Chińska sieć zła

Chińska sieć zła

Dodano: 
Ulice w biednej dzielnicy Hong Kongu
Ulice w biednej dzielnicy Hong Kongu Źródło:Pexels
Przymus, kontrola i ludobójstwo w komunistycznych Chinach w relacji naocznego świadka

- Książka Benedicta Rogersa jest doskonałym reportażem o odkrywaniu komunistycznej natury Chin przez elity Zachodu. Faktyczne przekreślenie przez Pekin zasady „jeden kraj, dwa systemy” ma konsekwencje dla całego świata. Rogers doskonale przedstawia wzmagającą się arogancję komunistycznych władz w Pekinie i nikogo nie powinno dziwić, iż książka „Chińska sieć zła” została tam zakazana - pisała Anna Fotyga.

• Jeden kraj, dwa systemy – fikcja wolności w Hongkongu

• Chrześcijaństwo pod ostrzałem. Intensyfikacja prześladowań wyznawców Jezusa

• Tybet - masakra w krainie śniegu

• Ludobójstwo Ujgurów. Nazywajmy to zgodnie z prawdą

• Zagrożenia dla Tajwanu. Dlaczego wolny świat powinien bronić wyspy

• Współudział Pekinu w zbrodniach przeciwko ludzkości w Mjanmie (Birmie)

• Jak Chiny wspierają Koreę Północną

Poniższy tekst to fragment książki „Chińska sieć zła”, której autorem jest Benedict Rogers. Książka wydana przez wyd. Fronda.

Ludobójstwo Ujgurów. Nazywajmy to zgodnie z prawdą

W 1996 roku nowe rozporządzenie rządowe – „Dokument nr 7” – określało strategię reżimu mającą na celu ograniczenie działalności religijnej Ujgurów i „separatyzmu”, w tym zakaz budowy nowych meczetów w regionie oraz likwidację szkół religijnych i spotkań poświęconych studiowaniu Koranu. Wezwano do wzmożonego nadzoru Ujgurów. Protesty w Ghulja miały miejsce „pomimo, a być może częściowo dzięki szeroko zakrojonym środkom kontroli zawartym w Dokumencie nr 7”.

B. Rogers, Chińska sieć zła, wyd. Fronda

Rahima, która była wówczas w Ghulja, mówi, że protesty miały miejsce „po zniknięciu wielu młodych ujgurskich uczonych, którzy mieli wpływ na społeczeństwo. Policja dokonała nalotów na meczety i prywatne zgromadzenia religijne i zabrała wiernych, a ich rodziny nic nie wiedziały, co się z nimi stało. Ujgurzy zaczęli poważnie odczuwać, że trudno im swobodnie oddychać. Dyskryminacja i ucisk były wszędzie i pogarszały się z roku na rok. Ujgurzy widzieli, jak każdego dnia przybywa coraz więcej Chińczyków Han, którzy szybko rozpoczynali działalność gospodarczą, podczas gdy Ujgurzy zostali zepchnięci w kąt, odbierano im biznesy. To były podstawowe przyczyny protestów”.

Chociaż Rahimy nie było bezpośrednio na miejscu protestów, słyszała strzały. „Reżim szybko rozmieścił tam wojsko i tej nocy rozpoczęła się pacyfikacja. Trwała ona przez dwa tygodnie. Były przeszukiwania od drzwi do drzwi”.

W przeciwieństwie do danych cytowanych przez Bovingdona, Rahima uważa, że „liczba aresztowań wynosiła od 4 tys. do 5 tys., głównie młodych mężczyzn”. Szacuje się, że jeden na 10 mężczyzn zniknął po represjach w 1997 roku. Wśród aresztowanych byli uczeni religijni, w tym szwagier byłego męża Rahimy, który został skazany na 12 lat więzienia. Rahima potwierdza doniesienia o odmrożeniach. „Wiele osób zmarło z powodu zimna. Ghulja to małe miasteczko i nie było wystarczającej liczby więzień dla tak wielu aresztowanych, więc wielu ludzi zamknięto w innych miejscach bez ogrzewania. Wiele osób doznało odmrożeń, które następnie skutkowały infekcją i śmiercią”.

Jedną z osób, która była świadkiem następstw tego, co niektórzy Ujgurowie nazywają masakrą w Ghulja, była Rebiya Kadeer, ujgurska bizneswoman i ówczesna członkini Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Później została aresztowana i skazana na pięć lat więzienia, następnie udała się na wygnanie i pełniła funkcję przewodniczącej Światowego Kongresu Ujgurów. Po masakrze w Ghulja doszła do wniosku, że Ujgurzy nie mają przyszłości w Chinach. W kolejnych latach niepokoje narastały w wyniku tego, co Smith Finley określa mianem „dehumanizacji Ujgurów” poprzez wykorzystanie przez władze „globalnej wojny z terroryzmem” jako ramy dla ich narracji. Ujgurów zaczęto postrzegać jako „potencjalnych terrorystów” lub „potencjalnych sympatyków terrorystów”.

