Korporacje w służbie Hitlera i NSDAP

Korporacje w służbie Hitlera i NSDAP

Dodano: 
Niemiecka formacja SS
Niemiecka formacja SS Źródło:Wikimedia Commons / Bundesarchiv, Bild 146-1988-001-25 / CC-BY-SA 3.0
Niektórzy sponsorzy niemieckiej partii nazistowskiej do dzisiaj prowadzą swoje biznesy, a nazwy tworzonych przez nich marek są powszechnie znane. O jakie chodzi?

„Naziści byli źli, ale dobrze się ubierali” – taką nazwę nosiła popularna, nieistniejąca już facebookowa grupa. Hasło można uznać za niesmaczne, lecz było lotne i w sumie prawdziwe, gdyż za szycie mundurów dla armii Hitlera odpowiadał słynny Hugo Boss. Brzmi znajomo? Idźmy więc dalej: Rudolf August Oetker. Był spadkobiercą spożywczego imperium doktora Augusta Oetkera, a jednocześnie był członkiem Waffen SS i podczas II wojny dostarczał prowiant dla żołnierzy Wehrmachtu. Badając temat, okazuje się, że lista korporacji, które bez mrugnięcia okiem podpisywały intratne kontrakty handlowe z nazistowskimi władzami Niemiec jest całkiem pokaźna. Co więcej, nie były to wyłącznie przedsiębiorstwa niemieckie.

Krawiec

Wspomniany na początku Hugo Boss swoje przedsiębiorstwo uratował właśnie dzięki kontraktowi z SS. Jego firma w latach wielkiego kryzysu chyliła się ku upadkowi. Wybawienie przyszło właśnie ze strony NSDAP. Nazistowskie formacje potrzebowały krawca, który uszyje im doskonałe mundury. Boss, który szybko zrozumiał, że taka druga okazja może się już nie zdarzyć, bez wahania zapisał się do NSDAP, deklarując pełne poparcie dla Hitlera. Opłaciło się. Upragnione zamówienie trafiło w jego ręce – już w 1932 r., szyjąc mundury dla SS i SA, zarobił ok. 80 tysięcy marek. Potem jego zarobki sięgały już ponad miliona. Podczas wojny w jego szwalniach pracowali robotnicy przymusowi, w tym (w większości) Polki, które podczas katorżniczych, sięgających nawet 18 godzin zmian, ręcznie szyły mundury dla swoich oprawców. Boss na kierowniczych szczeblach zatrudniał jedynie ludzi, którzy deklarowali pełne poparcie dla Hitlera. Kiedy po zakończeniu działań wojennych Boss stanął przed sądem bezczelnie stwierdził:

„Nigdy nie utożsamiałem się z doktryną narodowosocjalistyczną i nie dołączyłem do partii z własnej woli. Jednak, aby nie stracić otrzymanych zamówień, musiałem dostosować się do wstąpienia do NSDAP, co właściwie zostało mi dobitnie zasugerowane”.

Adolf Hitler dokonuje przeglądu pułku Leibstandarte SS po przybyciu do Klagenfurtu w kwietniu 1938

Jego przedsiębiorstwo zostało zamknięte, on sam otrzymał zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i karę w wysokości 100 tysięcy marek. Boss niedługo borykał się ze swoim upadkiem gdyż zmarł w 1948 r., przedsiębiorstwo zaś reaktywował jego zięć, który nie wahał się nazwać je imieniem swojego skompromitowanego teścia. Dopiero w 2011 r. firma zdecydowała się wystosować oficjalne przeprosiny w stronę robotników przymusowych, pracujących w szwalniach Bossa podczas II wojny światowej.

Drukarz i żywiciel

Równie zaangażowanym nazistą był Rudolf August Oetker, który jako wnuk doktora Augusta Oetkera przejął przedsiębiorstwo wyspecjalizowane w produkcji proszku do pieczenia. Rudolf August, wraz z ojczymem, Richardem Kaselowskym, byli zagorzałymi zwolennikami Hitler. Od momentu jego dojścia do władzy w 1933 r. zaczęli bardzo intensywnie rozwijać przedsiębiorstwo.

