Wbrew sowieckim kłamstwom polski rząd i Naczelny Wódz byli wówczas na terytorium Rzeczypospolitej, a nasza armia prowadziła śmiertelne boje z Niemcami. Broniły się Hel, Oksywie, Lwów, Warszawa i Modlin, trwała jeszcze bitwa nad Bzurą, zwarte jednostki zbierały się z prawej strony Wisły do rozprawy pod Tomaszowem i ściągały na tzw. przyczółek rumuński. Niewola milionów ludzi, śmierć, więzienia i wypędzenia, krew i łzy – oto dalsze skutki uderzenia obu imperiów zła. Jedno z nich napadło Polskę 1 września, a drugie wbiło jej 17 września 1939 r. nóż w plecy.
Po podpisaniu 23 sierpnia tajnego protokołu do układu Ribbentrop- -Mołotow i inwazji III Rzeszy na Polskę 1 września Rada Najwyższa ZSRS natychmiast uchwaliła ustawę o powszechnym obowiązku wojskowym. Dwa dni później ludowy komisarz obrony Kliment Woroszyłow w stan gotowości bojowej postawił wojska sześciu okręgów wojskowych: leningradzkiego, kalinińskiego, białoruskiego, kijowskiego, moskiewskiego i charkowskiego, a w ciągu następnej dekady okręgi kijowski i białoruski przekształcono we fronty.
Oddziały zajęły pozycje wyjściowe wzdłuż granicy z Polską. Datę ataku – 17 września – Stalin ustalił po otrzymaniu poufnych wiadomości o rezygnacji Francji i Wielkiej Brytanii z aktywnych działań zbrojnych na froncie zachodnim podczas konferencji w Abbeville 12 września oraz bezzwłocznie po wejściu w życie 16 września podpisanego dzień wcześniej ostatecznego układu rozejmowego pomiędzy ZSRS a Japonią.
Rosyjski atak
O świcie 17 września Armia Czerwona przekroczyła na całej długości ponad tysiąckilometrową granicę z II Rzecząpospolitą.
Wojska pierwszego rzutu uformowane były w dwa wspomniane wyżej fronty po cztery armie w każdym. Łącznie obejmowały 21 dywizji piechoty, 13 dywizji kawalerii, 16 brygad pancernych i 2 brygady zmotoryzowane. Miały w sumie 618 tys. żołnierzy, 4733 czołgów i 3298 samolotów – czyli prawie dwa razy więcej czołgów od Wehrmachtu i dwa razy więcej niż samolotów bojowych wysłanych przez Luftwaffe nad Polskę 1 września 1939 r.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.