We wrześniu 1914 roku Paryż ogarnęła panika. I wojna światowa, zwana wkrótce Wielką Wojną, zaczęła się 28 lipca, a wojska niemieckie już kilka tygodni później zbliżały się do stolicy Francji. Atmosferę grozy wśród zwykłych mieszkańców wzmogły jeszcze naloty niemieckiego lotnictwa, które – oprócz bomb (które nie wyrządziły nadmiernych szkód) zrzucały ulotki głoszące „Nie możesz zrobić nic poza kapitulacją”. Mieszkańcy Paryża tłoczyli się na stacjach kolejowych, chcąc wyjechać z miasta, władze Francji już dawno je opuściły i wyjechały do Bordeuax, zabierając ze sobą złoto z banku centralnego, a pracownicy muzeum w Luwrze gorączkowo zabezpieczali i wywozili cenne dzieła sztuki.
Niemcy wypowiedziały wojnę Francji 3 sierpnia. Od tamtej pory armia niemiecka posuwała się w szybkim tempie, błyskawicznie zajmując Belgię. 2 września Niemcy przekroczyli rzekę Marnę, zaledwie 60 kilometrów od stolicy Francji. Wyglądało na to, że niemiecki „plan Schlieffena”, który zakładał pokonanie zdezorganizowanej armii francuskiej w ciągu sześciu tygodni ¬– zanim wojska Rzeszy miały być przerzucone na front wschodni przeciwko Rosji – działał. Nie wszystko jednak szło perfekcyjnie. Generał Alexander von Kluck, stojący na czele niemieckiej 1. Armii, nie posłuchał rozkazów z własnej kwatery głównej, aby cofnąć się i wesprzeć 2. Armię generała Karla von Bulowa, chroniąc się w ten sposób przed możliwymi atakami Francuzów po swojej prawej stronie.
Francuzi potrzebowali cudu, żeby ocalić Paryż i wtedy właśnie okazało się, że niesubordynacja von Klucka daje szansę na odparcie ataku. Świeże francuskie oddziały wyruszyły z Paryża na linię frontu dzięki niespotykanemu środkowi transportu – taksówkom. Flotę 600 taksówek Renault zarekwirowano, aby przewieźć 6 tysięcy żołnierzy ze stolicy na pole bitwy nad Marną. Po bitwie pojazdy zyskały przydomek „Taxi de la Marne”.
Maszerująca na Paryż armia generała Alexandra von Klucka chciała pokonać Francuzów zbyt szybko. Jego wojska, wyczerpane tygodniami marszu i walki, wyprzedziły swoje linie zaopatrzenia, a dowódca nieumyślnie odsłonił swoją prawą flankę na ataki sił francuskich. Rozpoczęła się pierwsza bitwa nad Marną.
Francuzi wykorzystali okazję i 5 września francuski dowódca, Joseph Joffre nakazał kontratak na pozycje niemieckie pomiędzy Senlis i Meaux. Następnego ranka żołnierze francuscy usłyszeli odezwę, która miała ich zmobilizować do większego wysiłku: „W chwili, gdy rozpocznie się bitwa, na której zawisły los Francji, wszyscy muszą pamiętać, że minął czas patrzenia wstecz; każdy wysiłek musi być skoncentrowany na atakowaniu i odrzucaniu wroga”.
6. Armia generała Michela-Josepha Maunoury'ego zaskoczyła Niemców i uderzyła w prawą flankę sił von Klucka w pobliżu rzeki Marny. Zawracając swoimi oddziałami, von Kluck stworzył wielokilometrowy wyłom między 1. i 2. Armią niemiecką, przez który przelała się francuska 5. Armia oraz siły brytyjskie. Krwawe walki nad Marną toczyły się przez trzy dni na froncie liczącym 150 kilometrów.
Bitwa nad Marną spowodowała, jak określali to niektórzy historycy i ówcześni obserwatorzy „śmierć na skalę przemysłową”. W jej trakcie używano karabinów maszynowych i armat, które pustoszyły szeregi obydwu stron. Zginęło ponad 450 tysięcy Francuzów i Brytyjczyków oraz 370 tysięcy Niemców.
W trakcie bitwy nad Marną zastosowano podsłuchy radiowe i zwiad lotniczy, co można uznać za zapowiedź tego, jak w przyszłości wyglądać będzie wojna. Obok tego, na polu bitwy nad Marną widać było jeszcze szarżującą kawalerię i doboszów, zapewniających muzyczną „oprawę” batalii – to już raczej jako relikt przeszłości.
Bitwa nad Marną była punktem zwrotnym I wojny światowej. Ententa odniosła strategiczne zwycięstwo i ocaliła Paryż przed wojskami niemieckimi. Jednocześnie stało się jasne, że wojna potrwa dużo dłużej niż kilka tygodni. Niemcy mogli zapomnieć o swojej „wojnie błyskawicznej” i planie Schlieffena.
Przez kolejne miesiące obie strony próbowały oskrzydlić się nawzajem w tak zwanym „Wyścigu do Morza”. Sieć okopów, zasieków i drutów kolczastych poprzecinała Europę już pod koniec 1914 roku. Wojna pozycyjna – krwawa i nieprzynosząca większych rezultatów, trwała do 1918 roku.
Historyk, Barbara Tuchman o bitwie nad Marną pisała: „Bitwa nad Marną była jedną z decydujących bitew świata nie dlatego, że zdecydowała, że Niemcy ostatecznie przegrają lub alianci ostatecznie wygrają wojnę, ale dlatego, że zdecydowała, że wojna będzie trwać dalej”.
Czytaj też:
Bitwa pod Tannenbergiem. Rosjanie w popłochu uciekali, a ich dowódca popełnił samobójstwo