Jak pisał portal Business Insider: „W 1937 r. Dr. Oetker został uznany przez Deutsche Arbeitsfront (DAF) za jedną z 30 nazistowskich modelowych firm w Niemczech – a Kaselowsky otrzymał odznaczenie w Berlinie z rąk samego Hitlera. Ustalono, że Kaselowsky przekazał co najmniej dwie duże darowizny na rzecz NSDAP w 1943 i 1944 r. w wysokości 40 tys. marek niemieckich”.

Reklama firmy Dr.Oetker z czasów nazistowskich Niemiec

Przedsiębiorstwo zarobiło bajońskie sumy na dostawach żywności dla żołnierzy Wehrmachtu, a także na działalności drukarni (w której zatrudniano robotników przymusowych), gdzie drukowano, już od połowy lat 30., m.in. „Narodowosocjalistyczną gazetę ludową dla Westfalii” oraz formularze rządowe i bony żywnościowe. Jednocześnie Oetkorowie kupowali udziały w wielu innych firmach, powiązanych m.in. z przemysłem zbrojeniowym oraz żeglugą.

Prawdę o mrocznym obliczu imperium zdecydował się ujawnić dopiero syn Rudolfa Augusta Oetkera, który zlecił historykom zbadanie funkcjonowania przedsiębiorstwa od 1933 r. aż do końca II wojny światowej – efektem tych prac jest wydana w 2013 r. książka pt. „Dr. Oetker i narodowy socjalizm. Historia rodzinnej firmy w latach 1933–1945", której autorem jest historyk Andreas Wirsching, dyrektor Instytutu Historii Współczesnej w Monachium.

Chemicy i aptekarze

Wszyscy znamy również znak firmy Bayer – producenta aspiryny, który w 1925 r. wszedł w skład kartelu chemicznego I.G. Farben. Podobnie jak w przypadku przedsiębiorstwa Oetkerów, tak i tu intensywna współpraca z Hitlerem rozpoczęła się już od 1933 r. Wówczas to podpisane zostało tajne porozumienie w sprawie produkcji syntetyków. Jednak prawdziwie ponurą rolę koncern odegrał już po wybuchu II wojny światowej. Jak pisał Wojciech Chudziński z portalu Farmacja.net:

„Koncern zatrudniał masowo więźniów obozów koncentracyjnych i wywiezionych na pracę przymusową, stworzył także własną sieć zakładów pracy zlokalizowanych przy tych obozach, m.in. I.G. Farbenwerk Auschwitz w Monowicach przy obozie w Auschwitz-Birkenau. Obóz koncentracyjny w Monowicach założono specjalnie na potrzeby I.G.Farben. W zakładach zlokalizowanych na terenie samych Niemiec pracowało 103 000 robotników przymusowych przywożonych z krajów okupowanych, natomiast przez zakłady I.G. Farbenindustrie przy Auschwitz-Birkenau przewinęło się w latach 40. XX wieku ok. 300 000 – 500 000 więźniów, z których większość została wymordowana. W 1944 zatrudnienie w tym obozie osiągnęło poziom 83 000 więźniów. I.G. Farbenindustrie miał 42,2% udziałów w spółce Degesch (Deutsche Gesellschaft für Schädlingsbekämpfung) produkującej Cyklon B, który był wykorzystywany przez Niemców do eksterminacji. Z koncernem współpracowali lekarze prowadzący także eksperymenty pseudomedyczne na więźniach niemieckich obozów koncentracyjnych. Przedsiębiorstwo dostarczało także oddziałom SS metanol, za pomocą którego uśmiercano więźniów i spalano zwłoki w krematoriach. Koncern uczestniczył również w zagrabianiu mienia wielu przedsiębiorstw znajdujących się na terenie państw zajętych przez nazistów. Wielokrotnie zdarzało się, że fabryki wskazywane przez pracowników I.G. Farben były rozmontowywane, a następnie przewożone w głąb Rzeszy”.

Niemiecki obóz KL Auschwitz-Birkenau

Podczas procesów norymberskich dowiedziono bezspornie, że I.G. Farben było doskonale działającym trybem w zbrodniczej machinie Hitlera, jednakże – choć takie były początkowe zamysły – przedsiębiorstwa nie zlikwidowano całkowicie, ale podzielono na kilka mniejszych spółek (wyodrębnione zostały Agfa, BASF, Bayer i Hoecht (obecnie Sanofi – Aventis).

