Mundial 1978. Argentyńskie tango

Mundial 1978. Argentyńskie tango

Dodano: 
Reprezentacja Argentyny - zwycięscy mundialu w 1978 roku
Reprezentacja Argentyny - zwycięscy mundialu w 1978 roku Źródło:
1 czerwca 1978 roku zainaugurowano w Argentynie XI Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Meczem otwarcia był pojedynek biało-czerwonych i RFN.

Niemcy byli wówczas aktualnymi mistrzami. Cztery lata wcześniej Polacy byli czarnym koniem rozgrywek. Do Argentyny Polska jechała z bardzo silnym składem, zarówno zawodników jak i trenerów. Wielu stawiało na nas jako na jednych z głównych faworytów do złotego medalu.

Nasze gwiazdy

Naszym głównym trenerem był wówczas Jacek Gmoch. W składzie reprezentacji Polski grały wówczas prawdziwe gwiazdy. Byli to piłkarze cenieni nie tylko w kraju, ale też w całym piłkarskim świecie.

Wyszczególnić trzeba bramkarza Jana Tomaszewskiego, obrońców Antoniego Szymanowskiego, Jerzego Gorgonia, Władysława Żmudę czy Romana Wójcickiego, pomocników Adama Nawałkę, Henryka Kasperczaka, Andrzeja Iwana, Marka Kusto, Zbigniewa Bońka oraz Kazimierza Deynę, a w ataku Grzegorza Lato, Andrzeja Szarmacha i Włodzimierza Lubańskiego.

Należy nadmienić, że kwalifikacje do mistrzostw przeszliśmy bez większych problemów. Rywalizowaliśmy w grupie z Cyprem, Danią i Portugalią. Wszystkie mecze, prócz jednego (zakończonego remisem), wygraliśmy. Ostatni mecz, z Portugalią, rozgrywaliśmy na Stadionie Śląskim w Chorzowie, przy prawie stutysięcznej publiczności. Był to tak zwany "zwycięski remis", a pamiętną bramkę dla Polski strzelił Kazimierz Deyna. Do dziś pozostaje tajemnicą dlaczego po golu Deyny publiczność stadionu bezceremonialnie wygwizdała polskiego zawodnika.

Jan Ciszewski tak na żywo relacjonował tę akcję: „Deyna... Gol! Prosto z rogu, Kazimierz Deyna! Coś niesamowitego, proszę Państwa! Rzadko się zdarza w meczach międzypaństwowych taka sytuacja. Osłupieli zupełnie Portugalczycy, nie bardzo wiedzieli, co się stało. Bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego Kazimierz Deyna dał prowadzenie reprezentacji Polski w meczu z Portugalią. Trybuny Stadionu Śląskiego eksplodowały z radości, tyle że po ogłoszeniu strzelca bramki naraz pojawiły się gwizdy. Była to sytuacja bez precedensu. Wygwizdać kapitana strzelającego gola w tak spektakularny sposób.. Trudno ocenić tę sytuację inaczej niż kuriozum”.

Z pewnością wydarzenia te wpłynęły na dyspozycję naszego kapitana na mistrzostwach świata. W meczu drugiej rundy z gospodarzami turnieju Argentyną, kiedy przegrywaliśmy 0:1, Kazimierz Deyna podszedł do rzutu karnego podyktowanego za obronę ręką strzału przez Mario Kempesa, napastnika stojącego na linii macierzystej bramki. Niestety – Deyna strzelił lekko i w dość oczywisty sposób, a argentyński bramkarz Ubaldo Fillol z dużą prostotą obronił strzał. Smutek był dwojaki, gdyż był to setny mecz Kazimierza Deyny w naszej reprezentacji.

Wielu ekspertów ocenia, że mecz ten był najlepszy w naszym wykonaniu na tamtych mistrzostwach, a Argentyńczycy prawie do końca bali się o wynik tej rozgrywki. Wyniku można tym bardziej żałować, gdyż Kazimierz Deyna uchodził za najlepszego rozgrywającego tamtych mistrzostw.

