Masowe samobójstwo w Masadzie. Jak Hollywood pokazało tragedię Żydów

Masowe samobójstwo w Masadzie. Jak Hollywood pokazało tragedię Żydów

Dodano: 

Dramatyczne negocjacje Eleazara i Silwy, kompromis między nimi, jego zniweczenie przez chciwych trybunów to produkt wyobraźni Ganna i Sagala. W historii Rzymu zdarzało się oczywiście, że odchodzącym ze służby legionistom nadawano ziemię. W prowincjach naddunajskich czy w Brytanii był to nawet proces masowy. Na Bliskim Wschodzie jednak, z wyjątkiem Bejrutu, bardzo rzadki. Nieprawdopodobne też, aby weteranom nadawano ziemie w tak wrogim środowisku jak Judea.

Sagal podporządkował chronologię wymogom fabuły. Niszczycielskie rajdy sykariuszy rozpoczęły się, gdy Jerozolima nie została jeszcze zdobyta, a wodzem naczelnym armii rzymskiej w Judei był przyszły cesarz Wespazjan. Od upadku miasta (rok 70) do początku oblężenia Masady minęły trzy lata i wojskami rzymskimi w Judei dowodzili kolejno: Tytus, Lucyliusz Bassus i dopiero potem, w 72 r., Silwa. W filmie jednak partyzantka Eleazara zaczyna działać po zdobyciu miasta, gdy Wespazjan jest już cesarzem, a po stronie rzymskiej jedynym dowódcą jest Silwa.

Czytaj też:
Poncjusz Piłat – kim był człowiek, który osądził Jezusa?

Równie dużo fikcji znalazło się w wątku dotyczącym intryg wśród rzymskich senatorów i trybunów wojskowych. Źródła milczą na temat próby pozbawienia Silwy dowództwa przez fikcyjnego Pomponiusza Falco. Silwa nie odbył również podroży do Rzymu w czasie toczącej się kampanii w Judei ani nie mógł spotkać się wówczas z cesarzem. Sam jednak mechanizm intryg czy relacji na linii Wespazjan – senatorowie jest zgodny z wiedzą historyków. Wespazjan tolerował (oczywiście do czasu) to, że dany senator ma inne zdanie. Miał też zdrowe poczucie humoru, co na tle kreatur i degeneratów panujących przed nim było pozytywną odmianą. Sagal uczciwie pokazał owe cechy charakteru.

Wojna po rzymsku i po żydowsku

„Trzeba było całej potęgi Rzymu, aby je stłumić” – głosi na początku filmu narrator o powstaniu w Judei. Jest to zdecydowanie zbyt daleko idące schlebianie żydowskiej sztuce wojennej. Na przełomie lat 60. i 70. dla imperium dużo groźniejszy był bunt legionów w Galii i Germanii, nie mówiąc już o zaangażowaniu sił w walkę o władzę między pretendentami do tronu w „roku czterech cesarzy”. Do zdobycia Jerozolimy potrzebne były cztery legiony. Masadę osaczył jeden.

Epickie oblężenie twierdzy jest oczywiście najważniejszym elementem opowieści. W rzeczywistości nie było jednak tak niezwykłe. Badacz dziejów starożytnego Izraela Kenneth Atkinson wskazuje na brak solidnych fos lub rowów wokół obozów oraz bardzo małą liczbę odkopanych przez archeologów sprzętów kuchennych, narzędzi i lokalnej produkcji naczyń do przechowywania jedzenia. Oznacza to według niego, że Rzymianie nie zamierzali się zadomawiać pod Masadą. Geolog Dan Gil dokładnie przestudiował istniejące do dziś pozostałości gigantycznej rzymskiej rampy-pochylni. Stwierdził, że 2,4 tys. ludzi pracujących w ośmiogodzinnych zmianach po 800 ludzi każda zbudowałoby ową konstrukcję w raptem 16 dni. Biorąc pod uwagę trudny teren, brak wody i konieczność wybudowania obozów, oblężenie trwałoby według Atkinsona góra dwa miesiące. W filmie natomiast Silwa ma kłopoty z wyrobieniem się w sześć miesięcy przed nastaniem morderczych majowych upałów.

