Bitwa pod Kannami. Hannibal dokonuje rzezi rzymskich wojsk

Bitwa pod Kannami. Hannibal dokonuje rzezi rzymskich wojsk

Dodano: 
John Trumbull, Śmierć Emiliusza Paulusa na polu bitwy (bitwa pod Kannami)
John Trumbull, Śmierć Emiliusza Paulusa na polu bitwy (bitwa pod Kannami) Źródło:Wikimedia Commons
Bitwa pod Kannami rozegrana została 2 sierpnia 216 roku p.n.e. Wcześniej wojska wodza Kartaginy Hannibala zaskoczyły Rzymian i zaatakowały od północy, przechodząc przez ośnieżone szczyty Alp.

Wojny punickie to seria wojen pomiędzy Rzymem z Kartaginą. Miały one miejsce w latach 264-146 p.n.e. Druga wojna punicka rozpoczęła się w 218 roku p.n.e. i trwała niemal dwie dekady. Działania wojenne prowadzono wokół basenu Morza Śródziemnego oraz na samym morzu. Kartagina kontrolowała wybrzeża Afryki Północnej i Półwyspu Iberyjskiego. Rzym miał nadzieję wykorzystać swą dominację morską do pokonania coraz bardziej „krnąbrnej” Kartaginy.

Droga przez Alpy

W 218 roku p.n.e., u progu wojny, Kartagina postanowiła zaskoczyć wojska rzymskie, działać wyprzedzająco i zaatakować Rzymian na ich własnym terytorium, spychając ich do defensywy. Droga morska nie wchodziła w grę, gdyż Kartagińczycy nie mieli wystarczającej liczby portów sojuszniczych, które wsparłyby ich ekspedycję. Transport drogą lądową był pomysłem Hannibala. Jednak, aby zamiar ten zrealizować należało przeprowadzić wojska przez Półwysep Iberyjski, a później Pireneje i Alpy. Po drodze trzeba było wystrzegać się konfrontacji z mało poznanymi, ale groźnymi górskimi plemionami.

Droga Hannibala przez Alpy

Armia Hannibala wyruszyła w drogę w pierwszej połowie 218 roku p.n.e. Kartagiński wódz prowadził około 50-70 tysięcy piechoty, 9-20 tysięcy konnych oraz około 35 słoni bojowych. Kartagińczycy przeszli Hiszpanię, Pireneje, południową Galię i Alpy Zachodnie do Galii Przedalpejskiej i Italii. Wojska przekroczyły Alpy najprawdopodobniej przez przełęcz (leżącą dziś na granicy francusko-włoskiej) Col de la Traversette, choć niektórzy historycy podają, że była to przełęcz Mont-Cenis, na wysokości 2947 metrów n.p.m. 16 dni od rozpoczęcia podróży przez góry, wojska Hannibala dotarły na dugą stronę Alp.

Najemna armia, którą dowodził Hannibal, złożona z Libijczyków, Numidyjczyków, Hiszpanów i Celtów zaczęła pustoszyć Italię, niszcząc i paląc wszystko na swojej drodze i raz za razem zadając Rzymianom ciężkie obrażenia. W bitwach nad rzeką Trebią i Jeziorem Trazymeńskim wojska Hannibala pokonały Republikę, a liczba poległych Rzymian sięgała nawet 50 tysięcy.

Bitwa pod Kannami

Po tych porażkach Rzym przyjął strategię opóźniania, której celem było odcięcie linii zaopatrzenia Hannibala i uniknięcie walnych bitew, na które liczył z kolei kartagiński wódz. Takiej taktyki nie udało się jednak utrzymać długo. W 216 roku p.n.e. wybrano Gajusza Terencjusza Warrona i Lucjusza Emiliusza Paulusa na współkonsulów i wyposażono ich w osiem legionów – największą armię w historii Republiki. Cel był jeden: należało zmiażdżyć wojska Hannibala.

Szansa na starcie z Hannibalem pojawiła się latem tego samego roku, kiedy wojska Kartaginy zajęły ważny skład zaopatrzenia w pobliżu miasta Kanny. Warron i Paulus ruszyli w pościg, a na początku sierpnia Rzymianie i Kartagińczycy zostali rozmieszczeni wzdłuż rzeki Aufidus (dzisiejsza nazwa to Ofanto). Według starożytnego historyka Polibiusza, Hannibal miał do dyspozycji około 40 tysięcy piechoty i 10 tysięcy kawalerii, Rzymianie natomiast szczycili się około 80 tysiącami żołnierzy i 6 tysiącami kawalerii.

