Szacuje się, że stworzenie „Sądu Ostatecznego” zajęło Michałowi Aniołowi około 450 sesji malarskich. Cała historia zaczęła się od zlecenia od papieża Klemensa VII, które zostało przedstawione Michałowi Aniołowi w 1533 r. Początkowo artysta miał opory przed przyjęciem tak dużego zamówienia, uważał bowiem, że w pełni realizuje się jako rzeźbiarz. Ostatecznie jednak dał się przekonać i podjął się wykonania dzieła.
W 1534 r. papież Klemens VII zmarł, lecz jego następca, Paweł III, także chciał, aby to właśnie Michał Anioł wykonał malowidło. Zanim ruszyły właściwe prace nad freskiem, artysta sporządził bardzo liczne szkice przygotowawcze (obecnie można je podziwiać m. in.w Galerii Uffizi we Włoszech oraz w Musée Bonnat-Helleu we Francji). Gruntownie przygotowano też wnętrze Sykstyny – artysta skuł poprzednie freski, zamurował okna i pokrył ściany kilkoma warstwami świeżego tynku, aby zapobiec ich pękaniu. Miało to także zahamować rozwój pleśni i grzybów.
Tajemnice fresku
Od 1536 r. ruszyły właściwe prace nad malowidłem, których efekt do dziś zwala z nóg. Fresk przedstawia ponad 400 postaci. W centrum przykuwa wzrok atletyczna postać Chrystusa – bardzo odbiegająca od wyobrażeń przyjętych w kanonie malarstwa. Jest to jedno z nielicznych w historii malarstwa przedstawień Jezusa bez zarostu, uderza także Jego muskularna sylwetka i gniewny gest prawą ręką, w którym zdaje się wskazywać błądzącej ludzkości właściwą drogę postępowania.
Zupełnie inaczej niż w dotychczasowej tradycji malarskiej są przedstawieni również aniołowie. Bounarotti, zamiast znanych dotąd skrzydlatych cherubinków, umieścił na fresku muskularnych mężczyzn, trzymających w dłoniach narzędzia męki Pańskiej. Dzięki atrybutom możemy rozpoznać także poszczególnych świętych i męczenników, m.in. św. Wawrzyńca (z rusztem), św. Bartłomieja (z nożem i zdartą własną skórą w ręku), św. Błażeja ze zgrzebłem, św. Katarzynę z połamanym kołem, św. Szymona z Cyreny z krzyżem oraz św. Sebastiana ze strzałami. Nie zabrakło także wyobrażenia św. Piotra Apostoła oraz św. Jana Chrzciciela.
Warto w tym miejscu zatrzymać się zwłaszcza przy postaci św. Bartłomieja, który zginął męczeńską śmiercią poprzez obdarcie ze skóry. I to właśnie skóra, którą trzyma na fresku święty powinna na dłużej przykuć nasz wzrok, gdyż na niej znajduje się podobizna samego Michała Anioła. Ów niezwykle oryginalny autoportret jest swoistym podpisem, jaki złożył twórca na swoim dziele. Z kolei twarz św. Bartłomieja jest podobizną Pietra Aretina, pisarza, który był mocno skonfliktowany z Kościołem. Dlaczego akurat jego podobizna znalazła się na fresku? Otóż obaj panowie, których przedtem łączyły więzy przyjaźni, w obliczu zlecenia jakie otrzymał Michał Anioł popadli w poważny konflikt. Aretino proponował bowiem opracowanie programu ikonograficznego fresków – Michał Anioł grzecznie, aczkolwiek stanowczo odmówił. Wówczas ze strony Aretina zaczęła się nagonka na powstające dzieło i jego twórcę. Pisarz, który sam był krytykowany przez Kościół za niemoralną pisaninę (Aretino był m.in. autorem słynnych „Żywotów kurtyzan”) głośno potępiał niechrześcijańską wymowę malowidła i niemoralny tryb życia samego Michała Anioła. Artysta odpowiedział mu we właściwy sobie sposób – literat, którego twarz jest wizerunkiem świętego trzyma w ręku obdartą skórę z jego własnym wizerunkiem. Tym samym dał jasno do zrozumienia, co sądzi o jego paszkwilach wobec swojej osoby.
Jedną z największych inspiracji artysty przy tworzeniu fresku była „Boska komedia” Dantego. To dzięki jej lekturze na malowidle można odnaleźć także motywy mitologiczne – m.in łódź Charona oraz postać Minosa, nosząca rysy papieskiego mistrza ceremonii Biagio da Cesena, którego malarz wręcz nie znosił.
„Sąd ostateczny” został uroczyście odsłonięty 31 października 1541 r. Na Michała Anioła od razu spadła ostra krytyka. Przede wszystkim chodziło o nagość postaci – uważano, że malowidło jest niegodne świętego miejsca jakim była Kaplica Sykstyńska. Ostatecznie na Soborze Trydenckim zapadła decyzja, że dzieło Michała Anioła trzeba „ocenzurować”. Zadanie namalowania przepasek biodrowych nagim postaciom otrzymał dawny uczeń mistrza Michała Anioła, Daniele da Volterra, który od tego momentu otrzymał pogardliwy przydomek „majtkarza”. Volterra przemalował także całkowicie postaci św. Katarzyny oraz św. Błażeja. Jego „przeróbki” zostały usunięte dopiero podczas renowacji fresku na początku XX w.
Czytaj też:
Zaginiony obraz Sandro Botticellego odnalazł się. Znajdował się w prywatnym domuCzytaj też:
Znane obrazy, nieznane autorki. Sześć polskich malarek, które warto znaćCzytaj też:
"Dawid". Intrygujące dzieje słynnej rzeźby Michała AniołaCzytaj też:
QUIZ: Poczet Jana Matejki. Rozpoznasz ukazanych władców?