Richard Nixon był w Polsce już wcześniej. W roku 1959 przyjechał do naszego kraju jako wiceprezydent. Już wtedy na ulicach zgromadziły się tłumy Polaków, które pragnęły go powitać (nawet 50 tysięcy ludzi). Podobno zrobiło to na Nixonie wielkie wrażenie. Równie mocno poruszyła go skala powojennych zniszczeń, które w 1959 roku były wciąż mocno widoczne.
Wizyta na najwyższym szczeblu
Przygotowania do wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce czyniono już od drugiej połowy 1971 roku. Na ociepleniu stosunków z USA zależało Edwardowi Gierkowi, który stosunkowo niedawno przejął władzę po kilkunastu latach rządów Władysława Gomułki.
Sprawa wizyty Nixona była załatwiana, co ciekawe, bezpośrednio ze stroną amerykańską, bez pośrednictwa Związku Sowieckiego. Rozmowy w tej sprawie prowadziło m.in. Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz polski ambasador w USA. Interesujące jest, że to strona polska zainicjowała sprawę wizyty Nixona w Polsce. O całej sprawie Moskwa nie została poinformowana od razu.
„Prawdopodobnie strona Polska zamierzała powiadomić Rosjan już po otrzymaniu pozytywnej decyzji USA. Gierek, będąc osobą wyczuloną na sprawy międzynarodowego prestiżu, obawiał się z przyczyn ambicjonalnych nieprzychylnych komentarzy i utraty autorytetu, jeśli polskie zaproszenie zostałoby odrzucone. Nie bez znaczenia była też obawa o możliwe zablokowanie wizyty przez Kreml. Olszowski w rozmowie ze Stoesselem prosił o poufność. Amerykanie jednak zlekceważyli polskie sugestie i postanowili skonsultować się z ambasadorem ZSRR w Waszyngtonie. 30 marca Kissinger zwrócił się do Dobrynina z pytaniem, czy Moskwa nie miałaby nic przeciwko takiemu przedsięwzięciu. Kissinger wręcz pokazał Dobryninowi ściśle tajne szyfrogramy wymieniane z Warszawą w tej sprawie. Obiecywał zarazem, że w Polsce Nixon nie powie niczego, co mogłoby wprawić Rosjan w zakłopotanie”. (Piotr Długołęcki, „Nixon z workiem dolarów”).
Ostatecznie Związek Sowiecki nie wyraził żadnego sprzeciwu. Nixon zatem zaczął szykować się do czekającej go dłuższej podróży – czekała go bowiem wizyta w Moskwie. Dopiero stamtąd miał przylecieć do Warszawy.
Kiedy wiadomość o przybyciu Nixona do Polski rozeszła się, spotkała się z krytyką ze strony licznych państw bloku wschodniego, w tym – przede wszystkim – Wietnamu Północnego, który zarzucił zarówno Polsce, jak ZSRS, że zapraszają amerykańskiego prezydenta akurat wtedy, kiedy USA nasiliło ataki i bombarduje Hanoi. Gierek niewiele zrobił sobie z głosów niezadowolenia towarzyszy wietnamskich. Zależało mu na amerykańskich kredytach i w tamtej chwili było to dla niego zdecydowanie ważniejsze od ścisłych relacji z Hanoi.
Sporym problemem dla władz w Warszawie okazało się za to życzenie strony amerykańskiej dotyczące spotkania prezydenta Nixona z kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Gierek nie mógł się na to zgodzić, bojąc się, że rozmowa z kardynałem przyćmi rozmowy z oficjalnymi władzami. Poza tym 1 czerwca przypadała uroczystość Bożego Ciała. Był to więc dla komunistów tym bardziej zły termin. Strona polska odmówiła Amerykanom jakiegokolwiek kontaktu z Wyszyńskim. Po kilku dniach nalegań, Waszyngton ostatecznie zrezygnował z tej inicjatywy.
Wizyta Nixona
Prezydent USA Richard Nixon wraz z małżonką przylecieli do Warszawy 31 maja 1972 roku o godzinie 16:26. Powitanie na Okęciu było transmitowane w polskiej i amerykańskiej telewizji. Potem para prezydencka udała się na Stare Miasto w Warszawie, gdzie władze oprowadzały gości po odbudowanej niedawno Starówce. Kiedy Nixon zobaczył powstający z ruin Zamek Królewski bez wahania wyjął czek i prywatnie przekazał na jego odbudowę 100 dolarów. Na całej trasie przejazdu gromadziło się tysiące warszawiaków. Nie wiadomo dokładnie, jak wiele osób przybyło, aby powitać amerykańską głowę państwa, lecz szacuje się, że mogło być to łącznie niemal 30 tysięcy ludzi. Władze PRL obawiały się nawet, że przez Amerykanów zostanie to odczytane jako polityczna manifestacja antykomunistyczna.
Ze Starego Miasta delegacja udała się pod Pomnik Nieznanego Żołnierza, gdzie złożono kwiaty. Stamtąd delegacja pojechała do Sejmu, gdzie Richard Nixon spotkał się z Edwardem Gierkiem. Po tym spotkaniu para prezydencka pojechała do Pałacu Namiestnikowskiego, gdzie czekał na nich premier Piotr Jaroszewicz, który przyjął ich na kolacji. Spotkanie trwało do 23:10. Później, jeszcze przez niemal półtorej godziny Jaroszewicz dyskutował z Henry’m Kissingerem, który także przybył wówczas do Polski.
Na spoczynek amerykańska para prezydencka udała się do Pałacu w Wilanowie. W Warszawie nie było jeszcze stosownego hotelu, gdzie tak znamienici goście mogliby spędzić noc. Ciekawostką jest, że również w Wilanowie spał Charles de Gaulle, prezydent Francji, który przebywał w Polsce z wizytą we wrześniu 1967 roku.
Drugiego dnia wizyty, po śniadaniu Nixon udał się do Belwederu, gdzie kontynuował rozmowy z Gierkiem. O 12:00 wrócił do Wilanowa, gdzie godzinę później rozpoczął się uroczysty obiad wydany przez prezydenta USA na cześć polskich gospodarzy. Wizyta zakończyła się 1 czerwca o godzinie 16:04, kiedy samolot Air Force One z Nixonem na pokładzie odleciał z Warszawy.
Efektem wizyty było otrzymanie, zgodnie z oczekiwaniami, amerykańskich kredytów. Utworzono ponadto Polsko-Amerykańską Komisję ds. Handlu. Przybycie Nixona do Warszawy było z pewnością wizytą przełomową w historii polsko-amerykańskich relacji.
Czytaj też:
Zabić prezydenta. Zamach na Ronalda Reagana. Kto chciał jego śmierci?Czytaj też:
Kennedy i Chruszczow wymieniają... noworoczne życzeniaCzytaj też:
Interwencja sowiecka w Afganistanie. Po co Sowietom była ta wojna?Czytaj też:
QUIZ: Zimna wojna. Co wiesz o amerykańsko-sowieckiej rywalizacji?