Fosa... wokół boiska i "dziwne" koszulki

Były to nietypowe mistrzostwa i na pewno nie spełniły naszych oczekiwań. Inne były nawet warunki, w jakich rozgrywano mecze. Wielu współczesnych kibiców ma prawo tego nie pamiętać.

W roku 1978 w Argentynie mecze trwały 2x45 minut i nie było możliwości prawnych pozwalających na ich przedłużenie. Boiska otoczone były natomiast... głębokimi fosami – do tej pory trwają spory, czy wszystkie fosy zawsze były pełne wody. Fosy te oddzielały boiska od trybun, które nie miały innych barier, choćby w postaci siatek. Ten niecodzienny wynalazek miał zabezpieczyć piłkarzy przed wbiegnięciem na boisko krewkich kibiców w trakcie lub po meczu. Fosy te spowodowały jednak konieczność wyciągania piłek specjalnymi podbierakami, co wydłużało przerwy w meczu, jednocześnie zabierając efektywny czas gry.

Podobnie jak cztery lata wcześniej Holandia, tak i tym razem gospodarze zdecydowali się na przydział numerów koszulek zgodnie z kolejnością alfabetyczną. Z numerem "1" grał ofensywny pomocnik Norberto Alonso, bramkarz Umbaldo Fillol z numerem "5", a jeden z jego zmienników Hector Balley z numerem "3". Taka numeracja wprawiłaby pewnie współczesnych kibiców w lekkie osłupienie.

Wielkimi nieobecnymi tamtego mundialu byli Holender Johan Cruyff, który obawiał się o bezpieczeństwo własne i rodziny oraz Paul Breitner, który ostentacyjnie zrezygnował z udziału w mistrzostwach na znak protestu wobec reżimu generała Jorge Videla i przeciw nagminnemu łamaniu przez niegopraw człowieka w Argentynie. Na mistrzostwach zabrakło też zwanego „cesarzem” Franza Beckenbauera, który na krótko przed mistrzostwami świata w Argentynie zakończył swoją karierę w reprezentacji Niemiec.

Mundial z 1978 roku w Argentynie wykreował natomiast wiele młodych gwiazd. Kenny Dalglish, Zico, Karl-Heinz Rummenigge, Michel Platini, Paolo Rossi czy Zbigniew Boniek przez następne lata mieli rządzić na światowych stadionach.

Mistrz

Na temat mistrza świata wyłonionego na turnieju w Argentynie, którym był zespół gospodarzy, napisano już wiele. Argentyna grała widowiskowo, ale też nie sposób pozbyć się podejrzeń, że dołożono wielu starań, aby to właśnie drużynie Luisa Menottiego bardzo pomóc.

W meczu fazy grupowej z Węgrami sędzia był sprzymierzeńcem gospodarzy, wyrzucając z boiska dwóch węgierskich piłkarzy. Jeszcze więcej kontrowersji wzbudził mecz z Peru. Argentyna musiała wygrać aż czterema golami, aby wyprzedzić w tabeli Brazylię. Skończyło się na 6:0, w czym swój udział mieli podobno przywódcy obu krajów. Zapłatą za zwycięstwo gospodarzy miały być miliony dolarów kredytu dla Peru oraz bramkarz Quiroga, urodzony w argentyńskim Rosario, a grający dla Peru. Po finale Menotti znieważył Holendrów mówiąc, że tak się wygrywa z frajerami. "France Football" ocenił pracę sędziego Sergio Gonellego z Włoch jako jednoznacznie stronniczą.

Czytaj też:
Futbol, alkohol i sława. Skromny portret Jana Ciszewskiego
Czytaj też:
Diego Maradona. Droga na piłkarski Olimp
Czytaj też:
Mundial 1974. Polak potrafi (wygrać z Argentyną)

Źródło: DoRzeczy.pl