Mity bitwy pod Lenino. Jak katastrofę zamieniono w wiktorię

Mity bitwy pod Lenino. Jak katastrofę zamieniono w wiktorię

Dodano: 
Michał Bylina „Lenino”
Michał Bylina „Lenino” Źródło: Muzeum Wojska Polskiego
Propaganda PRL przedstawiała tę bitwę jako wielkie zwycięstwo. W rzeczywistości była to katastrofa

PIOTR ZYCHOWICZ: Bitwa pod Lenino była mitem założycielskim PRL. Wspólnym „zwycięstwem” Sowietów i polskich komunistów nad Niemcem. Jaka była prawda?

KAMIL ANDUŁA: Zanim rozłożymy ten mit na czynniki pierwsze, wspomnijmy, że Lenino w PRL rzeczywiście było wszechobecne. Ulicom, placom nadawano imię bohaterów spod Lenino. Był nawet statek, który nazwano „Lenino”. Doszło do tego, że ktoś w miejscowości Kolno postanowił nazwać spółdzielnię mleczarską imienia „obrońców spod Lenino”.

Obrońców!?

Tak, podczas gdy to Polacy byli pod Lenino stroną nacierającą. Bronili się zaś Niemcy. Komuś się wszystko pomyliło. Bitwa pod Lenino miała być początkiem drogi tzw. Ludowego Wojska Polskiego w kierunku Polski. Był to jednak początek, a zarazem koniec. Bitwa poszła bowiem kompletnie nie po myśli sowieckich dowódców. Wykrwawiona 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki została z niej po jednym dniu wycofana i ponownie użyta bojowo dopiero latem 1944 r. To była klęska.

Zanim przejdziemy do bitwy, powiedzmy dwa słowa o samej 1. Dywizji im Tadeusza Kościuszki. Kim był jej dowódca?

Pułkownik Zygmunt Berling, potem przez Sowietów awansowany na generała. Dezerter z armii Andersa. Jeden z niewielu polskich oficerów, którzy ocaleli z masakry w Katyniu. Stało się tak dlatego, że najprawdopodobniej był agentem NKWD i donosił na współwięźniów w Starobielsku.

(…)

Cały wywiad dostępny w najnowszym numerze miesięcznika!

Artykuł został opublikowany w 6/2021 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.