Alkohol w dawnej Polsce. Czy dzisiaj Polacy piją więcej?

Alkohol w dawnej Polsce. Czy dzisiaj Polacy piją więcej?

Dodano: 
Uczta u Radziwiłłów. Mal. A. Orłowski
Uczta u Radziwiłłów. Mal. A. Orłowski Źródło: Wikimedia Commons
Alkohol to dla wielu nieodłączny element przyjęcia i biesiadowania. Czy kiedyś też tak było? Jakie trunki królowały na stołach w czasach Polski szlacheckiej? Czy kiedyś pito więcej alkoholu niż dzisiaj?

Według szacunków historyków w czasach saskich (I połowa XVIII w.) szlachta oraz zamożni mieszczanie wypijali ok. 20 litrów wódki i ponad 700 litrów piwa rocznie na głowę. Dla porównania statystyki za 2021 rok wskazują, że obecnie na jednego mieszkańca naszego kraju przypada 3,8 litra wódki i 92,7 litrów piwa na rok. Jakie trunki królowały na stołach w dawnej Polsce? Jaka była kultura picia?

Miody pitne

Słynny francuski antropolog Claude Lévi-Strauss stwierdził, że cywilizacja powstała wtedy, gdy człowiek nauczył się robić miód pitny. Jego historia sięga 9 tysięcy lat wstecz, gdyż tyle lat miał najstarszy miód znaleziony w grobowcach chińskich monarchów.

Trunek określany mianem miodu pitnego to produkt fermentacji brzeczki miodowej, czyli mieszaniny wody i miodu. Miód i woda w odpowiednich proporcjach zostają zmieszane i poddane fermentacji. Można doń dodawać korzenie, zioła, chmiel, co pozwala na tworzenie różnych rodzajów miodu.

Na ziemiach polskich miodosytnictwo posiada ponad tysiącletnią tradycję. O miodach pitnych spożywanych za czasów Mieszka I Ibrahim Ibn Jakub pisał że: „słowiańskie wina i upajające napoje kraju Mieszka – to miody”. Z kolei Gall Anonim w swojej kronice opisując nasz kraj na wstępie podkreślał, że „obfituje on w złoto i srebro, chleb, mięso, ryby i miód”. Miód pitny w Polsce uznawano jako „przedni trunek” podawany na stołach królewskich Piastów i Jagiellonów oraz w zamożniejszych domach szlacheckich i klasztorach. Miodosytnictwo rozwinęło się u nas do tego stopnia, że wypracowano normy i sposoby produkcji nieznane w innych krajach. Od XV w. jest znany ścisły podział na gatunki miodu pitnego, czyli stopnie stężenia - półtoraki, dwójniaki, trójniaki i czwórniaki. Tak ścisły sposób podziału nie występuje prawie nigdzie indziej.

W II połowie XVII wieku w Polsce z wielu przyczyn, m.in. ze względu na politykę gospodarczo-polityczną zaborców, miodosytnictwo podupadło. Dopiero po II wojnie światowej notuje się znaczny rozwój miodów pitnych produkowanych na podstawie starych receptur i dawnej technologii. Obecnie Polska jest największym na świecie producentem tego trunku.

Piwo

Podobnie jak miody pitne, piwo także może poszczycić się starożytnym rodowodem – pierwsze wzmianki o tym trunku przynoszą nam badania nad cywilizacją Sumerów w Mezopotamii. Na glinianych tabliczkach Sumerowie wykuli przepis na piwo orkiszowe, Produkowali oni dwa rodzaje piwa: ciemny, mocny napój był przeznaczony dla mężczyzn, kobiety piły słabsze piwo pszeniczne.

Pierwsze wzmianki o tym trunku na ziemiach polskich możemy znaleźć w Kronice Galla Anonima. Z kolei Jan Długosz w swoich „Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego” nadmienia o Przemysławie księciu poznańskim, „że podczas 40-dniowego postu odziany włosiennicą, używał tylko ladajakiego piwa i wina cienkiego”.

