ich m.in. poprzez zmuszanie do oglądania filmów pornograficznych, a także karaniem za publiczne odmawianie modlitw i noszenie symboli religijnych, takich jak różańce i medaliki.

Z tym wszystkim zetknął się także kleryk Jerzy Popiełuszko, który postanowił nie tylko nie zgodzić się na zakaz modlitwy i noszenia symboli religijnych, ale także wspierał duchowo pozostałych kleryków. Za swoją nieugiętą postawę przyszły kapelan „Solidarności” był wielokrotnie karany dodatkowymi, wyczerpującymi ćwiczeniami wojskowymi oraz spotykał się z przemocą psychiczną. Zdarzenia te pozostawiły wyraźny ślad na jego zdrowiu fizycznym. Od czasu zakończenia służby wojskowej miał problem ze schorzeniami układu oddechowego oraz w późniejszym okresie z anemią. Mimo wspomnianych trudności Jerzy Popiełuszko przyjął w 1972 roku święcenia kapłańskie. Mottem jego kapłańskiej drogi stały się słowa wpisane w obrazek prymicyjny: „Posyła mnie Bóg, abym głosił ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. Słowa te nabiorą jednak szczególnego wydźwięku za kilkanaście lat.

Czytaj też:
Ksiądz Michał Sopoćko i kult Miłosierdzia
Czytaj też:
Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Droga do męczeństwa (cz. 1)
Czytaj też:
Viktor Frankl. W poszukiwaniu sensu

Źródło: DoRzeczy.pl