Siła polskiego obrazu. Wyjątkowa wystawa w Muzeum Narodowym w Poznaniu
  • Leszek LubickiAutor:Leszek Lubicki

Siła polskiego obrazu. Wyjątkowa wystawa w Muzeum Narodowym w Poznaniu

Dodano: 

Zdecydowaną większość z tych dzieł już widziałem w naszych muzeach, jednak dla tych z publiczności, którzy ich nie podziwiali, będzie to zapewne gratka. To około setki dzieł malarskich stworzonych w latach 1840–1918 przez naszych twórców, którzy na stałe zapisali się w polskiej historii sztuki. Wymienię tylko tylko niektóre nazwiska. Jan Matejko, bracia Gierymscy, Artur Grottger, Józefowie – Chełmoński, Mehoffer, Brandt, Simmler, Jacek Malczewski, Stanisław Wyspiański, Jan Stanisławski, Stanisław Witkiewicz czy Leon Wyczółkowski. Tak więc pierwsza liga rodzimego malarstwa.

„Polska. Siła obrazu”

Znaczna część pokazywanych obrazów powstała u kresu XIX wieku. To najbujniejszy czas w naszym malarstwie, który prof. Maria Poprzęcka nazwała „Szczęśliwą godziną” dla polskiej sztuki.

To także możliwość zobaczenia z bliska kilku obrazów, które zazwyczaj nie są zbyt często pokazywane z uwagi na względy konserwatorskie. Takim przykładem może być „Trumna chłopska” Aleksandra Gierymskiego, arcydzieło wręcz, obraz o wielkiej sile oddziaływania na ludzką psychikę. Ostatnio płótno to widziałem na wystawie monograficznej tego artysty w MNW, a było to przeszło sześc lat temu.

Mało kobiet

Osobiście brakowało mi na tej ekspozycji zaprezentowania chociażby po jednym obrazie pierwszych polskich impresjonistów – Józefa Pankiewicza i Władysława Podkowińskiego. Czyli tych artystów, którzy dali „świadectwa poszukiwania nowoczesnych form wyrazu u progu XX wieku” – jak zapisano w celach wystawy. To oni przecież „sprowadzili” do Polski - właśnie z Francji - i jako pierwsi zaprezentowali na rodzimym gruncie zasady francuskiego impresjonizmu. Od tego właśnie czasu spojrzenie naszych twórców na malarstwo zaczęło się, choć nie od razu, zmieniać, powodując swoistą rewolucję w rodzimej sztuce, już w tej „nowej sztuce”. Tym bardziej szkoda, gdyż poznańskie muzeum jest w posiadaniu pierwszego polskiego obrazu, na którym zastosowano założenia impresjonizmu. Mowa tutaj o płótnie „Targ na kwiaty przed kościołem Sainte-Madeleine w Paryżu”, malowanym właśnie w Paryżu przez Józefa Pankiewicza.

Natomiast Muzeum Narodowe w Warszawie mogło zaprezentować chociażby „Dzieci w ogrodzie”, małych rozmiarów obraz Władysława Podkowińskiego, na którym to dziele - jak zauważa prof. Irena Kossowska - nastąpiła pełna asymilacja paryskich doświadczeń, synteza zasad impresjonistycznego malarstwa i obserwacji rodzimego krajobrazu. Tym bardziej dziwi brak tych dwóch twórców, bowiem, jak piszą kuratorki wystawy, polscy artyści często podróżowali do Francji „traktowanej niezmiennie jako ojczyzna artystycznej wolności”. I z tej właśnie artystycznej wolności zrodził się w końcu XIX wieku polski epizod impresjonistyczny. Powiem wprost, za dużo tu Jacka Malczewskiego i dzieje się to być może ze szkodą dla naszych szermierzy impresjonizmu w Polsce, czyli wspomnianych Pankiewicza i Podkowińskiego. Ale zawsze możemy podumać nad polską sztuka razem ze Stańczykiem.

„Polska. Siła obrazu”

I jeszcze jedno spostrzeżenie. W tej „setce” obrazów jest tylko, o ile dobrze dojrzałem, jedno dzieło stworzone przez kobietę – jeden obraz Olgi Boznańskiej. A przecież w tym także czasie tworzyły i inne wybitne polskie malarki, że wspomnę tu tylko Annę Bilińską czy Melę Muter.

Wielu z nas już tę wystawę na pewno widziało w Muzeum Narodowym w Warszawie i to naprawdę wielu, gdyż telewizje pokazywały, jakie były na niej tłumy publiczności. To oczywiste, bo dla miłośników polskiego malarstwa obecność na takiej prezentacji jest obowiązkowa. Bo jak jeden ze swoich wierszy zakończył piękną frazą Jarosław Marek Rymkiewicz - „To jest twoja ojczyzna, innej mieć nie będziesz”.