Chociaż pierwszy z tych ośrodków do dzisiaj uchodzi za symbol komunistycznego luksusu, to jego kariera zaczęła się jeszcze przed drugą wojną światową. W tutejszych lasach chętnie polował marszałek von Hindenburg, często bywał także Herman Göring, który pełnił funkcję premiera Prus. Zatrzymywał się w miejscowej leśniczówce z pruskiego muru, która stała na miejscu obecnego budynku o nazwie Puszcza.
Na Łańsk zwróciło uwagę otoczenie Bolesława Bieruta i na początku lat 50. postanowiono stworzyć tam ośrodek rządowy. Ogrodzono setki hektarów puszczy, wysiedlając i burząc okoliczne wsie. Do leśniczówki dobudowano skrzydło, a z czasem prominenci zaczęli wznosić własne budynki. Pojawił się również budynek koszarowy, gdyż w Łańsku stacjonowała kompania wojska, której zadaniem była ochrona dygnitarzy. Na polecenie Władysława Gomułki powstał również 25-metrowy basen.
Do Łańska zapraszano też gości zagranicznych odwiedzających nasz kraj, i to nie tylko przywódców „bratnich” krajów, lecz także koronowane głowy. Kilka raz Łańsk odwiedził szach Iranu, a pozostałością po wizycie premiera Finlandii były domki fińskie, które dostojnik podarował ośrodkowi.
Szokujący komfort
Szczególnie lubił Łańsk Józef Cyrankiewicz, który zasłynął z organizowanych tam wykwintnych imprez. Na stołach pojawiały się kawior, łosoś, francuski koniak. Wprawdzie jego żona, Nina Andrycz, twierdziła, że premier „jadł bardzo skromnie, lubił zwykłą polską kuchnię, bigos, śledzia, żadnych cudów, żadnych szampanów”, ale nie było to prawdą. Cyrankiewicz był sybarytą i nawet przemawiając w Sejmie, popijał tonik Schwepps, co w czasach siermiężnego komunizmu było wyrafinowanym luksusem. A kiedy podczas jednego z przyjęć w Łańsku zameldowano mu, że niebawem w ośrodku pojawi się Władysław Gomułka, Cyrankiewicz natychmiast zareagował. Ze stołów zniknęły zagraniczne specjały, a w zamian pojawiły się kaszanka, ser i kawa zbożowa. Pierwszy sekretarz był ascetą i nie znosił żadnego luksusu.