Żuawi śmierci to nazwa przyjęta na wzór żuawów francuskich. Określenie „żuaw” pochodzi od arabskiego słowa „zuāwa”, nazwy szczepu z plemienia Kobylów zamieszkującego część Algierii i Tunezji.
Jednostka żuawi śmierci została sformowana w lutym 1863 roku przez oficera francuskiego Franciszka Rochebrune’a. Żuawi, podczas wstępowania do swej formacji, składali przysięgę, że nigdy się nie poddadzą – będą walczyli dopóki nie zwyciężą lub nie zginą. Żuawi stali się legendarną jednostką powstania styczniowego. Wyróżniali się jednolitym umundurowaniem i wyjątkową dyscypliną.
François de Rochebrune i żuawi śmierci
François de Rochebrune (Franciszek de Rochebrune) urodził się 1 czerwca lub 1 stycznia 1830 roku w Vienne we Francji. W młodości pracował jako drukarz oraz pracownik budowy. W 1851 roku wstąpił do wojska. Od 1855 roku mieszkał w Krakowie, gdzie pracował jako nauczyciel języka francuskiego. Już dwa lata później ponownie trafił do francuskiego wojska. Ze swoją armią wyjechał do Chin, gdzie walczył do 1861 roku. Z Azji wrócił do Krakowa, gdzie otworzył szkołę fechtunku i szkołę wojskową.
Po wybuchu powstania styczniowego ruszył wraz z Polakami do walki przeciwko Rosji. W Ojcowie utworzył swą legendarną jednostkę żuawów śmierci. Pierwsza bitwa oddziału miała miejsce 17 lutego 1963 roku pod Miechowcem. Rochebrune wprowadził w swojej formacji niezwykle twardą dyscyplinę, lecz pomimo to – a może właśnie dlatego – jednostka stała się niezwykle słynna, a zarazem elitarna. Dowódca osobiście przyjmował żołnierzy w szeregi żuawów i zajmował się ich szkoleniem. Ludzie Rochebrune’a darzyli go wielkim szacunkiem, choć wiedzieli, że za nieposłuszeństwo czeka ich nawet kara śmierci.
Żuawi śmierci walczyli (prawdopodobnie) w bitwie pod Małogoszczem, a później w bitwach pod Chroborzem i Grochowiskami w marcu 1863 roku. W czasie ostatnich z wymienionych bitew Rochebrune przejął ostatecznie dowodzenie nad całością sił powstańczych. Po tej bitwie Rochebrune został awansowany do stopnia generała.
Konflikty wewnętrzne pomiędzy dowódcami powstania styczniowego zniechęciły Rochebrune’a do dalszej walki. Na kilka miesięcy wycofał się z walk. Na front wrócił pod koniec 1863 roku. W październiku 1863 roku dowodził w bitwie pod Poryckiem. Do Francji wrócił niedługo później po kolejnej kłótni z jednym z polskich dowódców wojskowych powstania.
We Francji Rochebrune został odznaczony Legią Honorową. Cały czas interesował się losami powstania i działał na rzecz popularyzacji sprawy polskiej w swoim kraju. Od 1870 walczył w wojnie francusko-pruskiej. Na front szedł w mundurze żuawa śmierci. Zginął w walce, 19 listopada 1870 roku pod Montretout.
Na śmierć i życie
Oddział żuawów śmierci liczył początkowo około 150 osób. Ostatecznie w szeregach formacji walczyło około 400 żołnierzy.
Żuawi śmierci nosili ubiór z łosiowej skóry, płócienną bieliznę i koszule z jedwabiu. Wierzchnią warstwą odzienia, najbardziej charakterystyczną, była czarna kamizelka z naszytym dużym białym krzyżem. Ponadto żuawi przywdziewali surdut z czarnego sukna bez kołnierza, czarne bufiaste spodnie, wysokie buty z cholewami, biało-czarny szalik i czerwony fez obszyty białym barankiem. Dla odróżnienia oficerowie zakładali fezy czerwone obszyte siwym barankiem i przyozdobione polską kokardą z orłem. Żołnierze należący do żuawów posługiwali się karabinem kapiszonowym z bagnetem oraz rewolwerem kapiszonowym.
Znakiem żuawów śmierci była czarna chorągiew z białym krzyżem oraz biało-czerwonymi szarfami, na których znajdował się napis „W imię Boże – r. 1863”.
Kiedy Rochebrune ostatecznie wrócił do Francji, pod koniec 1863 roku, dowództwo nad żuawami śmierci przejął oficer o pseudonimie Grzymała. Jednostka wkrótce przestała jednak istnieć.
Żuawi śmierci, choć w dziejach polskiego oręża nie odznaczyli się wielkimi sukcesami, to przeszli do historii jako elitarna jednostka gotowych na każde poświęcenie żołnierzy. Z pewnością częścią tej legendy są charakterystyczne mundury oraz charyzma dowódcy.
Czytaj też:
W stepie szerokim. Podróż po ukraińskich KresachCzytaj też:
Tambowscy chłopi przeciw LeninowiCzytaj też:
Powstanie styczniowe. Droga do wybuchu największego polskiego zrywu