Żałość i kompromitacja. Jak próbowano porwać polskiego króla

Żałość i kompromitacja. Jak próbowano porwać polskiego króla

Dodano: 
XVIII-wieczna rycina przedstawiająca porwanie Stanisława Augusta Poniatowskiego.
XVIII-wieczna rycina przedstawiająca porwanie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Źródło: Wikimedia Commons /
Konfederaci barscy zaprzepaścili wszelkie szanse na powodzenie swego powstania, kiedy postanowili porwać Stanisława Augusta Poniatowskiego. Akcja okazała się kompromitacją.

Celem konfederatów barskich była obrona wiary katolickiej i niezależności Rzeczpospolitej. Konfederaci sprzeciwiali się rosnącym wpływom Rosji w Polsce oraz uleglej względem caratu polityce Stanisława Augusta Poniatowskiego. Konfederacja barska została zawiązana 29 lutego 1768 roku w Barze na Podolu. Naczelnym hasłem była „wiara i wolność”. Na początku marca zaczęto formować oddziały zbrojne konfederacji barskiej. W tym czasie na terenie Rzeczpospolitej przebywało już około 20 tysięcy żołnierzy rosyjskich, którzy stacjonowali tu m.in. pod pozorem obrony praw innowierców.

Konfederacja barska była tak naprawdę wojną domową. Konfederaci walczyli z Rosją (której wypowiedzieli wojnę), ale także z wojskami polskimi, wiernymi królowi. 19 czerwca 1768 roku Rosjanie zdobyli Bar, a walki przeniosły się na Ukrainę, Białoruś, do Małopolski i Wielkopolski. Po stronie konfederacji barskiej walczyło około 20 tysięcy żołnierzy. Jednym z czołowych dowódców był Kazimierz Pułaski, który choć nie miał nawet 30 lat, był wyróżniającą się postacią.

Modlitwa konfederatów barskich przed bitwą pod Lanckoroną, obraz Artura Grottgera

Konfederaci barscy stosowali głównie taktykę wojny partyzanckiej. 13 października 1770 roku w Preszowie na Słowacji ogłoszono akt detronizacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Porwanie króla

Walki trwały, z przerwami, wiele miesięcy. Sytuacja na froncie nie wyglądała w końcu dla konfederatów jednak najlepiej. Zastanawiano się, w jaki sposób przełamać impas. Powstał wówczas pomysł, aby porwać króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Monarcha miał być „kartą przetargową”. Liczono, że w chwili, kiedy zostanie ujęty, król przejdzie na stronę konfederacji, a wraz z nim wierne mu wojska.

Zasadzkę na króla przygotowano w Warszawie w dniu 3 listopada 1771 roku, kiedy król wracał z wizyty u Michała Czartoryskiego mieszkającego nieopodal Zamku Królewskiego. Nie było przy nim eskorty wojskowej, gdyż nikt nie przypuścił nawet, że w środku stolicy ktoś miałby napaść na monarchę.

Tymoteusz Pawłowski na łamach „Historii DoRzeczy” pisał: „W drodze powrotnej do Zamku Królewskiego – na rogu Miodowej i Koźlej, nieopodal kolumny Zygmunta – królewska kolumna została zaatakowana przez nieznanych sprawców. Padło kilka strzałów, królewscy dworzanie rozbiegli się po ulicach, podziurawiony kulami powóz pozostał na ulicy pusty – król zniknął”.

Stanisław August Poniatowski, mal. Marcello Bacciarelli

Wybuchło zamieszanie. Konfederaci obezwładnili lub zabili członków niewielkiej królewskiej eskorty, a kiedy król próbował uciekać, dopadli go i obezwładnili. Stanisław August został lekko ranny od uderzenia w głowę. Jeden z konfederatów nawet do niego wystrzelił, ale szczęśliwie nie trafił. Dalej wydarzenia potoczyły się w sposób dość… żałosny. Konfederaci spanikowali, onieśmieleni chyba swoim sukcesem. Zaczęto bezładnie uciekać, a po przejściu miejskich murów rozdzielono się. Na dodatek koń, na którym jechał król złamał nogę, a monarcha upadł w błoto i zgubił but. Wtedy nagle okazało się, że został przy nim tylko jeden z konfederatów – w dodatku ten, który niedawno do niego strzelał. Teraz Jan Kuźma, widząc króla w tak opłakanym stanie, oddał mu nawet własny but i zaprowadził w bezpieczne miejsce, gdzie Poniatowski mógł czekać na pomoc ze stolicy.

Monarcha „odnalazł się” nazajutrz rano w jednym z podwarszawskich młynów. Wysłał stamtąd parobka z wiadomością na Zamek, polecając przysłać po siebie eskortę.

W tym czasie wszyscy w Warszawie czekali na szturm konfederatów na stolicę. Od kilkunastu godzin wiadomo było, że król został porwany. Szeptano, że został nawet zabity w czasie ataku na powóz. Plotki zostały jednak rozwiane, kiedy przed południem, 4 listopada Stanisław August Poniatowski wrócił na Zamek. Kilku spiskowców wkrótce ujęto, a uznanych za prowodyrów porwania monarchy skazano na śmierć. Kara śmierci zasądzona została także Kazimierzowi Pułaskiemu, lecz jemu udało się jej uniknąć. Pułaski uciekł wówczas z Polski. Schronienie znalazł w Stanach Zjednoczonych, gdzie wsławił się jako niezwykle zdolny dowódca.

Porwanie króla, czy raczej próba porwania, była początkiem końca konfederacji barskiej, którą zwie się czasem pierwszym polskim powstaniem narodowym.

Czytaj też:
Rosyjskie oblężenie Jasnej Góry. Polacy w obronie "świętej wiary katolickiej"
Czytaj też:
Stanisław August Poniatowski. Panowanie, abdykacja i smutny koniec króla
Czytaj też:
Pierwszy rozbiór Polski. Czy musiało do niego dojść?

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl