4 czerwca 1989 roku. Pierwsze wolne wybory. Jak bardzo komuniści przegrali?

4 czerwca 1989 roku. Pierwsze wolne wybory. Jak bardzo komuniści przegrali?

Dodano: 
Plakat „Solidarności” (fragment) nawiązujący do kadru z filmu „W samo południe”
Plakat „Solidarności” (fragment) nawiązujący do kadru z filmu „W samo południe”Źródło:Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0 / Wistula
Pierwsze częściowo wolne wybory odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Data ta w polskiej historii jest symboliczna i uważana w pewien sposób za koniec ustroju komunistycznego w Polsce. Czy komuniści przypuszczali jak bardzo przegrają?

Zasady wyborów, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku zostały ustalone przy Okrągłym Stole. Gdyby nie tamta umowa komuniści być może w ogóle nie weszliby do Sejmu.

Wybory kontraktowe - zasady

Wybory kontraktowe nazwano tak od „kontraktu”, jaki przedstawiciele NSZZ „Solidarność” zawarli z rządzącymi Polską komunistami 5 kwietnia 1989 roku. Opozycja walczyła o Senat i 161 miejsc w Sejmie. 299 miejsc sejmowych było zarezerwowanych dla Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) i jej koalicjantów. W umowie z 5 kwietnia znalazła się także kwestia wyboru prezydenta (miał zostać wybrany przez Sejm) oraz sformowanie Senatu. Senatorowie – w przeciwieństwie do posłów – mieli zostać wybrani w wyniku całkowicie wolnych wyborów.

Termin wyborów kontraktowych ustalono na 4 czerwca 1989 roku. Druga tura miała odbyć się dwa tygodnie później, 18 czerwca.

W wyborach do Sejmu powołano 108 okręgów wyborczych. W zależności od liczby mieszkańców, każdy okręg wybierał 2, 3, 4 albo 5 posłów. Na każdy mandat głosowano na osobnej karcie do głosowania. Jedna z kart w każdym okręgu zawierała tzw. listę krajową, z której do Sejmu miało dostać się 35 posłów. Kandydatami na tej liście byli przywódcy PZPR.

Interesujący był sposób głosowania na wybranych przez siebie kandydatów. Na liście wyborczej należało bowiem skreślić/przekreślić wszystkich, na których NIE chciało się zagłosować. Głosowanie „za” polegało więc na tym, że „swojego” kandydata należało nie skreślać/nie zaznaczać. W przypadku, kiedy ktoś skreślił wszystkie nazwiska z listy, oznaczało to, że odrzuca wszystkich kandydatów i nie głosuje na żadnego. Natomiast w sytuacji, kiedy ktoś nie skreślił z listy żadnego nazwiska, to oznaczało, że głosuje „za” wszystkimi kandydatami.

Aby dostać się do Sejmu kandydat z danej listy musiał otrzymać ponad połowę ważnych głosów w pierwszej turze. Gdyby takiej ilości nie zyskał, kandydat ów, wraz z drugą osobą z największą liczbą głosów, miał pojawić się w drugiej turze wyborów. Po drugim głosowaniu do Sejmu weszłaby osoba z większą liczbą głosów.

Wybory do Senatu były całkowicie wolne. Senatorowie wybierani byli w 49 okręgach wyborczych. W każdym okręgu istniała jedna lista wyborcza. Sposób głosowania „za” był taki sam, jak w przypadku wyborów do Sejmu – należało NIE skreślać swojego kandydata, za to skreślić wszystkich pozostałych.

Do wyborów, które odbyć miały się 4 czerwca 1989 roku zgłosiło się, oprócz „Solidarności” sporo kandydatów niezależnych oraz Konfederacja Polski Niepodległej, Grupa Roboczej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” (związana z Andrzejem Gwiazdą i Marianem Jurczykiem), Unia Polityki Realnej Janusza Korwin-Mikkego oraz Ruch Wolnych Demokratów Karola Głogowskiego.

Czerwcowe wybory

Frekwencja podczas wyborów 4 czerwca 1989 roku wyniosła 62 procent. Już w pierwszej turze „Solidarność” zdobyła 160 z 161 mandatów (o jeden mandat walczono w drugiej turze). Do Senatu dostało się zaś aż 92 kandydatów związanych z opozycją. Pozostałe 8 mandatów rozstrzygano także w drugiej turze wyborów.

Największym zaskoczeniem było to, iż do Sejmu nie dostało się wielu wysoko postawionych członków PZPR z Czesławem Kiszczakiem i Mieczysławem Rakowskim na czele. Kandydaci ci znaleźli się bowiem na liście krajowej, na której Polacy skreślali wszystkie nazwiska, tym samym odrzucając całą listę.

Komuniści byli wściekli. Nie spodziewano się, że społeczeństwo w tak dosadny sposób pokaże, co myśli o sprawującej władzę PZPR. „Solidarność” obawiała się nawet, że rządzący będą gotowi unieważnić wybory. Kiszczak zażądał jednak, aby 33 z 35 miejsc z listy krajowej, które nie zostały obsadzone, trafiły do PZPR podczas drugiej tury wyborów. Działacze „Solidarności” zgodzili się na to.

W drugiej turze wzięło udział zaledwie 25 procent wyborców. PZPR otrzymało wówczas 294 mandaty sejmowe. „Solidarność” zaś wywalczyła 1 mandat sejmowy oraz 7 mandatów senatorskich. Ostatnie miejsce w Senacie zyskał kandydat niezależny.

Wybory czerwcowe, choć nie w pełni wolne, po raz pierwszy od dekad dały Polakom poczucie, że ich głos ma znaczenie.

Czytaj też:
Wojciech Jaruzelski – pierwszy i ostatni prezydent Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej
Czytaj też:
Wojciech Jaruzelski jako pierwszy sekretarz KC PZPR
Czytaj też:
Edward Gierek. Czy zostawił Polsce coś więcej niż 20 mld długu?

Źródło: DoRzeczy.pl