Ścięte głowy katów wielkiego terroru
  • Mikołaj IwanowAutor:Mikołaj Iwanow

Ścięte głowy katów wielkiego terroru

Dodano: 
Gienrich Jagoda (pośrodku) wizytujący budowę kanału Moskwa-Wołga (1935) tuż za nim Nikita Chruszczow
Gienrich Jagoda (pośrodku) wizytujący budowę kanału Moskwa-Wołga (1935) tuż za nim Nikita Chruszczow Źródło: Wikimedia Commons
Stalinowska machina represji dopadła w końcu samych morderców z NKWD. Szczególnie skrupulatnie wyniszczeni zostali oprawcy polskiego pochodzenia.

Rewolucja niczym bóg Saturn pożera swoje dzieci” – powiedział Georges Danton tuż po skazaniu go na ścięcie przez Trybunał Rewolucyjny. Kilka dni później, gdy Danton wieziony był wraz z 20 innymi skazanymi na miejsce kaźni, przejeżdżając koło domu Robespierre’a, dodał proroczo: „Maximilianie, czekam na ciebie, niedługo podążysz za mną”. Już na szafocie, zwracając się do kata, powiedział: „Tylko nie zapomnij pokazać ludziom mojej głowy. Nie codziennie widuje się takie głowy”.

Czy słowa opisujące los „dzieci Wielkiej Rewolucji Francuskiej” pasują również do tego, co stało się z „dziećmi Wielkiej Rewolucji Rosyjskiej”? Los większości przywódców rewolucji bolszewickiej – Trockiego, Kamieniewa, Zinowjewa, Bucharina, Tomskiego i wielu innych popleczników Lenina – jest dobrze znany. Zginęli oni z woli Stalina w wirze wielkiego terroru. Natomiast mniej znany jest los tysięcy organizatorów i wykonawców wielkiego terroru. Stalin również ich oskarżył o rozpętanie w kraju ludobójczej fali – rzekomo dokonali oni tego wbrew jego woli. O skali terroru świadczą liczby. O ile w 1936 r. w ZSRS rozstrzelano 1118 osób, o tyle już rok później stracono 353 tys. skazańców, w 1938 r. – 329 tys. Wykonawców zbrodniczych rozkazów Stalina i świadków jego własnych win postanowiono zniszczyć doszczętnie, by ukryć na zawsze prawdę o faktycznym inicjatorze tego ludobójstwa.

W 1938 r. rozstrzelano Gienricha Jagodę, szefa NKWD, pełniącego tę funkcję w latach 1934–1936. Dwa lata później, po sfingowanym procesie, zginął od kuli kata jego następca, główny „architekt” wielkiego terroru – Mikołaj Jeżow. Spośród 322 NKWD-zistów zajmujących od lipca 1934 r. do września 1938 r. kierownicze stanowiska na różnych szczeblach aparatu terroru aresztowano 241 osób (niemal trzy czwarte). Spośród 37 osób, które w 1935 r. posiadały stopień komisarza bezpieczeństwa państwa (generała NKWD), przeżyły tylko dwie. Były to więc totalne wyniszczenie starych kadr aparatu przemocy i zamiana ich na młodych „janczarów stalinizmu”, absolutnie lojalnych wobec wodza i partii.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.