Przypadek, który uratował miliardy ludzi. Tak powstrzymano zabójcze epidemie

Przypadek, który uratował miliardy ludzi. Tak powstrzymano zabójcze epidemie

Dodano: 

Powszechnie za pierwszy antybiotyk uchodzi penicylina, a za jej wynalazcę – Alexander Fleming. Historia odkrycia jest często przytaczana jako dowód wpływu przypadku na badania naukowe. Otóż pewnego wrześniowego ranka w 1928 r. Fleming miał zauważyć, że do hodowli bakterii dostała się pleśń, czego bakterie nie przeżyły. Spostrzeżenia tego dokonał najprawdopodobniej ktoś inny – Merlin Pryce, lekarz stażysta. O stażystach historia zapomina szybko, więc to Fleming w 1945 r. dostał Nagrodę Nobla, a właściwie... jedną trzecią nagrody. Pozostałe dwie trzecie podzielili między siebie Ernst Chain oraz Howard Florey. Fleming badał bowiem penicylinę bardzo powoli i przede wszystkim – czysto teoretycznie. Chain i Florey zajęli się problemem dopiero w 1938 r., ale w przeciągu kilku lat otrzymali lek. Po raz pierwszy skutecznie zastosowali go 14 marca 1942 r.

Alexander Fleming

Sulfonamidy

Niemal rok wcześniej penicyliną leczono Alberta Alexandra, policjanta z Oksfordu, podrapanego kolcami róży. Nie przeżył – okazało się bowiem, że dysponowano zbyt małymi zapasami lekarstwa, by dokończyć kurację. Badania postanowiono więc kontynuować na dzieciach – wymagających mniejszych dawek – i odzyskiwać penicylinę z moczu pacjentów. W połowie 1942 r. dysponowano już dawkami dla 10 chorych, produkcję na masową skalę zaczęto dopiero w 1944 r. Nic dziwnego, że – pomimo wojny – penicylina przyjmowała się bardzo powoli.

Nie było jednak pośpiechu. Od kilku lat dysponowano bowiem skutecznym lekiem antybakteryjnym. Powszechnie dostępnym, a przede wszystkim tanim, bo produkowanym na bazie barwnika tekstylnego, opatentowanego już w 1906 r. Patent wygasł po kilkunastu latach, tuż przed tym, zanim niemiecki chemik Gerhard Domagk odkrył jego bakteriobójcze działanie. Skład tego środka chemicznego był dobrze znany i mogli go bez żadnych ograniczeń prawnych produkować wszyscy na całym świecie.

Tym nowym lekiem były sulfonamidy, znane pod handlową nazwą Prontosil. Lekarstwo zyskało światową sławę w 1936 r., gdy uratowało życie zarażonego paciorkowcem syna prezydenta Roosevelta. Jeszcze przed II wojną światową wyprodukowano miliardy tabletek i leczono nimi każdą infekcję bakteryjną oraz zapobiegano zakażeniom. W czasie wojny proszek sulfonamidowy stał się wyposażeniem opatrunków osobistych niemal wszystkich armii – sypano go na każdą otwartą ranę. Prontosil – albo „sulfa”, jak nazywali go alianci – miał jednak wady, przede wszystkim szkodził na nerki. Sulfonamidy stosuje się jednak do dziś, tak samo jak penicylinę, pomimo że opracowano wiele nowoczesnych antybiotyków z ograniczonymi działaniami ubocznymi.

Czytaj też:
„Laboratorium diabła” - tajna japońska Jednostka 731

Antybiotyki uratowały życie miliardom ludzi, rannym żołnierzom i cywilom. Zapewne uratowały życie większości spośród czytających ten artykuł, a przynajmniej połowie tych P.T. Czytelników, którzy mieli zapalenie płuc lub przebywali w szpitalu. Antybiotyki przyczyniły się do eliminacji gruźlicy. Selman Waksman – wynalazca streptomycyny – dostał w 1952 r. Nagrodę Nobla. Antybiotyki zmieniły też świat, bo zapoczątkowana w latach 60. XX w. era Wodnika, ruch hipisowski i rewolucja seksualna nie byłyby możliwe, gdyby istniało zagrożenie chorobami wenerycznymi. Zagrożenie wyeliminowano dzięki antybiotykom.

„To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem” – powiedział Alexander Fleming, odbierając Nobla w 1945 r. Być może odkrył penicylinę, ale nie można zapomnieć o Gerhardzie Domagku i jego sulfonamidach. On również został uhonorowany Nagrodą Nobla, jednak mało kto o nim pamięta. Miał bowiem pecha być Niemcem, a nagrodę dostać w 1939 r. „1939” i „Niemcy” nie kojarzą się z ratowaniem życia. Pech Domagka był jeszcze większy, ponieważ kilka lat wcześniej Pokojową Nagrodę Nobla dostał Carl von Ossietzky – więzień niemieckich obozów koncentracyjnych – więc Hitler obraził się i zabronił swoim poddanym przyjmować nagrody od Szwedów. Domagk był posłuszny swojemu wodzowi i do Sztokholmu wybrał się dopiero w 1947 r. Otrzymał wówczas jedynie dyplom i medal, bo po nagrodę pieniężną trzeba się zgłosić w ciągu 12 miesięcy.