Nie ma ich wielu. Etnolodzy szacują populację Ladynów na 30–35 tys. ludzi. Mają własny język, flagę i mitologię, swoje unikalne, tradycyjne stroje, charakterystyczny styl budownictwa górskiego, a dla swoich dzieci wywalczyli nawet szkoły z ojczystym językiem wykładowym. Ale tak naprawdę nikt nie wie, kiedy dokładnie pojawili się w rejonie Dolomitów.
Przez wieki uważali się po prostu za „tutejszych”, zadowalając się lojalnością wobec imperium Habsburgów. Dostarczali władcom Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego bitnych żołnierzy i wyśmienitych górskich przewodników. Dopiero w XIX w. Ladynowie przeżyli samouświadomienie narodowe. Jednak przyszło im za to zapłacić wysoką cenę. Niewielki górski ludek znalazł się bowiem na linii nacjonalistycznych sporów germańsko-włoskich.
Ladynowie byli jednym z pierwszych ludów, które na stałe wybrały na swoją siedzibę Dolomity. Niegdyś obszar ich osiedlenia był znacznie większy. Dziś jednak ludność ta skupiona jest głównie w czterech dolinach masywu Sella, czyli Val Gardena, Val Badia, Val Di Fassa i Livinallongo, ale spotkać ją można też w dolinach Pettorinatal, Val Florentin, Val Comelico i Boite. Najbardziej znaną miejscowością, od wieków związaną z Ladynami, jest Anpëz, bardziej kojarzone jednak na świecie pod włoską nazwą Cortina d’Ampezzo. Ten kurort od lat 20. XX w. szybko się italianizował, a w 1956 r. zasłynął z zimowych igrzysk olimpijskich. W tej sytuacji za nieformalną stolicę Ladynów uchodzi dziś raczej Corvara, siedziba wielu instytucji tej grupy etnicznej.
Inni niż wszyscy
Niekiedy wyłonienie się danej społeczności wynika po prostu z jej izolacji od pozostałych grup etnicznych. Wybierając życie w alpejskich dolinach, Ladynowie byli w naturalny sposób oddzieleni od innych. Ich osady zwane Viles miały jedno główne zadanie: pozwolić mieszkańcom przetrwać w surowych górskich warunkach. To wyzwanie ze strony przyrody, szczególnie ostre zimy, zmuszało ladyńskich chłopów do ścisłej współpracy. Tylko tak mogli zapewnić przetrwanie swoich rodzin. Musieli zdobyć umiejętności, których nie znali ludzie żyjący z roli na równinach – uprawiali pola pod ostrym kątem, wypracowali skomplikowane techniki przechowywania zboża czy hodowli zwierząt. Liczne trudności wykształciły w nich hart ducha i zaradność. Żyli w miejscach, które inni uważali za nienadające się do kolonizacji. Przez wieki musieli prowadzić oszczędne życie, ponieważ ich pola dawały umiarkowane plony.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.