W następstwie ataków z 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych Chiny zmanipulowały sytuację tak, aby dać pretekst do eskalacji represji wobec Ujgurów, określając represje jako operację antyterrorystyczną. Zaczęły krążyć pogłoski, że Ujgurzy należący do Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu (ETIM) byli szkoleni w Afganistanie. Przywódca ETIM Abdullah Mansour ogłosił Chiny „wrogiem wszystkich muzułmanów”, a Ujgurzy w Afganistanie wezwali do dżihadu („świętej wojny”) przeciwko Chinom. Departament Stanu USA został przekonany przez Chiny do zakwalifikowania kilku organizacji ujgurskich, w tym ETIM i Organizacji Wyzwolenia Ujgurów, jako grup terrorystycznych. Chiny przekształciły grupę „Szanghajskiej Piątki” w Szanghajską Organizację Współpracy, która miała zajmować się współpracą gospodarczą i polityczną, ale również sojuszem bezpieczeństwa z państwami Azji Środkowej, a także Indiami, Pakistanem i Rosją, i wykorzystały ją do wywarcia presji na narody Azji Środkowej, zwłaszcza Kazachstan, by tłumiły i monitorowały grupy ujgurskie znajdujące się w ich jurysdykcjach.

5 lipca 2009 roku w Urumchi wybuchły zamieszki. Iskrą zapalną był spór w fabryce w prowincji Guangdong między ujgurskimi pracownikami-migrantami a Chińczykami Han, w którym zginęło co najmniej dwóch Ujgurów. Według Rahimy: „Chińczycy zamieścili w internecie filmy, na których widać, jak bili na śmierć ujgurskich robotników w fabrykach w prowincji Guangdong. To wywołało protest studentów Uniwersytetu Sinciang. To rozdzierało serce, ponieważ po tym, co wydarzyło się w Ghulja, studenci musieli liczyć się z okrutną rozprawą”.

Na znak swojej desperacji po tym, jak władze przyjęły brutalne rozwiązanie i zatrzymali organizatorów protestu, protestujący Ujgurzy w Urumczi odwołali się do przemocy – niszczyli firmy i sklepy oraz ranili lub zabili dziesiątki Chińczyków Han. „Ujgurzy wzięli sprawy w swoje ręce i zaatakowali Chińczyków. Relacje między Ujgurami a Chińczykami Han całkowicie się załamały” – wspomina Rahima. Podejrzewa, że decyzja opublikowania filmów z pobić w Guangdong mogła być celową strategią mającą na celu wywołanie gniewu Ujgurów. „Partia mogła celowo wywołać zamieszki, aby, jak to mówili, »wydobyć węża z klatki«” – powiedziała.

Jeśli masakra w Ghulja była punktem zwrotnym dla Ujgurów, a zamieszki w Urumczi w 2009 roku oznaczały całkowite załamanie się stosunków między Ujgurami a Chińczykami Han, to najgorsze miało dopiero nadejść. Dwa incydenty, które miały miejsce w kolejnych latach, pomogły Chinom utrwalić pogląd, że ich kampania przeciwko Ujgurom była kampanią antyterrorystyczną. 29 października 2013 roku, jak zauważa Roberts, „SUV z czarną flagą z szahadą powiewającą z jednego z tylnych okien auta jechał niebezpiecznie w kierunku Zakazanego Miasta po pekińskim placu Tiananmen, potrącił liczne osoby i zapalił się w pobliżu pałacu, który od dawna symbolizuje chińską potęgę”. Kierowcą i pasażerami byli Ujgurzy”.

W następnym roku atak nożami przeprowadzony przez czterech Ujgurów ubranych na czarno spowodował śmierć 31 Chińczyków Han na stacji kolejowej w Kunming.

Niecałe dwa miesiące po ataku w Kunming, pod koniec kwietnia 2014 roku, Xi Jinping odbył swoją pierwszą wizytę jako sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin w ujgurskim regionie. Gdy kończył swoją podróż, doniesiono mu, że Ujgurzy dokonali ataku na stacji kolejowej w Urumczi.