Weselny toast. Mal. Wojciech Piechowski (1881)

W innym miejscu pojawia się kolejna wzmianka o księciu, który „był chorowity i pijał tylko słabe piwa”. Później na kartach naszej historii piwo jest już obecne regularnie, ponieważ stanowiło wówczas jedną z podstawowych gałęzi przemysłu i przynosiło ogromne dochody: w dokumentach pojawiają się informacje o funkcjonujących karczmach, nadawaniu prawa warzenia piwa miastom i klasztorom, czy powstających i rozwijających się cechach piwowarów. Co ciekawe kronikarz Thietmar z Merseburga pisząc o pierwszym królu Polski Bolesławie Chrobrym nadał mu nawet przydomek „Tragbier”, czyli piwosz. Typowo polską odmianą piwa było piwo grodziskie, produkowane recepturą górnej fermentacji. Warzone było w Grodzisku Wielkopolskim prawdopodobnie już w czasach średniowiecznych. Przez wieki receptura warzenia nie uległa rewolucyjnym zmianom. Szczególne triumfy piwo grodziskie święciło na przełomie XIX i XX wieku, kiedy było eksportowane w pokaźnych ilościach do Niemiec. Jest to piwo o bardzo niskiej zawartości alkoholu, jasne, lekkie i pszeniczne. W „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”, tak charakteryzował je Jędrzej Kitowicz: „cienkie i smakowite, głowy nie zawracające, tak iż szlachcic, który nie miał w swoim domu piwa grodziskiego, poczytany był za mizeraka, albo za kutwę”. Obok piwa grodziskiego dużym wzięciem cieszyło się piwo otwockie, wilanowskie, bukackie i tylżyckie.

Gorzałka

Najmocniejszy z trunków na szeroką skalę zadomowił się na ziemiach polskich dopiero w XVI w. Wódki pierwotnie spożywano głównie w celach leczniczych. Produkowano je w niekiedy bardzo oryginalnych smakach. I tak z traktatów medycznych możemy dowiedzieć się, że np. wódka konwaliowa miała zbawienne działanie na mózg i serce, ta z kwiatu lipy pomagała na ukąszenie jadowitego węża, zaś cynamonowa leczyła bóle nerek, oczu i była pomocna w atakach kaszlu. Co ciekawe z gorzałki można było uzyskać jeszcze mocniejszy alkohol zwany spiritus vini. Z czasem gorzałka przestała służyć jako lekarstwo i coraz częściej pojawiała się na stołach w celach spożywczych. Pędzono ją najczęściej z żyta, a tylko sporadycznie z pszenicy lub ze śliwek.

Generalnie był to trunek drogi, dopiero gdy zaczęto na skalę masową uprawiać ziemniaki, wódka zaczęła się upowszechniać także wśród niższych warstw społecznych. Czasy saskie są już okresem kiedy gorzałka pojawia się już stale podczas biesiad i rautów. To z tamtych czasów pochodzi powiedzenie przypisywane hetmanowi polnemu koronnemu Antoniemu Pułaskiemu: „Kto pije, ten łebski. Kto nie pije, ten kiepski”. Obrazu epoki dopełnia uwaga, że ponoć „za mniejszy nietakt uchodził atak torsji przy stole niż uchylanie się od picia”. Wódka znalazła na tyle duże „wzięcie”, że już w XIX w. tworzyły się pierwsze formy zinstytucjonalizowanej walki z alkoholizmem. Jednocześnie, to właśnie na przełom wieku XVIII i XIX przypadł intensywny rozwój polskiego gorzelnictwa – powstało wiele nowoczesnych zakładów produkcji wódki, z których wymienić warto dwa chyba najsłynniejsze: w 1782 gorzelnię w Wybranówce koło Lwowa założył Leopold Maksymilian Baczewski, zaś dwa lata później Lubomirscy otworzyli swą fabrykę w Łańcucie; kolejne zakłady pojawiały się w bardzo szybkim tempie. Obecnie liczba gorzelni rolniczych w Polsce ciągle się zmniejsza, obecnie działa ich ok. 50.

Czytaj też:
Wódka. Dobro narodowe Polski? Historia wódki
Czytaj też:
Piwo. Historia jednego trunku. Pito je długo przed wynalezieniem koła
Czytaj też:
Korzenie, pirogi i polewka. Średniowieczne przysmaki i codzienne dania

Źródło: DoRzeczy.pl