Ostatnie ofiary komunistów. Ciało księdza znaleziono w Krynicy Morskiej

Ostatnie ofiary komunistów. Ciało księdza znaleziono w Krynicy Morskiej

Dodano: 
Ks. Sylwester Zych
Ks. Sylwester Zych Źródło: Instytut Pamięci Narodowej
Ksiądz Sylwester Zych został znaleziony martwy 11 lipca 1989 roku w Krynicy Morskiej. Okoliczności jego śmierci nigdy nie zostały wyjaśnione, choć nie ma w zasadzie wątpliwości, że Zych został zabity przez SB. Komuniści zdążyli jeszcze zrobić z niego alkoholika, który zapił się na śmierć. Twórcą tej obrzydliwej propagandy był m.in. Jerzy Urban.

Ksiądz Sylwester Zych jest wraz z księżmi Stanisławem Suchowolcem i Stefanem Niedzielakiem ostatnią ofiarą komunistycznych służb, które mordowały niewygodnych dla siebie ludzi nawet wtedy, kiedy wiadomo było, że cały peerelowski system niedługo runie.

Odwaga wobec represji

Ks. Sylwester Zych urodził się 19 maja 1950 roku w Ostrówku koło Wołomina. Wychowany był w katolickiej rodzinie, od młodości związany był z życiem swojej parafii oraz z Ruchem Światło‑Życie. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Warszawskiej, gdzie ściśle współpracował ze środowiskiem opozycyjnym wobec komunistycznego reżimu.

Po święceniach kapłańskich ksiądz Zych pracował jako wikariusz w parafiach stołecznych. Od początku lat 80. nierozerwalnie związany był z Narodowym Ruchem Katolickim i duszpasterstwem ludzi pracy. W czasie stanu wojennego aktywnie wspierał represjonowanych działaczy „Solidarności” – odwiedzał ich w więzieniach i organizował wsparcie duchowe i materialne. To zaangażowanie uczyniło go celem Służby Bezpieczeństwa, która stale śledziła jego działalność.

Od lewej: ks. Stanisław Suchowolec, ks. Sylwester Zych, ks. Stefan Niedzielak

Jeszcze wcześniej, w drugiej połowie lat 70., ksiądz Zych zainicjował akcję wieszania krzyży w szkołach i przedszkolach. W 1982 roku został oskarżony o próbę obalenia siłą ustroju PRL i przynależność do organizacji zbrojnej, co miało związek ze śmiercią sierżanta MO, Zdzisława Karosa. Zycha aresztowano. W areszcie był upokarzany, wielokrotnie grożono mu śmiercią. Po wyjściu na wolność niemal codziennie dostawał pogróżki. Kilka razy został napadnięty i pobity.

Niewyjaśnione okoliczności

W 1987 roku ksiądz Zych spisał swój testament. Pisał: „Czuję, że zbliża się mój dzień – czas spotkania z Panem, który uczynił mnie swoim kapłanem. Solidarnym sercem jestem ze wszystkimi, którzy dążą do Polski wolnej i niepodległej. Niech dobry Bóg was błogosławi i sprawi, abyśmy mogli spotkać się na gruzach komuny”.

11 lipca 1989 roku ksiądz Zych został znaleziony martwy na dworcu PKS w Krynicy Morskiej. Oficjalnie podano, jak wiele razy wcześniej w podobnych przypadkach, że za jego śmierć odpowiadają „nieznani sprawcy”. Prokuratura nie uwzględniła śladów na ciele księdza, które stwierdzono już w trakcie sekcji zwłok: złamanych żeber i urazów głowy zadanych najpewniej pałką.

Choć dzienniki milicyjne i protokoły śledcze wspominały, że przyczyną śmierci był upadek ze schodów lub – jeszcze bardziej bezczelnie – zapicie się na śmierć (ksiądz miał, według propagandystów Urbana, ostatni wieczór przed śmiercią spędzić w barze i pić na umór), wszystko wskazuje, że było to morderstwo, a nie wypadek. Pomimo licznych podejrzeń, do dziś nie ustalono jednak sprawców.

Ksiądz Sylwester Zych został odznaczony przez prezydenta RP na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, a przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Czytaj też:
Czerwiec 1976. Polacy kolejny raz wyszli na ulice
Czytaj też:
"Wrzód na ciele Polski Ludowej, który należy wyciąć". Jak komuniści zabili Pileckiego
Czytaj też:
Najmłodsza ofiara stanu wojennego. Jego śmierć nie została wyjaśniona

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl / IPN