Dolkun Isa stanowczo twierdzi, że zdecydowana większość Ujgurów odrzuca przemoc, terroryzm i ekstremizm, podobnie jak Światowy Kongres Ujgurów. Uważa, że ci, którzy dopuszczają się aktów przemocy, robią to, ponieważ „ludzie nie mają możliwości obrony i żadnego prawa do pokojowego wyrażania uczuć”.

Rahima Mahmut zgadza się z tym. „Od dzieciństwa wiem, że mój naród jest w większości życzliwy, hojny i nastawiony pokojowo” – powiedziała. „Nie mogę wiązać mojego ludu z terroryzmem. Potępiam wszelkie formy przemocy. Żaden z tych ataków nie został niezależnie zweryfikowany, a ci, którzy ich dokonali, należeli do bardzo niewielkiej mniejszości. Jednocześnie oczywiście ataki były niepokojące, ponieważ mogą zniszczyć naprawdę słuszną sprawę”. Rzeczywiście, uderzający jest pokojowy charakter ruchu ujgurskiego. „Pomimo całego cierpienia, które doprowadziło do śmierci wielu z naszych najmądrzejszych członków narodu, pomimo ciągłych represji, 99 proc. Ujgurów nadal jest bardzo pokojowo nastawionych. Jeśli istnieje nienawiść, musimy zapytać, kto ją zaszczepił? Odpowiedź brzmi: chiński reżim, który zepchnął ludzi na skraj przepaści” – zauważa Rahima.

W odpowiedzi na te incydenty władze chińskie rozpoczęły „kampanię silnego uderzenia w brutalny terroryzm” i uznały „ujgurski separatyzm” za jedno z „trzech złowrogich separatyzmów” i za akt terroryzmu. Ale to sekurytyzacja trwająca od 2009 roku, kiedy to w Sinciangu zatrudniono prawie 90 tys. nowych funkcjonariuszy policji, a budżet na bezpieczeństwo publiczne wzrósł o 500 proc., sprowokowała niektórych Ujgurów do przemocy. Jak argumentuje Smith Finley, „państwowa sekurytyzacja religii przyniosła efekt przeciwny do zamierzonego: jeszcze większą niestabilność społeczną i konflikty między społecznościami ujgurskimi i ludem Han”.

Skala represji od 2014 roku – rzekomo w imię walki z terroryzmem – była szokująca. Zamiast ścigać prawdziwych sprawców aktów przemocy, na celownik brano każdego Ujgura, w tym propagatorów dialogu, pokoju i pojednania.

Na przykład 15 stycznia 2014 roku po nalocie na jego dom władze aresztowały Ilhama Tohtiego, szanowanego ekonomistę ujgurskiego na Chińskim Uniwersytecie Minzu w Pekinie. We wrześniu tego roku Tohti został skazany na dożywocie za domniemane przestępstwo „separatyzmu”. Tohti, płynnie mówiący po mandaryńsku, ciężko pracował nad poprawą stosunków między Ujgurami a Chińczykami Han. Założył stronę internetową o nazwie Uighurbiz, która promowała debatę na temat kwestii ujgurskich i w przeciwieństwie do wielu Ujgurów, którzy odrzucają ideę inkorporacji w ramach państwa chińskiego, Tohti był najwybitniejszym orędownikiem pokojowych stosunków między Ujgurami i ludnością Han oraz opowiadał się za autonomią Ujgurów na zasadach demokratycznych w państwie chińskim. W 2022 roku ukazała się pierwsza kompilacja jego pism w języku angielskim zatytułowana „My, Ujgurzy, nie mamy nic do powiedzenia. Uwięziony pisarz zabiera głos” („We Uyghurs Have No Say: An Imprisoned Writer Speaks”).

„Powodem, dla którego zaatakowali Ilhama Tohtiego” – uważa Rahima – „jest to, że wszystko, co powiedział, było prawdą. Nie prosił o niepodległość, próbował budować mosty z Chińczykami Han i nie atakował bezpośrednio partii. Opowiadał się za poszanowaniem chińskiej konstytucji. Przeanalizował kwestie, wezwał rząd do zajęcia się pierwotną przyczyną napięć, którą, jak wskazał, jest marginalizacja Ujgurów. Nie opowiadał się za niczym niezgodnym z prawem i wypunktował, w łagodny sposób, błędy popełniane przez rząd. Ale celowali w niego ze względu na jego popularność. Był jak Nelson Mandela. Musieli znaleźć sposób, aby go uciszyć, powstrzymać innych przed pójściem w jego ślady. Nazywają to „zabiciem kurczaka, by przestraszyć małpę”.

