Piotr Włoczyk: Jak historia zapamiętałaby Hermanna Göringa, gdyby przyszły marszałek Rzeszy zginął pod sam koniec I wojny światowej?
Richard Overy: Göring byłby dla nas postacią niemal anonimową – stałby się jedynie krótkim przypisem w książkach historycznych.
Jak to? Göring kojarzony jest przecież powszechnie jako as niemieckiego lotnictwa z I wojny światowej – zalicza się mu 22 zestrzelenia.
Pod koniec wielkiej wojny Göring był tylko jednym spośród asów. Nie wyróżniał się na ich tle niczym szczególnym, daleko mu było do słynnego Czerwonego Barona – Manfred von Richthofen zestrzelił co najmniej 80 przeciwników. Pod koniec wojny naprawdę popularnym niemieckim lotnikiem był nie Göring, lecz Ernst Udet, któremu zaliczono 62 zwycięstwa. Rozmiary ego Göringa pozwalają sądzić, że dowódca Luftwaffe chciałby widzieć siebie samego jako największego lotnika w historii Niemiec, ale historia tak go nie zapamiętała. Jego legenda została zbudowana dopiero później przez nazistowską prasę, która go uwielbiała.
Jakim był dowódcą Luftwaffe?
Niemieckie lotnictwo zostało utworzone do wykonywania jednego konkretnego zadania, na którym Göring się znał: do wspierania sił lądowych. Ten człowiek w ogóle nie rozumiał, na czym polega użycie sił lotniczych w walce na morzu.
I dlatego Niemcy nigdy nie zbudowali lotniskowca?
Zgadza się. Lufwaffe nie było także przygotowane do prowadzenia kampanii bombowej dalekiego zasięgu. I właśnie dlatego atak na mój kraj od samego początku był dla Niemców nie do wygrania.
Twierdzi pan, że Niemcy wcale nie przegrali bitwy o Anglię z powodu błędów popełnionych przez Göringa?
Jego problemem było to, że wojna Hitlera rozrastała się szybciej od wzrostu potencjału Luftwaffe. Ostatecznie okazało się, że niemieckie siły powietrzne były po prostu zbyt skromne w stosunku do planów Hitlera.
Dlaczego niemiecki przemysł lotniczy nie mógł nadążyć za potrzebami Luftwaffe?
Ponieważ domagał się za swoje produkty zbyt wysokich cen i był bardzo nieefektywny. Produkował samoloty, które były zbyt wyrafinowane technicznie, co wychodziło Niemcom bokiem podczas serwisowania. Göring starał się wprawdzie przekonywać kierownictwo branży lotniczej, że Niemcy powinni naśladować pod tym względem Brytyjczyków i Rosjan, ale nigdy nie udało mu się przycisnąć tych ludzi wystarczająco mocno, żeby osiągnąć konkretne rezultaty. A przecież Niemcy mogli to osiągnąć. Mogli z powodzeniem produkować tysiące samolotów więcej.
Niektórzy historycy podkreślają, że Göring popełnił fatalny błąd, gdy rozkazał Luftwaffe bombardować brytyjskie miasta przed zniszczeniem lotnisk RAF.
Musimy pamiętać, że Luftwaffe naprawdę było przekonane, że RAF został pokonany. Wywiad niemieckich sił powietrznych doniósł Göringowi, że RAF zostało jedynie około 200 myśliwców, co miało oznaczać, że Niemcy zapanowali nad brytyjskim niebem. To był olbrzymi błąd. Kolejnym etapem ich planu był atak na Londyn, a tydzień później inwazja „Lew Morski”. Atak na brytyjskie miasta był więc zaplanowany dużo wcześniej i miał za zadanie doprowadzić do chaosu w Wielkiej Brytanii tuż przed niemiecką inwazją w południowo-wschodniej Anglii. Pod tym względem więc działania Göringa były spójne.
Sednem problemu było to, że niemiecki wywiad zupełnie nie rozumiał tego, w jaki sposób działał RAF, i pomylił się w ocenie liczby maszyn. W rzeczywistości mieliśmy wówczas więcej samolotów od Niemców! Trudno za to niepowodzenie winić Göringa, który oparł swoje decyzje na błędnych danych wywiadowczych.
Niemcy naprawdę nie byli w stanie wygrać bitwy o Anglię?
Z góry byli skazani na porażkę, ponieważ Brytyjczycy produkowali dużo więcej samolotów, mieli więcej pilotów i ponosili w trakcie tej bitwy mniejsze straty. Jakim cudem Niemcy mogli zapewnić sobie panowanie nad brytyjskim niebem, skoro ich myśliwce mogły latać nad południową Anglią co najwyżej 20 minut? Gdy w 1944 r. Amerykanie zaatakowali Luftwaffe nad Niemcami, to ich myśliwce mogły tam latać cztery–pięć godzin. Bolączką Luftwaffe było to, że Niemcy nie zbudowali ani myśliwca dalekiego zasięgu, ani nie wyposażyli swoich maszyn w dodatkowe zbiorniki paliwa. Gdyby było inaczej, to bitwa o Anglię mogła być dużo bardziej wyrównanym starciem.
Göring jest znany także z przyrzeczenia danego Hitlerowi, że niemieccy żołnierze okrążeni w Stalingradzie będą codziennie otrzymywali drogą lotniczą 300 ton zaopatrzenia.
