W najnowszym – wrześniowym – numerze „Historia Do Rzeczy” zamieściła odpowiedź na felieton dr Cenckiewicza autorstwa Sławomira Siwka. Autor przekazał równocześnie naszej redakcji niepublikowane wcześniej skany kart, o których mowa jest w obu tekstach.
Przypomnijmy najważniejsze fragmenty felietonu dr. Sławomira Cenckiewicza:
„Jakiś czas temu znalazłem w archiwum IPN (sygn. IPN BU 1657/2) nieprawdopodobny wręcz materiał archiwalny ukazujący sposób myślenia parlamentarzystów na temat Polaków na Zachodzie. Chodzi o protokół 29 posiedzenia sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą z 18 grudnia 1992 r. Obradom przewodniczył kojarzony z prawicą i Porozumieniem Centrum Sławomir Siwek, który zaproponował posłom komisyjne zniszczenie informatycznego Systemu „Polonia”, który był zbiorem informacji o działaczach polonijnych i emigracyjnych gromadzonych przez MSZ PRL przy pomocy tajnych służb. (…) Zdumiony propozycją prawicowego posła, tym bardziej że dyskusja odbywała się przecież zaledwie pół roku po obaleniu rządu Jana Olszewskiego w związku z realizacją uchwały lustracyjnej, Longin Pastusiak z SLD zareagował w ten sposób: „Kiedy jest mowa o niszczeniu jakiejkolwiek dokumentacji, budzi się we mnie pewne podejrzenie. Jeżeli ktokolwiek niszczy jakiekolwiek archiwa przedstawiające nawet coś w negatywnym świetle, przyczynia się do zafałszowania historii”. (…) Mimo tego, że Siwek był w zdecydowanej mniejszości, nie dawał jednak za wygraną. Nie chciał zgodzić się na jednoznaczne odstąpienie od propozycji zniszczenia dokumentacji Systemu „Polonia” i postanowił odłożyć dyskusję w czasie, zapraszając do Sejmu „specjalistę od spraw archiwalnych i przedstawiciela MSZ”. Na szczęście propozycja Siwka – jak się dowiedziałem – została później ukręcona, ale szukając po latach w IPN i MSZ akt Systemu „Polonia”, znalazłem jedynie jej fragmenty.”
Oto najważniejsze fragmenty odpowiedzi Sławomira Siwka:
(…) Owe karty w MSZ sporządzone w ramach Systemu „Polonia” były bez wątpienia wypełniane za pomocą informacji uzyskiwanych z konsulatów, czyli od Służby Bezpieczeństwa. Jednak nie były to akta operacyjne ani informacje o pozyskiwanej agenturze i tajnych współpracownikach wśród Polonii. A tego wielu się spodziewało. Nie były to informacje, które znalazły się później w IPN lub informacje nieprzekazane przez służby specjalne. Natomiast informacje zawarte w kartach kłócą się z dzisiejszym pojmowaniem prawa do ochrony danych osobowych i można mówić, że są wrażliwe. I tyle. Sensacji agenturalnych z okresu PRL należy szukać w innym miejscu niż w archiwach MSZ.
(…) Dla większości środowisk polonijnych, ich działaczy, istnienie tej kartoteki było przejawem ciągłości PRL. Likwidacja tego systemu w zasobach MSZ – znakiem zerwania tej ciągłości. Argumentowali: Jeżeli MSZ wolnej Polski chce z nami mieć kontakt, to niech go buduje od podstaw, a nie na podstawie informacji przekazanych przez Służbę Bezpieczeństwa… To był ów problem podniesiony przeze mnie w czasie posiedzenia komisji: „olbrzymie psychologiczne i polityczne znaczenie”. Zerwanie z PRL. Likwidacja Systemu „Polonia”.
(…) Owszem, zdania, co z tym zrobić, były podzielone. Przeważyło, że dla historii ważne są wiedza o systemie i „pusty” wzór kart, nie prywatne dane osób, które powinny być zniszczone jako symbol zmiany.
(…) PS Czy dzisiaj uważam, że likwidacja tych kart to był dobry pomysł? I tak, i nie. Tak – bo psychologicznie i politycznie byłby to sygnał, że MSZ zrywa z dziedzictwem PRL i wiele środowisk polonijnych przyjęłoby to dobrze. Tak – bo przeciw zniszczeniu systemu protestowały: SLD, KLD, UD. Odkryli się. Uważali, że nowa Polska to kontynuatorka PRL. To samo w sobie było warte prowokacji.
Nie – bo powrót komunistów do władzy w 1993 r. nie był prostym powrotem do PRL, a dzisiaj owe karty stanowią wyłącznie jakiś materiał do opisu historii pracy służb dyplomatycznych w PRL. Temu jednak mogą służyć zachowane przeze mnie, a właśnie opublikowane po raz pierwszy w „Historii Do Rzeczy” „puste karty”.