Wraz z aresztowaniem Ilhama Tohtiego władze wysłały wiadomość, że żaden Ujgur nie jest bezpieczny. Opracowały nadzwyczajny stan nadzoru w Sinciangu, wykorzystując kombinację rozszerzonej tradycyjnej obecności policji i wywiadu, doniesień sąsiedzkich oraz nowoczesnych technologii. Doktor Yang Jianli, założyciel i prezes Citizen Power Initiatives for China, w artykule pt. „Wirtualny gułag. Chiny doskonalą państwo policyjne w Sinciangu i w całych Chinach” („Virtual Gulag: China Is Perfecting its Surveillance State in Xinjiang and the Rest of the ChRL”) pisze, że oprócz „ludzkiej warstwy systemu nadzoru” istnieje „niewidzialna warstwa cyfrowego systemu nadzoru”. Kamery monitoringu są na każdym rogu ulicy, aplikacje monitorujące są wdrażane w celu obserwowania „każdego gospodarstwa domowego”, a trzy konkretne platformy – Skynet, Safe-city i Sharp-eyes – wykorzystują telewizory, telefony i inne urządzenia do tworzenia „zaawansowanego i zintegrowanego systemu nadzoru. Podsumowując, dr Yang powiedział: „Dzisiaj bezzałogowe drony patrolują miasta w Sinciangu, satelity śledzą samochody i ciężarówki na drogach, kamery ze sztuczną inteligencją na latarniach odczytują twarze pieszych, ich tęczówki i analizują emocje i chód”.

Kiedy Smith Finley ostatnio odwiedziła ten region w 2018 roku, dowiedziała się od ujgurskich przyjaciół, że „wszędzie są oczy i uszy. Trzeba zawsze uważać na to, co się mówi, do kogo i gdzie. Policyjne ciężarówki zaparkowane na poboczu dróg są wyposażone w sprzęt monitorujący, dzięki czemu policja może podsłuchiwać publiczne rozmowy na odległość do 15 m”.

Oprócz tego władze ustanowiły system znany jako „stawanie się rodziną”, w ramach którego kadry Komunistycznej Partii Chin wprowadzają się – nieproszone – do domów Ujgurów, często tych, w których mąż został zabrany do obozu. Według Human Rights Watch od 2016 roku wysłano w tym celu około 110 tys. urzędników. Jak ujął to Geoffrey Cain w swojej książce pt. „Idealne państwo policyjne: tajna odyseja ku przerażającej chińskiej dystopii inwigilacyjnej” („The Perfect Police State: An Undercover Odyssey into China’s Terrifying Surveillance Dystopia of the Future”), „możesz budzić się każdego ranka obok nieznajomego wyznaczonego przez rząd w miejsce twojego partnera, który „zaginął” w wyniku działań policji. Każdego ranka przed pracą ten opiekun będzie uczył twoją rodzinę państwowych cnót lojalności, czystości ideologicznej i harmonijnych stosunków z partią komunistyczną. Będzie sprawdzał twoje postępy, zadając ci pytania, upewniając się, że nie zostałeś „zarażony” tym, co rząd nazywa „wirusami umysłu” i „trzema rodzajami zła”: terroryzmem, separatyzmem i ekstremizmem”. Chociaż Xi Jinping wyraźnie zarządził intensyfikację represji i inwigilacji, potrzebną do tego architekturę wdrożył Chen Quanguo, mianowany w 2016 roku sekretarzem partii w Sinciangu. Chen przeprowadził podobną akcję w Tybecie, kiedy był tam sekretarzem partii w latach 2011–2016. W ciągu kilku miesięcy od objęcia stanowiska zwiększył on środki nadzoru, wprowadzając regularne punkty kontrolne, kontrole telefonów komórkowych i sztuczną inteligencję. Założył tak zwane „łatwo dostępne posterunki policji” we wszystkich miastach i wioskach i przyznał policji uprawnienia do kontrolowania i monitorowania działań lokalnych mieszkańców w internecie i w urządzeniach cyfrowych. Radio Free Asia poinformowało, że „nieco ponad rok po objęciu przez Chen Quanguo funkcji szefa KPCh w Regionie Autonomicznym Sinciang-Ujgur (XUAR) pojawiły się głosy, że buduje on »więzienie na wolnym powietrzu« w rozległym regionie gór i pustyń” (…).

Powyższy tekst to fragment książki „Chińska sieć zła”, której autorem jest Benedict Rogers. Książka wydana przez wyd. Fronda.

Czytaj też:
Hejterzy. Stare herezje w nowych szatach
Czytaj też:
Psychoterapia Ewangelią
Czytaj też:
Tytani wojny

Źródło: DoRzeczy.pl / Wyd. Fronda