Roger de Flor urodził się w 1267 roku w Brindisi jako Rutger von Blum. Był synem Richarda von Blum, który był sokolnikiem na dworze króla Niemiec i cesarza Fryderyka II. Jego matka pochodziła z miejscowej arystokracji. Rodziców Rogera zapoznał ze sobą sam cesarz, pasjonat sokolnictwa, który z kolei darzył Richarda szczególną sympatią – był on jego ulubionym sokolnikiem.
Rodzina von Blum krótko jednak cieszyła się względami, gdyż w 1250 roku zmarł Fryderyk II. Władzę w Italii próbował po latach odzyskać jego wnuk, Konradyn. W 1268 roku Konradyn poniósł klęskę w bitwie pod Tagliacozzo w starciu z wojskami Karola Andegaweńskiego. Konradyn dostał się do niewoli, po czym w dniu 29 października został stracony publicznie na rynku w Neapolu. Karol Andegaweński był od 1266 roku królem Sycylii, a w 1282 roku został królem Neapolu. W takiej atmosferze, ciągłych walk o władzę w Italii, dorastał Roger.
Templariusz
Roger de Flor wychowywał się jako półsierota. Jego ojciec zginął w 1268 roku w bitwie pod Tagliacozzo. Ze względu na to, iż Richard opowiedział się po stronie Konradyna, po jego klęsce, rodzina von Blum utraciła cały majątek. Matka Rogera została z niczym.
W 1275 roku otrzymała ona propozycje oddania syna pod opiekę zakonu templariuszy. Nie mając środków na utrzymanie dziecka, zgodziła się na to. Roger miał otrzymać pracę na należącej do templariuszy galerze. Dziesięć lat później, w 1285 roku, Roger de Flor wstąpił do zakonu. Został kapitanem okrętu „Sokół”, który nazwał tak na cześć swoje ojca, który był sokolnikiem. Pływał głównie do portów w Królestwie Jerozolimskim, a także brał udział w walkach z okrętami muzułmańskimi.
Rogerowi de Flor daleko było do świętości. W 1291 roku, kiedy muzułmanie zdobyli Akkę, ewakuował co prawda z miasta część ludności cywilnej, ale kiedy wysadził ich na Cyprze odebrał im całe mienie. Tym czynem przekreślił swoją szansę na karierę w zakonie templariuszy. Wielki mistrz zakonu Thibaut Gaudin, wysłał za nim swego rodzaju list gończy. Dla Rogera de Flor powrotu już nie było. Do Europy nie miał za bardzo po co wracać.
Banita
Roger de Flor zapożyczył się więc w Genui, kupił galerę i został korsarzem. Działał głównie we wschodniej części Morza Śródziemnego. W 1299 roku de Flor zaczął pracować dla króla Sycylii Fryderyka II (był on synem Piotra III, który obalił w 1282 roku, w czasie nieszporów sycylijskich, Karola Andegaweńskiego). Na służbie nielubianego zresztą na Sycylii Fryderyka, Roger de Flor dosłużył się tytułu wiceadmirała oraz dwóch zamków. Otrzymał także prawo do dochodów z Malty. Przez trzy lata siał postrach na całym Morzu Śródziemnym, atakując statki i leżące na wybrzeżach miasta.
W 1302 roku Andegawenowie podpisali ugodę z królem Fryderykiem II, a Roger musiał odejść ze służby u króla Sycylii. W tamtym czasie był już dość wysoko postawionym i majętnym arystokratą, choć zarazem banitą, nie stroniącym od awantur i potyczek. Wielu książąt i hrabiów widziałoby chętnie Rogera na swoich usługach, lecz nie kosztowało to mało.
Cezar
Roger de Flor w 1303 roku wyruszył do Cesarstwa Bizantyńskiego. Swoje usługi zaoferował bizantyńskiemu cesarzowi Andronikowi II. Cesarz znalazł się wówczas w bardzo trudnym położeniu: Konstantynopol mieli zaatakować Osmanowie, więc każda para rąk gotowa bronić Cesarstwa była na wagę złota. Roger umiał, trzeba przyznać, wykorzystać nadarzające się okazje. Nie inaczej było tym razem. Widząc trudne położenie cesarza zażądał, oprócz sowitej zapłaty, tytułu megaduksa, a także ręki cesarskiej siostrzenicy, Marii Asen (była to córka cara Bułgarii Asena III i Ireny Paleolog oraz wnuczka cesarza Michała VIII Paleologa).
