Przez sporą część XVI wieku wybuchały we Francji bunty protestantów - kalwinów, zwanych we Francji hugenotami. Dla wszystkich kolejnych francuskich władców konflikt religijny stanowił rosnący problem.
U progu lat 70. XVI wieku władzę we Francji sprawowała - pośrednio - królowa Katarzyna Medycejska (królem był jej syn Karol IX). Była ona wdową po królu Henryku II i matką trzech kolejnych królów: Franciszka II, Karola IX i Henryka III (panował także w Polsce; znany jako Henryk Walezy). Jako regentka zgromadziła w swoim ręku silne wpływy. To ona, de facto, wyznaczała politykę państwa.
Aby uspokoić domagających się wolności religijnej hugenotów, straszących ponadto wybuchem wojny domowej, Katarzyna uznała, że należy wykonać w ich kierunku pojednawczy gest. Postanowiła wówczas, że jej córka Małgorzata Medycejskia poślubi syna królowej Nawarry, Henryka, który był hugenotem. To symbolicznie „związałoby” zwaśnione strony.
Choć papież Grzegorz XIII nie udzielił dyspensy parze, Katarzyna nikogo o tym nie poinformowała i po wyrażeniu zgody na ślub przez Nawarrę, w Paryżu rozpoczęto przygotowania do uroczystości.
Niderlandy
W tym samym czasie doszło do niepokojów na terenie Niderlandów. Kraj ten, w owym czasie, był posiadłością habsburską i należał do Hiszpanii, a więc, de facto, był państwem katolickim, tak jak katoliccy byli Habsburgowie.
Z takim porządkiem nie zgadzali się jednak liczni protestanccy mieszkańcy Niderlandów. 1 kwietnia 1572 roku kalwińscy piraci (Holendrzy) zajęli kilka miasteczek w Niderlandach, atakując przy tym kościoły i zabijając 13 zakonników. Korsarze utworzyli tam swoją bazę i zaczęli domagać się pomocy od królowej angielskiej Elżbiety I, która miałaby wystąpić przeciwko Hiszpanii.
Zwolenników interwencji w hiszpańskich Niderlandach, jak się okazało, nie brakowało także we francuskiej armii. Domagali się jej protestanccy oficerowie, na czele których stanął admirał Gaspard II de Coligny. Wyszedł on z propozycją, aby król Karol IX, na złość Habsburgom, stanął po stronie protestanckich buntowników. Coligny chciał wywołać wojnę z Hiszpanią, mając nadzieję na przejęcie Niderlandów lub przynajmniej na zdobycie tam wpływów.
Ostatecznie jednak (26 czerwca) odrzucono pomysł Coligny’ego. Oburzony admirał zagroził królowi Karolowi IX, że i tak zmusi go do poparcia hugenockich Holendrów, po czym rozpoczął przygotowania do interwencji. Jeszcze w tym samym miesiącu wojsko francuskie wkroczyło do Niderlandów.
Nie wiadomo do końca, czy Karol IX wiedział o interwencji. Być może Coligny postawił go przed faktem dokonanym. Nie była to jednak dobra decyzja, która groziła wojną z Hiszpanią. Wówczas do głosu doszła w końcu Katarzyna Medycejska, która przekonała syna, aby jak najszybciej wydał rozkaz wycofania francuskich wojsk z Nidernalndów, póki jeszcze Hiszpania nie wypowiedziała Francji wojny. Karol IX zgodził się z matką, a starajac się zrzucić z siebie całą odpowiedzialność, ogłosił, że francuscy hugenoci weszli do Niderlandów bez jego wiedzy.
Coligny był wściekły. Odgrażał się, że francuski dwór może tego jeszcze pożałować. Groźby nie były bezpodstawne – hugenoci stanowili 10 procent francuskiej populacji, a więc byli znaczącą siłą. Katarzyna Medycejska rozumiała to. Wkrótce wydała rozkaz, aby „unieszkodliwić” Coligny’iego. 22 sierpnia doszło do zamachu na admirała. On jednak szczęśliwie przeżył; został jedynie ranny w ramię.
Noc św. Bartłomieja
18 sierpnia, a więc kilka dni przed zamachem, odbył się ślub Małgorzaty Medycejskiej i Henryka z Nawarry. W Paryżu mieszkało wówczas sporo hugenotów. W sierpniu 1572 roku wielu z nich było ponadto gośćmi weselnymi pana młodego. Kiedy 22 sierpnia do Paryża dotarła wieść o zamachu na Coligny’iego, w mieście zapanowało ogromne poruszenie. W całym Paryżu huczało od plotek.
Niektórzy odgrażali się, że będą szukać sprawców zamachu na własną rękę. W tym celu pragnęli sprowadzić do Paryża „swoje” wojsko. Coraz głośniej szeptano o tym, że odpowiedzialnymi za zamach są członkowie rodziny królewskiej, którzy także powinni ponieść karę.
Król dowiedział się o planach hugenotów od razu, tj. już 23 sierpnia. Do Luwru (siedziby królewskiej) docierały coraz nowsze informacje o zbierających się w mieście hugenotach. Trudno było odróżnić informacje prawdziwe od fałszywych. Niektórzy przekonywali, że protestanci idą na Luwr, chcąc zabić całą rodzinę królewską.
Rada królewska orzekła, że jednym ratunkiem, aby powstrzymać hugenotów przed odwetem na katolikach, jest ich uprzedzić i zabić kilku hugenockich przywódców.
W nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 roku, w noc św. Bartłomieja, stuosobowy oddział wyruszył z rozkazu króla na miasto, aby zabić kilku najważniejszych hugenotów. Ich celem był głównie Coligny. Kiedy po mieście rozeszła się wieść o jego śmierci wybuchła panika. Ludzie myśleli, że król rozkazał zamordować wszystkich protestantów. Jednocześni wielu mieszkańców Paryża samodzielnie rzuciło się do walk z hugenotami. Ci zaś odpowiedzieli przemocą. Walki na ulicach trwały całą noc. Także w kolejnych dniach dochodziło do napadów na protestantów. Dopiero 30 sierpnia król wydał dekret, grożąc karą śmierci za mordowanie hugenotów.
W trakcie nocy św. Bartłomieja zginęło około 5 tysięcy protestantów. Choć król nie wydał nigdy rozkazu dokonania masakry wszystkich kalwinistów, a jego decyzje zostały opacznie zrozumiane przez ludność Paryża, to i tak pozostaje on współodpowiedzialnym rzezi. Tragiczne wydarzenia, jakie rozegrały się w noc św. Bartłomieja w Paryżu były wynikiem wieloletnich sporów pomiędzy katolikami i hugenotami we Francji. Katolicy nie mogli zapomnieć hugenockich ataków, mordowania księży i zakonników. Dla hugenotów zaś noc św. Bartłomieja stała się symboliczną datą i dowodem na to, że katolicy chcą ich całkowicie wybić.
Papież Grzegorz XIII potępił wydarzenia, jakie rozegrały się w Paryżu w noc św. Bartłomieja, a także odmówił audiencji Karolowi IX, który, jego zdaniem, miał „krew na rękach”.
Czytaj też:
Zdobycie Bastylii. Początek końca najstarszej córy KościołaCzytaj też:
Henryk Walezy. Burzliwe życie króla, który uciekł z PolskiCzytaj też:
Święty Patryk. Irlandia, koniczyna, węże i... legendy