To była jego wielka porażka. Chciał się w ten sposób wkupić w łaski Hitlera – w tamtym okresie bowiem Hitler ufał mu coraz mniej. Göring myślał, że jeżeli obieca ratunek żołnierzom okrążonym pod Stalingradem, to raz jeszcze stanie się dla Hitlera kimś ważnym. Ludzie z jego otoczenia głośno mówili jednak, że taka operacja nie może się udać. Ostrzegali, że Niemcy stracą tam całą swoją flotę samolotów transportowych – pamiętajmy, że na przełomie lat 1942 i 1943 III Rzesza była pod tym względem numerem jeden na świecie. Tak też się w końcu stało. Pod Stalingradem Niemcy stracili co najmniej 500 samolotów transportowych.
Czy marszałek Rzeszy wierzył w nazizm?
Göring przede wszystkim wierzył w Hitlera – uważał go wręcz za mesjasza. W latach 20. wierzył, że Hitler został zesłany, żeby uratować Niemców, i naprawdę uważał, że Führer rozwiąże wszystkie problemy Niemiec. Na tym zasadzało się jego zaangażowanie w nazizm.
Czytaj też:
Tajna misja w imieniu Hitlera. To dlatego Hess musiał zginąć?
Co sądził na temat narodowego socjalizmu?
To dosyć skomplikowany temat. Göringowi w narodowym socjalizmie nie za bardzo odpowiadał... socjalizm. Nie przepadał za lewym skrzydłem partii, które było antykapitalistyczne, ponieważ uwielbiał swoje iście królewskie życie – mieszkał przecież w pałacu, a arystokratycznym stylem bycia nasiąknął już jako dziecko. W NSDAP Göring zakorzeniony był głównie z uwagi na jego wiarę w Hitlera, ale zawsze istniało napięcie między lewym skrzydłem partii, a tym ekstrawaganckim przedstawicielem niemieckich wyższych sfer.
Był zażartym antysemitą?
Antysemityzm nie był dla niego czymś naturalnym. Jego druga żona Emmy z wrogością odnosiła się do antysemityzmu i naciskała na Göringa, żeby ratować na przykład żydowskich aktorów. Göringa cechował antysemityzm trochę na pokaz, który zawdzięczał kolegom z wojska z czasów wielkiej wojny.
W późniejszym okresie musiał się jednak identyfikować z antysemityzmem – był to przecież fundament ideologii nazistowskiej – w przeciwnym razie byłby bowiem przez partię zmarginalizowany. W ten sposób Göring pod koniec lat 30. przeprowadził konfiskatę żydowskiej własności, a w 1941 r. wydał Heydrichowi rozkaz „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Jeżeli chodzi o antysemityzm, to w przypadku Göringa nie czuje się tej samej nienawiści wobec Żydów, która cechowała Himmlera i innych członków NSDAP ogarniętych obsesją na tym punkcie. Moim zdaniem był on oportunistą, jeżeli chodzi o antysemityzm – chcąc działać u boku Hitlera, musiał po prostu popłynąć z głównym nurtem partii. Od 1941 r. Göring nie był zaangażowany w „ostateczne rozwiązanie”, którym w całości zajął się Himmler.
Co przesądziło o tym, że zrobił taką karierę w III Rzeszy?
Odpowiedzią na to pytanie jest jego osobowość. Trzeba przyznać, że była to wielka osobowość – zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Prasa go uwielbiała – był ekstrawagancki, reszta nazistowskich dygnitarzy była przy nim nudziarzami – więc cieszył się on w nazistowskich mediach świetnym wizerunkiem. W ten sposób Göring stał się gwiazdą medialną NSDAP.
Wspinanie się po szczeblach kariery ułatwiło mu to, że lepiej niż inni radził sobie na salonach – wiedział, jak podejść ludzi i jak z nimi rozmawiać. Poza tym był człowiekiem czynu – w krytycznych momentach Hitler potrzebował kogoś takiego u swojego boku. W 1932 r. Göring został przewodniczącym Reichstagu. Dzięki temu poznawał mnóstwo polityków, obracał się wśród najważniejszych ludzi i potrafił nawiązywać z nimi kontakty, co dla Hitlera nie było takie proste.
Göring znany jest ze swojego krzykliwego stylu bycia i ze swoich pompatycznych mundurów, które śmiesznie leżały na jego zaokrąglonej sylwetce. Czy ludzie brali go na poważnie?
Faktycznie, można byłoby podejrzewać, że nie brali go na poważnie, ale Göring miał też brutalną twarz. Ludzie naokoło niego zdawali sobie sprawę, że przez długi czas miał władzę, by wysłać kogoś, kto mu podpadł, do obozu koncentracyjnego. Korzystał z takiej możliwości, choć trzeba przyznać, że niezbyt często. Kiedy musiał, potrafił być absolutnie bezwzględny.
Lista funkcji, które sprawował, zdaje się nie mieć końca. Oprócz przewodniczenia Reichstagowi Göring zapewnił sobie zasiadanie – jednoczesne – w fotelach między innymi wicekanclerza III Rzeszy, premiera Prus oraz ministra Lotnictwa Rzeszy.
Tak, Göring był próżny i lubił swoje tytuły bardziej niż pracę, która wiązała się z tymi funkcjami. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości.