Podziemne państwo "pacanów"
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Podziemne państwo "pacanów"

Dodano: 
Kadr z serialu "Słowo pacana"
Kadr z serialu "Słowo pacana" Źródło:Materiały producenta, Youtube
Za sprawą popularnego rosyjskiego serialu głośno zrobiło się ostatnio o młodzieżowych gangach, które w czasach pierestrojki grasowały na ulicach Kazania. Jakim cudem pod butem sowieckiej dyktatury powstało państwo w państwie, osobny przestępczy świat, brutalny i bezwzględny, z własnym prawem i „moralnością”?

W kraju, w którym – metaforycznie rzecz ujmując – przez 70 lat trwania komunizmu połowa mieszkańców siedziała w łagrze, a druga połowa ich za druty wysyłała, albo donosząc, albo pracując w organach ścigania, obraz przestępczego świata to ważna część kultury. To jeden z powodów ogromnej popularności serialu „Słowo pacana” w reżyserii Żory Kryżownikowa. Przy czym akurat ten serial w zgodnej opinii większości krytyków nie romantyzuje bandytyzmu. Chuligani nie są w nim przedstawieni jako bohaterowie pozytywni, godni naśladowania.

Trudno jednoznacznie przetłumaczyć rosyjskie słowo „pacan”. Oznacza ono chłopaka z ulicy, godnego szacunku, należącego do konkretnej bandy. Serial jest w dużej mierze oparty na wydanej w 2020 r. książce pod tym samym tytułem. Jej autor, Robert Garajew, sam na przełomie lat 80. i 90. należał do jednej z kazańskich grup przestępczych. W książce zawarł nie tylko własne doświadczenia, lecz także historie innych byłych bandytów. W 1988 r. w sowieckiej prasie po raz pierwszy pojawiło się sformułowanie „fenomen kazański”, które stanie się później terminem opisującym specyfikę młodocianego bandytyzmu w stolicy Tatarstanu. Czasy pierestrojki sprzyjały nagłaśnianiu społecznych patologii, wcześniej traktowanych jako temat tabu. W rzeczywistości jednak „państwo w państwie”, o którym wówczas pisano, powstało o wiele wcześniej.

„Kułacznyj boj”

Uliczne bójki mają w Rosji bogatą tradycję. Wciąż żywym w niektórych kręgach ludowym zwyczajem jest tzw. kułacznyj boj, czyli bitwa na pięści. Naprzeciwko siebie stawały dwie, najczęściej kilkunastoosobowe, grupy mężczyzn w różnym wieku, od nastolatków do sześćdziesięciolatków, i na sygnał ruszały do natarcia. Stąd inna nazwa tej zabawy – „stienka na stienku”, czyli ścianka na ściankę. Niekontrolowana odgórnie przemoc już w czasach carskich budziła obawy władzy. Próbowano ten zwyczaj ucywilizować i uregulować przepisami. W 1726 r. caryca Katarzyna I wydała ukaz, zabraniający bicia leżącego, używania rękawic z kamieniami w środku czy sypania pyłu w oczy przeciwnika. Uczestnicy bójek musieli meldować się na policji.

W 1832 r. car Mikołaj I postanowił zakazać „kułacznych bojów”. Jednak zwyczaj ten był na tyle popularny, że pokorny wobec monarchy lud tym razem nie zamierzał się podporządkować jego woli. W dawnej stolicy chanatu kazańskiego, podbitego przez Moskwę w XVI w., bitwy na pięści miały dodatkowy podtekst etniczny. Bili się Rosjanie z Tatarami. Ściśle przestrzegali ustalonych wcześniej reguł. I surowo karali za ich łamanie. Kogoś, kto został przyłapany np. z kamieniem albo kawałkiem żelaza w rękawicy, bili potem zarówno swoi, jak i przeciwnicy. Za pole bitwy często służyła zamarznięta tafla jeziora Kaban.

Artykuł został opublikowany w 2/2024 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.