Rankiem 2 sierpnia obie armie zebrały się na gorącej równinie i przygotowały się do bitwy. Rzymianie ustawili się w tradycyjnym szyku blokowym, gdzie piechotę chroniła rozmieszczona na skrzydłach kawaleria. Warron — ówczesny dowódca — miał nadzieję, że użyje swoich legionów jak taran, by przełamać środek linii Kartaginy. Hannibal tego się właśnie spodziewał, więc ustawił swoją armię w niekonwencjonalnym szyku, który miał wykorzystać rozpęd Rzymian przeciwko nim.

Hannibal, wódz Kartaginy

Najsłabsze oddziały, galijskich Celtów i Hiszpanów, Hannibal umieścił w samym środku swojej linii. Następnie bardziej elitarną, zaprawioną w bojach piechotę libijską nieco z tyłu na obu flankach. Kawaleria zajęła zaś pozycje na skrajnym lewym i prawym skrzydle. Po „zmontowaniu” linia wojsk kartagińskich przypominała długi półksiężyc, który wybrzuszał się w środku w kierunku Rzymian. Hannibal, który nigdy nie dowodził z oddali, zajął stanowisko z przodu, obok swoich Hiszpanów i Galów.

„Teraz rozpoczęła się wielka rzeź i wielka walka. Każda strona walczyła mężnie” – pisał później historyk Appian. Na dźwięk trąb wojska ruszyły na siebie. Lekka piechota rozpoczęła walkę, rzucając oszczepami, włóczniami i pociskami. Pierwszy decydujący manewr nastąpił, gdy ciężka kawaleria Hannibala pod dowództwem Hazdrubala Barkasa (brata Hannibala) wdarła się na jeźdźców na prawym skrzydle Rzymian. W krótkim czasie jeźdźcy kartagińscy prawie unicestwili rzymską kawalerię.

Piechota wciąż walczyła, ścierając się w walkach na miecze i włócznie. Kartagińska piechota była powoli spychana do defensywy – jednak taki właśnie był plan Hannibala. Chciał dać Rzymianom wrażenie, że zwyciężają, a przez to zwabić ich w środek swojego „półksiężyca”. Po ich bokach stały jeszcze niezaangażowane oddziały libijskie. Kiedy Rzymianie szli na kartagińską piechotę, Libijczycy zaczęli ich okrążać i zamykać szyk. Rzymianie, widząc, co się dzieje, zbili się w grupę.

Hannibal wydał rozkaz wybicia wszystkich wrogów. Wojska rzymskie znalazły się w potrzasku, otoczone przez Kartagińczyków. Jednocześnie kawaleria Hazdrubala pędziła po polu bitwy rozbijając resztę rzymskiej jazdy, aby następnie zawrócić i dołączyć do zaciskającego się wokół Rzymian okrążenia.

Pomimo rozpaczliwej sytuacji wojska Republiki nie zamierzały się poddać, pomimo, że dalsza walka przypominała raczej rzeź, aniżeli regularną bitwę. W ciągu kilku godzin równina pod Kannami zamieniła się w pole śmierci. Wojska Hannibala zabiły od 50 do 70 tysięcy Rzymian. Sama Kartagina poniosła stosunkowo niewielkie straty – jedynie 6 tysięcy zabitych.

Wiadomość o masakrze pod Kannami wywołała panikę w Rzymie. Ludzie gromadzili się na ulicach i opłakiwali poległych. Wysłano nawet senatora do greckiej wyroczni w Delfach, aby odgadł sens tragedii, a także złożono ofiary z ludzi, aby przebłagać bogów. Wojska Hannibala, choć zwycięskie, były jednak na tyle osłabione, że wódz uznał, że nie są w stanie podbić Rzymu; zaniechano więc marszu na miasto.

Lamenty Rzymian nie trwały długo. Ostatecznie Senat odrzucił oferty Hannibala i odmówił wykupu więźniów. Szybko zabrano się do produkcji broni i zaczęto odbudowywać armię, m.in. poprzez obniżenie wieku rekrutacyjnego, werbowanie skazańców, a nawet oferowanie niewolnikom wolności w zamian za służbę. Armia Hannibala krążąca po Italii coraz bardziej słabła. Ostateczna klęska Kartaginy nadeszła w 202 roku p.n.e. w bitwie pod Zamą.

Czytaj też:
Teatr Nerona istnieje naprawdę. Znane z przekazów miejsce odkryto w Rzymie
Czytaj też:
Wielki pożar Rzymu. Ile prawdy pokazuje "Quo vadis"? Czy to Neron ponosi winę?
Czytaj też:
Barbarzyństwo i premedytacja. Kto zdewastował starożytne zabytki? 5 przypadków

Źródło: DoRzeczy.pl