Zdjęcie lotnicze Masady z widoczną Ścieżką Węża

Finał filmowego starcia jest dla odmiany żywym cytatem z Józefa Flawiusza. Konstrukcja wieży oblężniczej, wciągnięcie jej na rampę, zburzenie taranem muru i żydowska zapobiegliwość, która kazała zbudować drugi, wewnętrzny, absorbujący uderzenia rzymskiej machiny – wszystko to jest zgodne z prawdą. Tak samo jak ryzykowny, z powodu zmiennych wiatrów, manewr z podpaleniem odsłoniętej drewnianej palisady.

Sagal sporo uwagi poświęcił zwykłym Rzymianom. Narrator mówi o „legionistach zmęczonych długą i wyczerpującą służbą z dala od domu”. Tęsknota owa mogła być bardziej charakterystyczna dla żołnierzy okresu republiki, którzy byli ni mniej, ni więcej, tylko rolnikami zbrojącymi się na własny koszt, regularnie uczącymi się wojaczki i nazbyt często odrywanymi na całe lata od swoich rodzinnych gospodarstw. Żołnierz armii okresu cesarstwa był już inny. Służył za pieniądze wypłacane ze skarbu państwa i jako italski lumpczęsto nie miał do czego wracać. Żołnierza owego Sagal ubrał w lorica segmentata, która była wówczas bardzo często spotykana w armii imperialnej. Pancerze owe na potrzeby filmu wykonano ze skóry lub z jej zamiennika. Armia rzymska owego okresu była jednak na tyle bogata, że mogła sobie pozwolić na odzianie wszystkich żołnierzy w metal. Legionista rzymski był też znakomitym budowlańcem, który w kopaniu umocnień i ciosaniu belek na machiny rywalizował ze swoimi kolegami tak samo ochoczo jak w zabijaniu wrogów – Sagal pokazał ową umiejętność w kilku scenach. Reżyser w miarę sprawnie posługuje się stopniami oficerskimi, z niewiadomych jednak powodów w jednej ze scen zamiast decanusa pojawia się „kapral”.

Starcia Rzymian z Żydami nie odbiegają od przyjętego w kinematografii sposobu polegającego na kręceniu scen indywidualnych pojedynków zamiast walki w mniej lub bardziej luźnym szyku. Mało wiarygodnie wygląda też rąbanie gladiusami. Miecze te niezbyt się do tego nadawały – ich prawdziwym przeznaczeniem było zadawanie pchnięć skutkujących strasznymi ranami.

Sagal nie przepadał za kapłanami. Być może ze względu na swoje pochodzenie z tych żydowskich kpi nieco mniej, ukazując ich zrazu jako jałowe gaduły, które wymigują się od pracy na rzecz wspólnoty. Czcigodni ojcowie dopiero w momencie największego zagrożenia, i to po zwięzłej żołnierskiej reprymendzie, stają na wysokości zadania. Dużo mocniej szyderstwa ze strony reżysera sypią się na kapłanów strony przeciwnej. Najważniejszy z nich przedstawiony jest jako obłudny kabotyn podrygujący w przyciasnej todze. Sagal pomylił przy tym ubiór dwóch różnych rzymskich dostojników. Biała czapka przylegająca do głowy, w którą ubrany był ów kapłan, charakteryzowała flamenów, którzy sprawowali kult bogów. W filmie jednak mąż ten zajmuje się wróżeniem z koziej wątroby, która to czynność zarezerwowana była dla haruspików. Wróżbici owi nosili wieńce, nie zaś białe czapki.

W jednej ze scen filmu Żydzi z oburzeniem oglądają rzymską monetę. Na jej rancie znajduje się napis: „Judea zdobyta”. W środku rewersu siedzi uległa Żydówka, a nad nią w dominującej pozie stoi centurion. Takie monety rzeczywiście wybito za Wespazjana, ale historyczni Żydzi byliby na widok tej monety dużo bardziej wściekli niż ci filmowi. Centurion ów dzierży bowiem oficerską tyczkę w bardzo wymowny i wręcz anatomiczny sposób. Rzymianie w pewnych kwestiach byli dużo mniej pruderyjni od XX-wiecznych wiecznych Amerykanów.