Erich von dem Bach-Zelewski, który wieczorem 5 sierpnia doprowadził do częściowego złagodzenia rozkazu Hitlera, nakazującego eksterminację ludności miasta bez względu na wiek i płeć, stwierdził, że Niemcy tracą zbyt dużo czasu i amunicji na masowe egzekucje. W efekcie już 6 sierpnia 1944 r. powołano obóz przejściowy Dulag 121 przeznaczony dla cywilnej ludności Warszawy.
Bach-Zelewski dość szybko zdał sobie sprawę, że masowe egzekucje jeszcze bardziej podsycają ducha walki wśród Polaków. Żołnierze niemieccy zaangażowani w eksterminację ludności cywilnej, nie mogli poświęcić całej uwagi na walkę z powstańcami.
Do tego doszedł czynnik ekonomiczny – cywile stanowi pokaźny rezerwuar taniej siły roboczej. Stąd powzięto decyzję, aby nowo postały obóz Dulag 121 miał charakter przejściowy. Była to swego rodzaju „sortownia”. Z Pruszkowa osoby uznane za zdolne do pracy miały być kierowane dalej do gospodarstw i przedsiębiorstw. Lokalizacja nie była przypadkowa – dawne Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego liczyły ponad 50 ha powierzchni, znajdowały się tam duże hale, w których niegdyś remontowano lokomotywy i wagony. Miejsce było bardzo dobrze skomunikowane z Warszawą, toteż pierwszy transport mieszkańców stolicy przybył do Pruszkowa już 7 sierpnia 1944 r.
Organizacja obozu
Pierwsze dni funkcjonowania obozu to wielki chaos organizacyjny. W obozie brakowało dosłownie wszystkiego. Nie było wody, sanitariatów, leków, koców. Pierwsi komendanci obozu nie potrafili opanować kolejnych przybywających transportów z ludźmi. Dopiero 10 sierpnia przybyła nowa załoga żołnierzy Wermachtu z płk. Kurtem Sieberem na czele (objął funkcję komendanta), która zaczęła organizować „obozowe życie”. Zastępcami Siebera zostali SS-mani: Gustaw Diethl oraz Wetke. W praktyce to właśnie oni odpowiadali za losy więźniów. Sieber zajmował się logistyką i kwestiami porządkowymi.
Dziewięć dawnych hal produkcyjnych znajdujących się na terenie obozu, zostało zaadaptowane w następujący sposób:
- Hala nr 1 – umieszczano tam osoby niezdolne do pracy, które potem miały zostać zesłane na teren Generalnego Gubernatorstwa;
- Hala nr 2 – została zaadaptowana na ambulatorium, izbę chorych i szpital zakaźny;
- Hala nr 3 – początkowo umieszczano tam kolejarzy i tramwajarzy z rodzinami, potem służyła jako miejsce,w którym grupowano mężczyzn zdolnych do pracy;
- Hala nr 4 – grupowano tam kobiety zdolne do pracy;
- Hala nr 5 – pomieszczenie wstępnej selekcji napływającej ludności;
- Hala nr 6 – funkcjonowała jedynie do września 1944 r.; umieszczano tam osoby uznane za szczególnie niebezpieczne, a także mężczyzn zdolnych do pracy;
- Hala nr 7 – tzw. pomieszczenie przejściowe, zaś po kapitulacji Powstania Warszawskiego miejsce, w którym umieszczano żołnierzy AK;
- Hala nr 8 – początkowo miejsce szpitala zakaźnego, potem kierowano tam jeńców wojennych;
- Hala nr 9 – zaplecze kuchenne i magazynowe.
Jak podkreślała Małgorzata Bojanowska, dyrektor Muzeum Dulag 121 w Pruszkowie, które działa w miejscu dawnego obozu, Niemcy wiedząc o ogromnych brakach aprowizacyjnych zgodzili się, aby w obozie był obecny tzw. personel polski. Jak mówiła w wywiadzie dla portalu Dzieje.pl
„Niemcy nie byli już w stanie stworzyć obozu, w którym zabezpieczyliby podstawowe potrzeby ludzi wypędzonych z Warszawy, dlatego też zgodzili się na to, by w obozie był tzw. personel polski. Zawsze z niepokojem używam tego określenia, bo personel polski w niemieckim obozie nie brzmi dobrze, ale trudno jest znaleźć inne określenie. Byli to wolontariusze, którzy mieli prawo wejść na teren obozu, aby świadczyć pomoc więźniom, czyli sanitariuszki, pielęgniarki i lekarze, tłumaczki, ale również ludzie którzy byli potrzebni do pracy fizycznej przy osobach, które były przecież w bardzo złym stanie, oraz tzw. personel kuchenny. Nie dostawali żadnej zapłaty, ale mieli prawo wyprowadzenia z obozu swoich krewnych, jeżeli takowi przybyliby z Warszawy”.
Nadto w zdobyciu pożywienia dla ludności zgromadzonej w obozie pomagały okoliczne parafie i klasztory oraz struktury Armii Krajowej i Wojskowej Służby Kobiet. Transporty żywności i leków przychodziły także ze szwajcarskiego, duńskiego oraz szwedzkiego Czerwonego Krzyża, ale były one kroplą w morzu potrzeb.
Obóz odwiedziła nawet komisja z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Niemcy błyskawicznie zorganizowali wówczas pokazową salę, w której prezentowali komisji dobre i godne warunki, w jakich przebywają więźniowie. Sterroryzowany przedtem personel polski (pod groźbą wywózki do obozu Auschwitz) poświadczał, że więźniowie dobrze się mają i są z szacunkiem traktowani przez Niemców.
Walka i pamięć
Polski personel podejmował na co dzień szereg wysiłków, aby uchronić jak najwięcej osób przed wywózką do obozów koncentracyjnych lub na roboty przymusowe. W tym celu stosowano różne „triki”, np. zatrudniano niektórych w obozowej kuchni, „rozpoznawano” choroby zakaźne – zwłaszcza gruźlicę, ukrywano ludzi w wozach opuszczających obóz, a także przebierano w uniformy obozowego personelu. W ten sposób przed wywózką z Dulag 121 udało się ocalić m.in. byłego prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego, profesorów, literatów, ludzi filmu, aktorów.
Według szacunków, ogółem, przez obóz w Pruszkowie przeszło 650 tys. osób. Udało się z niego wyprowadzić blisko 100 tys. osób. Około 150 tys. zostało wywiezionych na roboty przymusowe do Niemiec, zaś 350 tys. do Generalnego Gubernatorstwa. Pozostali zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych (do KL Auschwitz trafiło 14 tys. osób).
Obóz w formie szczątkowej przetrwał do 16 stycznia 1945 r. Obecnie na jego terenie działa, otwarte w dniu 1 października 2010 r., Muzeum Dulag 121, które upamiętnia męczeństwo więzionych mieszkańców Warszawy.
Czytaj też:
"Najtrudniejsza decyzja w moim życiu". Upadek Powstania WarszawskiegoCzytaj też:
Alina Galewska – wspomnienia sanitariuszki z obozu Dulag 121Czytaj też:
Heinz Reinefarth. Kat Woli, morderca dzieci, kobiet. Rzeź Woli - zbrodnia bez kary