Bruno Schulz urodził się 12 lipca 1892 roku w rodzinie o żydowskich korzeniach. Jego ojciec był kupcem bławatnym, którego sklep znajdował się na parterze domu, w którym mieszkali, a który w przyszłości stał się inspiracją dla „Sklepów cynamonowych”. W domu mówiono po polsku i nie kultywowano żydowskich tradycji. Z małym kresowym miasteczkiem Drohobycz Schulz związany był przez cale życie. Opuszczał je niechętnie, zawsze wracał. Wielkomiejskie życie nie pociągało go. Studiował architekturę na Politechnice Lwowskiej, lecz po roku ciężko zachorował i ze studiów zrezygnował, powracając do domu rodzinnego.
Po wybuchu I wojny światowej rodzina Schulzów przeniosła się do Wiednia. Tam Bruno jako wolny słuchacz uczęszczał na wykłady na Uniwersytecie Technicznym i Akademii Sztuk Pięknych. Do Drohobycza rodzina wróciła dość szybko, bo już w roku 1915. Wtedy zmarł ojciec Brunona. Dla artysty była to ogromna strata; był do ojca niezwykle przywiązany. Kilka lat później zmarł brat pisarza. Wówczas Schulz musiał zająć się utrzymaniem rodziny. Stałą pracę otrzymał jednak dopiero w 1924 roku.
Twórczość Schulza
Pracował jako nauczyciel rysunku i okresowo matematyki. Ponoć niezbyt tę pracę lubił, lecz nie przeszkadzało mu to w byciu dobrym pedagogiem. Na stanowisku nauczyciela przepracował niemal całe życie, aż do 1941 roku.
Początkowo Schulz uważał, że większą szansę na zarobienie pieniędzy będzie miał dzięki swoim rysunkom. Zbiór grafik „Xięga bałwochwalcza” spotkała się jednak z mieszanym przyjęciem – niektórzy zarzucali nawet Schulzowi szerzenie pornografii. Ten się jednak nie poddawał. Jego rysunki pojawiły się na licznych wystawach w całej Polsce, choć sam artysta nie był jeszcze zbyt znany.
Dzięki pomocy znajomych, m.in. Witkacego i Stefana Szumana, poznał Zofię Nałkowską, którą zachwycił rękopis „Sklepów cynamonowych”. Dzięki jej wstawiennictwu, zbiór opowiadań udało się wydać w roku 1934.
Schulz nie mógł, a może także niespecjalnie chciał, opuścić Drohobycz. Miał na utrzymaniu siostrę i jej dzieci. Pracował w szkole, w której otrzymał honorowy tytuł „profesora”. Cały czas także tworzył. Podczas wyjazdów do Lwowa, Zakopanego czy Warszawy miał okazję poznać największych polskich twórców swoich czasów (m.in. Witkacego, Staffa, Gombrowicza, Tuwima, Przesmyckiego, Słonimskiego). Z wieloma się zaprzyjaźnił. Liczni bardzo entuzjastycznie podchodzili do twórczości artysty z prowincjalnego miasta na Kresach.
Schulz publikował liczne opowiadania. W 1937 roku wydał kolejny zbiór pt. „Sanatorium pod Klepsydrą”, który, na wniosek Polskiej Akademii Literatury, został uhonorowany Złotym Wawrzynem Akademickim.
Sytuacja rodziny Schulzów pogorszyła się znacząco we wrześniu 1939 roku. Po chwilowym zajęciu Drohobycza przez Niemców, 24 września miasto znalazło się w rękach Sowietów. Aby utrzymać rodzinę, Schulz musiał przyjmować zlecenia na malowanie propagandowych plakatów. To zajęcie nie było łatwe, gdyż za użycie nieodpowiednich kolorów groziła nawet kara śmierci.
W lipcu 1941 roku Niemcy ponowie wkroczyli do Drohobycza. Niedługo później na terenie miasta utworzyli getto, do którego trafił także Schulz. Tam wypatrzył go Felix Landau (członek SS i Einsatzkommando), który zmusił Schulza do wykonywania różnych malowideł, m.in. w swojej willi czy kasynie, w którym bawili się członkowie Gestapo.
Bruno Schulz zginął 19 listopada 1942 roku na rogu ulic Mickiewicza i Czackiego. Źródła podają dwie wersje tamtych wydarzeń. Być może była to przypadkowa śmierć podczas „rutynowych” rozstrzeliwań, jakie Niemcy w getcie regularnie urządzali. Inna wersja mówi o tym, że Schulz zginął z rąk Niemca, któremu Landau zabił wcześniej dentystę (który był protegowanym tego pierwszego). Podobno później morderca Schulza miał drwić z Landaua chwaląc się: „zastrzeliłem twojego Żyda!”.
Bruno Schulz został prawdopodobnie pochowany przez swojego przyjaciela, pisarza Izydora Friemana, na cmentarzu żydowskim, który dzisiaj już nie istnieje.
Prace Bruno Schulza przetrwały m.in. dzięki temu, że w czasie pobytu w gettcie rozdawał je swoim znajomym. Wiele z tych prac udało się po wojnie odnaleźć. Niemniej w czasie wojennej zawieruchy zaginęły setki jego opowiadań, listów, rysunków oraz powieść „Mesjasz”, która miała być najważniejszym dziełem Schulza.
Jego twórczość na zawsze pozostanie nieco zagadkowa, baśniowa i nieoczywista. Chyba taka sama jak skromny nauczyciel z Drohobycza.
Czytaj też:
Krzysztof Kamil Baczyński. Powstańczy poeta zginął zbyt młodoCzytaj też:
Władysław hrabia Zamoyski. Cichy i zapomniany bohaterCzytaj też:
QUIZ: Polscy poeci. Ich najważniejsze utwory trzeba znać! Dopasuj je