Wojciech Jaruzelski jako pierwszy sekretarz KC PZPR

Wojciech Jaruzelski jako pierwszy sekretarz KC PZPR

Dodano: 
Lipiec 1988 r. Wojciech Jaruzelski i Erich Honecker
Lipiec 1988 r. Wojciech Jaruzelski i Erich Honecker Źródło: PAP / Tadeusz Zagoździński
Wojciech Jaruzelski został pierwszym sekretarzem KC PZPR 18 października 1981 roku. Dla rządzącej Polską komunistycznej ekipy nie był to łatwy okres.

Wojciech Jaruzelski na IV Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (KC PZPR) 18 października 1981 roku został wybrany na pierwszego sekretarza KC PZPR. Stanowiska nie chciał podobno przyjąć, popierając na tej funkcji dotychczasowego pierwszego sekretarza Stanisława Kanię. Ten wolał jednak, aby to Jaruzelski przejął jego obowiązki.

Niechciana rola?

W istocie, Jaruzelski przejmował władzę w Polsce w trudnym dla komunistów momencie. Od ponad roku istniała „Solidarność”, ludzie odczuwali powiew swobody. Jednocześnie naciski z Moskwy, aby zapobiec większemu rozprzężeniu, nasilały się. Należało ukrócić „karnawał”, jaki zagościł w komunistycznej Polsce od chwili porozumień sierpniowych i ustanowienia wolnych związków zawodowych.

Piotr Osęka (PAN, Collegium Civitas) na stronie Muzeum Historii Polski pisze:

- Wojciech Jaruzelski stanął na czele PZPR 18 października 1981, wybrany przez plenum KC. Partia, której miał przewodzić znajdowała się wówczas w stanie rozpadu, zaś „Solidarność” otwarcie domagała się wolnych wyborów, które niechybnie doprowadziłyby do upadku komunizmu w Polsce. W dodatku Moskwa cały czas domagała się bardziej energicznych kroków „w walce z kontrrewolucją”, niedwuznacznie grożąc, że w przeciwnym wypadku wyznaczy nowe kierownictwo partii „spośród oddanych i stanowczych komunistów”.
O tym, jak bardzo Jaruzelski bał się gniewu radzieckich towarzyszy, świadczyć może rozmowa telefoniczna, jaką odbył z Leonidem Breżniewem nazajutrz po wyborze: „Bardzo Wam dziękuję, drogi Leonidzie Iliczu, za gratulacje i przede wszystkim za zaufanie, którym mnie obdarzyliście. Chcę Wam otwarcie powiedzieć, że zgodziłem się przyjąć to stanowisko po dużej wewnętrznej walce i tylko dlatego, że wiedziałem, że Wy mnie popieracie, i że Wy jesteście za taką decyzją. Jeżeli byłoby inaczej, nigdy bym się na to nie zgodził. Jest to bardzo ciężkie, bardzo trudne zadanie w tej złożonej sytuacji w kraju, w jakiej obecnie się znajduję jako premier i jako minister obrony. Ale zrozumiałem, że jest to właściwe i niezbędne, jeśli Wy tak uważacie.[…] Uczynię, Leonidzie Iliczu, wszystko jako komunista i jako żołnierz, aby stało się lepiej, aby osiągnąć przełom w sytuacji w kraju i w naszej partii”.

W niedzielny poranek, 13 grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Był głęboko przekonany, że tylko ten krok uzdrowi sytuację w Polsce. Po czasie komunistom wydawało się, że ta strategia się sprawdziła. Protesty zelżały, gdyż, jak się okazało, tylko niewielka część z kilku milionów członków „Solidarności” była gotowa stawić czynny opór władzy.

Puste półki

Przed ekipą Jaruzelskiego ukazał się za to kolejny problem, który w czasie stanu wojennego spychano na margines: zapaść gospodarcza. Było wiadomo, że taka sytuacja wcześniej czy później może doprowadzić do kolejnego wybuchu społecznego.

Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie stanu wojennego

Wojciech Jaruzelski był przeciwny wszelkim wolnorynkowym zmianom, wypowiadał się o nich nawet z pogardą, co nie było w końcu niczym wyróżniającym w całym bloku wschodnim. Niemniej, pierwszy sekretarz próbował znaleźć wyjście z katastrofalnej sytuacji; rozumiał, że potrzebna jest jakaś reforma. Podczas jednego z posiedzeń Biura Politycznego Jaruzelski miał powiedzieć do zgromadzonych:

- No cóż, towarzysze, o ile wiem, to wy osobiście nie macie problemów z zaopatrzeniem w podstawowe artykuły żywnościowe, ani z zaopatrzeniem w artykuły czystości, w sprzęt gospodarstwa domowego. Samochody kupujecie na talony, macie niezłe mieszkania i pensje, i w ten sposób odrywacie się od rzeczywistości. A tam, na dole, klasa robotnicza i całe społeczeństwo cierpi z powodu braków, których wy nie odczuwacie. Co więcej, nie podpowiadacie sposobów, jak pomóc.

Wojciech Jaruzelski wiedział, że czasu jest coraz mniej, jednak miesiące mijały, a żaden pomysł na uratowanie gospodarki się nie pojawiał. W końcu, za namowami przywódcy Związku Sowieckiego, Michaiła Gorbaczowa i radami Stanisława Cioska i Jerzego Urbana, Jaruzelski zgodził się na częściowe odejście od centralnego planowania, a także częściową legalizację opozycji, która udzieliłaby poparcia PZPR.

Przygotowaniem rozmów z „Solidarnością” miał zająć się minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak. Po rozmowach przy „okrągłym stole”, Jaruzelski miał nadzieję, że opozycja nie zdąży przygotować się do wyborów. Przeliczono się. Władze PRL były zdruzgotane wynikiem wyborów, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Polacy jednoznacznie opowiedzieli się przeciwko komunistom. Wojciech Jaruzelski, choć niechętnie, musiał zgodzić się na nową rzeczywistość. Przez parlament został wybrany prezydentem i sprawował tę funkcję do 22 grudnia 1990 roku.

- Zakrawa na paradoks, że to właśnie Jaruzelski – w wymiarze symbolicznym – miał okazać się grabarzem systemu, który przez całe życie tworzył – podkreśla Piotr Osęka.

Czytaj też:
Wojciech Jaruzelski – pierwszy i ostatni prezydent Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej
Czytaj też:
Porozumienia sierpniowe i „Solidarność”. Komuniści musieli się ugiąć
Czytaj też:
Komitet Obrony Robotników (KOR) – odwaga w czasach reżimu

Źródło: DoRzeczy.pl / muzhp.pl