Wyjątkowe relacje między Polakami i Węgrami sięgają czasów średniowiecza. To wtedy miały miejsce zjazdy w Wyszehradzie (symbol współpracy, do której dzisiaj odwołujemy się w kontekście Grupy Wyszehradzkiej) i unie personalne między Polską a Węgrami. W kolejnych epokach (poza krótkotrwałymi momentami napięć polsko-węgierskich) również można zauważyć niepowtarzalną więź między narodami. Warto tutaj wspomnieć chociażby udział polskich rycerzy w bitwie pod Mohaczem (29 sierpnia 1526 r.), czy panowanie Stefana Batorego (1575–1586) na ziemiach polskich.
W węgierskiej pamięci narodowej zapisało się przede wszystkim bohaterstwo Polaków walczących w powstaniu węgierskim (1848-49). Polacy natomiast dobrze zapamiętali pomoc wojskową, która nadjechała pociągami z Węgier w czasie wojny polsko-bolszewickiej oraz ciepłe przyjęcie uchodźców z Polski przez Madziarów w 1939 r. Wydarzenia 1956 roku w Polsce i na Węgrzech pokazały, że oba narody nadal łączyła silna więź. Przyjaźń okazywana wcześniej w historii, objawiła się po raz kolejny.
Niewątpliwie, Polaków i Węgrów znów połączył wspólny wróg – tym razem były to komunistyczne władze całkowicie zależne od Moskwy. Warto podkreślić, że spośród wszystkich krajów bloku wschodniego, tylko w Polsce i na Węgrzech doszło w 1956 roku do tak daleko idącego sprzeciwu wobec rządzących. Nie było też drugiego takiego przykładu okazywania gestów solidarności i przyjaźni między dwoma narodami w tym okresie.
Krwawe stłumienie protestów robotników w Poznaniu (czerwiec 1956 r.) i kolejne wydarzenia w Polsce: Śluby Narodu Polskiego 26 sierpnia 1956 r. (wydarzenie religijne, mające wymiar patriotyczny, na którym zgromadziło się nawet ok. milion osób), procesy uczestników poznańskich walk, wywołały reakcję społeczeństwa węgierskiego i zradykalizowały nastroje. Wszystko, co działo się w Polsce, śledzono uważnie na Węgrzech. Widoczna była solidarność - zwłaszcza wśród młodzieży i protestujących studentów. Jak się później okazało, bezkompromisowość i odwaga Polaków pobudziła również Węgrów do sprzeciwu wobec władzy i walki o lepszą przyszłość dla własnego kraju.
Wydarzenia na Węgrzech, które miały swój początek 23 października 1956 r. nie przeszły nad Wisłą bez echa. Powstanie węgierskie 1956 r., przeciwko komunistycznej władzy okazało się tragiczne w skutkach (podczas starć w dniach między 23 a 28 października 1956 roku zginęło ok. 3 tysięcy osób, było też wielu rannych). Jednak postawa walczących Węgrów spotkała się ze zrozumieniem i znaczącym wsparciem ze strony Polaków.
Sympatię do Węgrów można było zauważyć nawet wśród ekipy rządzącej. Komuniści w Polsce, jako jedyni w całym bloku wschodnim, nie poparli oficjalnie decyzji o stłumieniu węgierskiego ruchu oporu. Jednakże najbardziej znaczące okazało się wsparcie, jakiego udzieliło społeczeństwo polskie powstańcom węgierskim. Solidarność Polaków z walczącymi ze wspólnym wrogiem Węgrami przejawiała się głównie poprzez oddawanie krwi, zbieranie pieniędzy, żywności i lekarstw.
Reakcja społeczeństwa była imponująca. Najwięcej krwiodawców-ochotników znalazło się w dużych miastach: Warszawie, Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, czy Łodzi. Chętnych było tak dużo, że pomimo utworzenia nowych punktów pobierania krwi (większe stacje działały całą dobę), nie wszystkim udało się oddać krew. Większość oddających krew reprezentowali studenci, ale wśród krwiodawców znaleźli się również przedstawiciele innych grup społecznych.
Dzięki tej mobilizacji do Budapesztu wysłano prawie 800 litrów krwi. Poza krwiodawstwem, w tym samym czasie przeprowadzano zbiórkę pieniędzy, żywności i lekarstw. Trwało to wiele tygodni. Szacunki odnośnie wartości przekazanej pomocy są różne, ale badacze tematu podają kwotę wynoszącą nawet ok. 2 mln dolarów. Według danych Polskiego Czerwonego Krzyża należy mówić o 42 ciężarówkach i 104 wagonach zawierających pomoc dla Węgrów. Warto również wspomnieć o organizowanych w trakcie węgierskiego powstania wiecach poparcia, a także o wywieszaniu w wielu miejscach Polski węgierskich flag (często przewiązanych czarną wstążką) na znak solidarności z narodem węgierskim.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.