Agent 033 B zatapia U-Boota. Jak Polak stał się bohaterem greckiego ruchu oporu

Agent 033 B zatapia U-Boota. Jak Polak stał się bohaterem greckiego ruchu oporu

Dodano: 

Gdy 27 kwietnia 1941 roku Niemcy wkroczyli do Aten, Jerzy od 24 godzin znajdował się już w Hajfie, gdzie zamierzał dołączyć do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Zorganizowany w ostatniej chwili wyjazd z Grecji nie był ucieczką przed zawieruchą wojenną. Iwanow-Szajnowicz chciał po prostu ze „swoimi” uderzyć na wojska hitlerowskie. Znajomość sześciu języków, niezwykła sprawność fizyczna i bystrość umysłu sprawiły jednak, że Brytyjczycy zdecydowali się „wypożyczyć” Iwanowa-Szajnowicza od Polaków, doszkolić go i jesienią tego samego roku przerzucić go z powrotem do Grecji jako swojego agenta zaopatrującego kairską placówkę 004 w bezcenne wiadomości wywiadowcze.

Niemcy wznowszą swoją flagę na Akropolu. Maj 1941 r.

Po przedostaniu się z Maratonu do Aten Jerzy Iwanow-Szajnowicz przystąpił do organizowania siatki, której pierwszymi „oczkami” była Polka Maria Balcerówna, jej mąż Dymitr Janatos i jego brat Konstanty. Po drodze dołączyli m.in. Michalis Papazoglu, a także dwóch oficerów greckiej marynarki wojennej.

Ogień w Zatoce Eleuzyjskiej

Dwa miesiące po wylądowaniu w Grecji polsko-brytyjski agent zostaje po raz pierwszy wydany Niemcom. Zdrajcą okazuje się współpracujący z okupantami przyjaciel ze szkoły średniej. Polakowi udaje się jednak uciec z auta przewożącego go z więzienia do siedziby Gestapo.

Dwa dni później całe Ateny zalepione są listami gończymi oferującymi pół miliona drachm za pomoc w schwytaniu Jerzego Iwanowa-Szajnowicza. 033 B stał się tym samym najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Grecji. Ta niebezpieczna sława wcale jednak nie ostudziła zapału agenta. Polak dokonał jeszcze wielu akcji dywersyjnych przeciw Niemcom okupującym Grecję.

Najbardziej spektakularną z nich przeprowadził zimą 1942 roku. Okręt podwodny U-133 przechodził remont w bazie w Zatoce Eleuzyjskiej. Iwanow-Szajnowicz w nocy z 14 na 15 marca 1942 roku przepłynął w sumie wpław cztery kilometry, by dostać się do U-Boota. Mina magnetyczna podłożona w odpowiednim miejscu zakończyła służbę okrętu.

Jerzy Iwanow-Szajnowicz skończył swoją niezwykła misję 8 września 1942 roku, gdy po raz ostatni został wydany w ręce okupantów, tym razem wraz z resztą swojej grupy.

Podczas procesu powiedział: „Wysłali mnie Anglicy. W rzeczywistości jednak jestem wysłannikiem tej Polski, która nigdy nie ustanie w walce z waszym najazdem”. 2 grudnia 1942 roku skazano go na potrójną karę śmierci. Niemcy nie oszczędzili też wielu spośród jego współpracowników.

Do egzekucji polskiego bohatera greckiego ruchu oporu miało dojść 4 stycznia 1943 roku na mieszczącej się w dzielnicy Kesariani strzelnicy sportowej, którą Niemcy przerobili na miejsce kaźni.

Tablica w parafii miejsca urodzenia - kościół Św. Aleksandra w Warszawie

Oddajmy głos Georgiosowi Stamatopulosowi, sierżantowi greckiej policji, który był świadkiem ostatnich chwil życia Jerzego Iwanowa-Szajnowicza („Leonarda i jej synowie”):

„(...) doskonale pamiętam dzień 4 stycznia 1943 roku. O godzinie wpół do szóstej rano zatrzymała się przed wejściem do strzelnicy hitlerowska buda więzienna. Z samochodu jak zawsze wyskoczyli najpierw Niemcy i z bronią gotową do strzału utworzyli półkrąg. Skazani wychodzili pojedynczo, niezgrabnie (...). Jako czwarty nie wyszedł, lecz wyskoczył młody człowiek, którym jak się dowiedziałem w parę minut później, był Iwanow. Roztrącił kordon niemieckich strażników i bardzo szybko, wykonując co chwila gwałtowne skręty, by utrudnić celowanie, pobiegł wzdłuż glinianego muru otaczającego strzelnicę. (...) Był już około osiemdziesięciu metrów od samochodu, gdy seria trafiła go w prawą nogę. Potknął się, zachwiał, raz jeszcze zebrał siły, starając się zniknąć za węgłem muru, lecz noga zawiodła go i upadł. (...) Ktoś przyniósł koc ze strzelnicy i na nim go Niemcy ponieśli. Przywiązany do słupa odzyskał przytomność i słuchał uważnie, gdy czytano wyrok. Nie chciał, by mu zawiązywano oczy, kręcił głową, usiłując uwolnić się od przepaski. Krzyknął coś tuż przed salwą i były w tym okrzyku słowa wolność i ojczyzna”.