Śmigus i dyngus. Dawniej były to dwa różne zwyczaje. Co oznaczały?

Śmigus i dyngus. Dawniej były to dwa różne zwyczaje. Co oznaczały?

Dodano: 
Śmigus-dyngus. Pocztówka, lat 30. XX wieku
Śmigus-dyngus. Pocztówka, lat 30. XX wieku Źródło:Wikimedia Commons / Boston Public Library, CC 3.0
Śmigus-Dyngus. Istnieje przynajmniej kilka teorii, skąd wzięła się ta nazwa oraz związane z tym dniem zwyczaje. Obydwa słowa mają ciekawą i… skomplikowaną etymologię.

Śmigus-Dyngus, Poniedziałek Wielkanocny, Lany Poniedziałek – znany jest przede wszystkim jako dzień oblewania wodą. Zwyczaj ten miał różne nazwy: Oblewajska, Lejek, Meus, Śmigus i Dyngus. Najstarszą wzmianką o Dyngusie w Polsce jest uchwała synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku, w której zakazywano „napastować o jaja i inne podarunki” oraz „do wody ciągnąć”. Swawole takie określono wówczas jako grzech śmiertelny i ich zabraniano:

„Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować (...), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego”.

Zakazy na nic się jednak zdały. W połowie XVII wieku pisano nawet, że zwyczaj oblewania wodą istniał w Polsce nie tylko w Poniedziałek Wielkanocny, ale przeciągał się aż do Zielonych Świątek.

Michał Elwiro Andriolli, Dyngus, 1882

Niespełna sto lat później historyk Jędrzej Kitowicz pisał zaś, że „amanci dystyngowani” swoje wybranki oblewali nie zwykłą wodą, lecz wodą różaną, skraplając ich ręce. Kto zaś, jak pisał Kitowicz, „przedkładał swawolę nad dyskrecję (…) oblewał damy wodą chlustając garnkami, szklenicami (…) prosto w twarz lub od nóg do góry”.

W Krakowie w Poniedziałek Wielkanocny istniał zwyczaj zwany Emaus. Był to uroczysty spacer mieszczan, którzy wędrowali na pamiątkę uczniów, którzy w drodze do Emaus spotkali Jezusa. Z czasem zwyczaj ten przerodził się w swego rodzaju odpust, a na krakowskich ulicach zaczęto stawiać kramy.

Śmigus

Istnieje przynajmniej kilka teorii, skąd wzięła się nazwa Śmigus-Dyngus. Obydwa słowa mają ciekawą i… skomplikowaną etymologię.

Słowo „śmigus” pochodzi być może z języka niemieckiego od słowa „schmackostern” lub od polskiego wyrazu „śmigać”, czyli smagać. Słowa te (śmigać, smagać) nie mają jednak do końca jasnego znaczenia. Chodzi tu bowiem zarówno o smaganie, czyli chłostę lub smaganie jako oblewanie wodą (do dziś mówimy np. o smagającym deszczu).

Smagania witkami w Śmigus

W dawnych wiekach, jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, Śmigus był jednym ze zwyczajów praktykowanych podczas obrzędów święta wiosny, które zwano jarymi godami. Chłopcy smagali dziewczęta wierzbowymi witkami po nogach oraz oblewali je wodą. Ten „rytuał” przetrwał. Znamy go także dzisiaj.

Śmigus był znany na terenie dzisiejszych Węgier (jako Sibala) oraz na Słowiańszczyźnie. Praktykowano go m.in. w granicach Czech i Słowacji. Znany jest tam pod różnymi nazwami, np. Pomlázka, Mrskacka, Slehacka, Smerkust.

O tym, że słowo Śmigus, a co za tym idzie także obrzęd, ma nie do końca jasne znaczenie, świadczy też duża zbieżność innych, podobnych znaczeniowo wyrazów jak „chlustać” i „chłostać” oraz słowo „zlać”, które oznacza zarówno pobicie kogoś, jak polanie kogoś wodą.

Dyngus

Słowo „Dyngus” ma również ciekawą, choć chyba trochę mniej skomplikowaną, historię. Dyngus pochodzi od dawnego słowa „dyngować”, czyli prosić o podarunki w zamian za uniknięcie oblania wodą. „Dyngus” pochodzi być może także od niemieckiego słowa „dingen”, które oznacza „wykupić się” lub „dünguuss” oznaczającego z kolei „chlust wody”.

W dawnej Polsce „Dyngus” oznaczał też swoiste „kolędowanie”. Młodzi mężczyźni wędrowali po okolicy zaglądając do różnych domów. Wymuszali oni na gospodarzach podarki, a „w zamian” nie czynili nikomu żadnych psot. W Małopolsce domostwa odwiedzały „maszkary”, czyli chłopcy w strojach ze słomy, dmący w trąbki.

Śmigus-dyngus. Ilustracja z Encyklopedii staropolskiej Z. Glogera

Ze zwyczajem wizyt dyngusowych wiązały się różne zabawne wierszyki, np.:

Przyszliśmy tu po dyngusie
Zaśpiewamy o Jezusie

Lub

Przyszedłem tu po dyngusie
leży placek na obrusie
Tata kraje, mama daje
Proszę o malowane jaje

Śmigus-Dyngus

Śmigus i Dyngus były przez wieki odrębnymi zwyczajami. W końcu jednak zlały się w jedno. Niemożliwym stało się określenie, który zwyczaj pojawił się najpierw oraz co tak naprawdę pierwotnie oznaczał. Żyjący na przełomie XIX i XX wieku etnograf i historyk Stanisław Szober w Słowniku Poprawnej Polszczyzny jako pierwszy użył więc zbitki słów, którą znamy do dzisiaj, czyli „Śmigus-Dyngus”.

Śmigus-Dyngus. Pocztówka W. Boratyńskiego

Inne nazwy Śmigusa-Dyngusa to m.in. lejka, oblewajka, polewanka, oblańce. Na Kaszubach Śmigus-Dyngus zwie się dëgòsem, zaś chłostanie dziewcząt witkami jest określane jako dëgòwanié. Zarówno oblewanie wodą, jak smaganie witkami miało przynieść wszystkim dziewczętom i kobietom pomyślność: zapewnić im piękną cerę i włosy oraz zdrowie i płodność. Porządnie oblana wodą dziewczyna uchodziła za taką, która cieszy się dużym powodzeniem.

Z czasem, wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa, Śmigus-Dyngus zaczęto obchodzić w Poniedziałek Wielkanocny, niejako jako pokłosie słowiańskich jarych godów. Władze kościelne patrzyły przez lata na te pogańskie zwyczaje bardzo krytycznie i, jak wspomniano na wstępie, jeszcze w XV wieku próbowały walczyć z tymi starymi rytuałami. Jak wiemy, zwyczajów nie udało się całkowicie wykorzenić, choć dzisiaj o smaganiu witkami nie ma już mowy. Wiele osób wciąż jednak chętnie, choćby symbolicznie, polewa się wodą.

Czytaj też:
Solemnitas Solemnitatum! Uroczystość Uroczystości. Wyjątkowa, polska Wielkanoc
Czytaj też:
Ostatki, zapusty… Kiedyś to było! Jak dawniej się bawiono i co z tego przetrwało
Czytaj też:
Wódka. Dobro narodowe Polski? Historia wódki