Były to żądania bardzo śmiałe, zważywszy, że Roger de Flor pochodził zaledwie z włoskiej arystokracji. W Bizancjum jednak nie bawiono się w konwenanse w takim stopniu, jak w Europie Zachodniej. Poza tym sytuacja Andronika była rozpaczliwa. Zgodził się więc na żądania Rogera.
Wówczas Roger de Flor przystąpił do formowania jednej z najsłynniejszych w średniowieczu armii zaciężnych, którą nazwano Kompanią Katalońską. Wokół Rogera zgromadziła się zbieranina najróżniejszych najemników z różnych części Europy, głównie jednak z Katalonii. Byli to ludzie dobrze zaprawieni w boju i tak jak bitni, tak mało karni.
We wrześniu 1303 roku Roger de Flor poślubił Marię Asen i został megaduksem u boku cesarza Andronika II. Wkrótce jego Kompania, licząca 6,5 tysiąca ludzi, ruszyła do boju.
Kompania Katalońska przeprawiła się przez Morze Marmara i zaatakowała emirat Karesi, co okazało się dla Turków kompletnym zaskoczeniem. Marsz na południe kontynuowano wiosną 1304 roku. Ludzie Rogera de Flor, wśród których nie panował zbytni pokój (dochodziło do walk nawet pomiędzy różnymi oddziałami) ruszyli na miasto Filadelfia (dziś Alaşehir), a następnie do Artaki.
Kompania Katalońska działała niezwykle skutecznie, a sam Roger rozgrywał lokalnych przywódców oraz dosłownie rozstawiał po kątach greckich dowódców, którym zarzucał marne dowodzenie i oddawanie Turkom twierdz. De Flor nie wahał się przy tym ściągać wysokich kontrybucji od miejscowych zarządców.
W końcu przeciwko Kompanii Katalońskiej podniósł się bunt. Wieść o tym dotarła do cesarza, który nakazał Rogerowi powrót do Konstantynopola. De Flor miał iść na pomoc synowi Andronika, Michałowi IX walczącemu z Bułgarami. Roger de Flor niechętnie, ale powrócił do stolicy Bizancjum, lecz na pomoc Michałowi nie ruszył.To rozgniewało Andronika, który jednak nie dysponował żadną formą nacisku wobec Rogera. Ten ponownie wykorzystał słabość cesarza i zażądał mianowania się cezarem. Nastąpiło to 10 kwietnia 1305 roku. Roger de Flor oprócz tytułu cezara, otrzymał także specjalny mandat wojskowy wyrażony tytułem stratega autokratora – na terenie Anatolii (z wyjątkiem dużych miast) otrzymywał najwyższą władze wojskową.
Roger de Flor był zadowolony. Podobno już od jakiegoś czasu rozmyślał nad stworzeniem własnego państwa w Anatolii. To mógł być pierwszy ku temu krok. Należało jedynie pogodzić się z bizantyńskim następcą tronu, Michałem IX, który był dotąd Rogerowi niechętny.
W kwietniu 1305 roku Roger de Flor przybył na spotkanie z Michałem IX. Niestety nie dane było mu pogodzić się ze współcesarzem. 20 kwietnia 1305 roku został zamordowany przez Alanów, którymi w czasie walk Kompanii Katalońskiej dowodził, a których wodza w bitwie pod Artaką sam zabił.
Roger de Flor wraz ze swoją eskortą, zostali zabici. Katalończycy postanowili pościć śmierć wodza rozpoczynając bezwzględną wojnę z Imperium i wypowiadając posłuszeństwo cesarzowi. Kara nie ominęła samych Alanów, morderców Rogera. Żołnierza Kompanii wytropili ich i wszystkich zabili.
Kompania Katalońska po śmierci Rogera de Flor, który potrafił trzymać ją jeszcze w ryzach, uległa kompletnej demoralizacji. Atakowano wszystkie świętości – obrabowano nawet monastery na świętej Górze Athos. W kolejnych latach Kompania stworzona przez Rogera szerzyła spustoszenie w wielu miejscach Grecji.W końcu Kompania Katalońska utworzyła w Grecji Księstwo Aten, które przetrwało do 1388 roku.
Roger de Flor pozostaje jedną z chyba mniej znanych, a zarazem barwnych postaci średniowiecza. Podobno to właśnie jego życie stało się natchnieniem dla powieści Miguela de Cervantesa.
Czytaj też:
Unia lyońska. Michał VIII Paleolog - wyklęty przez oba KościołyCzytaj też:
Upadek Konstantynopola. Dzień żałoby dla wszystkich chrześcijanCzytaj też:
QUIZ: Bizancjum. Co wiesz o cesarstwie nad Bosforem?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.