Producenci aut

Nie tylko niemieccy przedsiębiorcy dali się skusić lukratywnym kontraktom proponowanym przez władze Niemiec. Modelowym przykładem człowieka, którego uwiodła ideologia Hitlera, był Henry Ford.

„Król samochodów”, który ongiś chciał nakłonić światowych przywódców do zakończenia I wojny światowej, „zapomniał” o swoich poglądach i popierał wielkomocarstwowe dążenia Führera. Osobiście podzielał jego antysemickie poglądy. Seria artykułów, których autorstwo przypisywane jest właśnie Fordowi, pod nazwą „Międzynarodowy Żyd” była bardzo ochoczo rozpowszechniana w Niemczech, a pierwsza fabryka Forda powstała tam już w 1925 r.

Fabryka Forda, zdjęcie ilustracyjne

W 1936 r. w niemieckich oddziałach firmy Forda bez wahania przeprowadzono czystkę, usuwając z kierowniczych stanowisk Żydów. Na czele głównego oddziału w Kolonii stanął Robert Schmid, który bez oporów zgodził się na przestawienie produkcji na potrzeby wojskowe. W efekcie 1/3 ciężarówek wojskowych, wykorzystanych podczas pierwszych miesięcy wojny, zeszła z taśm amerykańskiego potentata. Przyjaźń, jaką Ford darzył Hitlera została doceniona: już w 1938 r. otrzymał on najwyższe odznaczenie, jakie można było przyznać cudzoziemcom, a konkretnie Krzyż Wielki Orderu Orła Niemieckiego. Po wojnie kadra kierownicza, która jawnie trzymała z niemieckimi zbrodniarzami bynajmniej nie została odsunięta od stanowisk.

….i maszyn szyfrujących

Równie głośnym echem odbiła się współpraca firmy IBM z Niemcami, którzy wykorzystali amerykański koncern do identyfikacji i rejestracji osób pochodzenia żydowskiego. Pokłosiem badań nad mroczną kartą cyfrowego giganta jest publikacja „IBM i holocaust. Strategiczny sojusz hitlerowskich Niemiec z amerykańską korporacją”, autorstwa Edwina Blacka z 2001 r. Przedsiębiorstwo zaopatrywało III Rzeszę w specjalne maszyny sortujące, wyposażone w karty perforowane. Jak pisała Agnieszka Brzostek:

„Zbieranie danych za pomocą kart perforowanych i maszyn sortujących najpierw było pomocne nazistom przy akcji sterylizacji osób upośledzonych, a potem ich eutanazji. Potem urządzenia i technologie IBM znalazły też zastosowanie w obozach koncentracyjnych. Pozornie miały one być wprawdzie wykorzystywane przy spisie ludności, jednak zarząd IBM był najprawdopodobniej świadomy, do czego Niemcy używają tych technologii. IBM zobowiązało się zresztą do regularnego serwisowania urządzeń i szkolenia personelu, który miał je obsługiwać. Na czele IBM stał wówczas przedsiębiorca sympatyzujący z nazistami: Thomas J. Watson”.

Powyższe przykłady to tylko ułamek z długiej listy koncernów, które ochoczo podjęły się współpracy z III Rzeszą. Obok wyżej opisanych, do najbardziej znanych przykładów należą: Allianz (ubezpieczał m.in. personel i mienie obozów koncentracyjnych), General Electric, BMW, Siemens, Nestle czy Coca-Cola, która specjalnie dla hitlerowskich Niemiec wymyśliła, jakże popularną dziś, Fantę. Wspólny mianownikiem wszystkich przedsiębiorstw jest długotrwała zmowa milczenia i opór przed przyznaniem się do prawdy o wspieraniu zbrodniczego reżimu.

Czytaj też:
Siedmiu niemieckich zbrodniarzy, którzy uciekli do Ameryki po II wojnie światowej
Czytaj też:
Atlantyda i Himalaje. Wyprawa Niemców do Tybetu w poszukiwaniu rasy panów
Czytaj też:
Prowokacja gliwicka. Blamaż i sukces Niemców w jednym

Autor: Gabriela Nastałek-Żygadło
Źródło: DoRzeczy.pl / Forsal, Gazeta Prawna, Business Insider, Farmacja.net