Narodowy Historyczny Park Gorączki Złota Klondike każdego roku odwiedza ok. 65 tys. gości. Większość jest zaskoczona, gdy dowiaduje się, że nie jest to jedynie opowieść o poszukiwaniu cennego kruszcu na Alasce, lecz także historia ok. 70 tys. osób udających się poprzez Seattle ku terytorium Jukonu w Kanadzie.
Tak reklamuje się muzeum w Seattle poświęcone największemu zbiorowemu szaleństwu Ameryki w XIX w. To właśnie przez to miasto przewinęła się większość amatorów szybkiego bogactwa. Amerykanie kilka razy przeżywali takie wzmożenia. Gorączki złota skłaniały dziesiątki tysięcy ludzi do porzucania swoich domów i podejmowania niezwykle ciężkiej wypraw w dalekie, dzikie, nieprzyjazne człowiekowi strony. Były to zbiorowe psychozy, co przywoływało skojarzenia z krucjatą dziecięcą w średniowieczu czy z południowoamerykańskimi powstaniami religijnymi.
Jednak o ile w krucjatach czy ludowych rebeliach chodziło o wiarę, o tyle w trakcie gorączek złota ludzi napędzały dużo mniej szlachetne uczucia – chciwość i naiwna wiara w szybkie wzbogacenie się.
„Niezależnie od tego, czy obejrzysz film o parku, specjalną wystawę czy odkryjesz inne interaktywne eksponaty w centrum dla zwiedzających, prawdopodobnie będziesz zdumiony, jak silnie wydarzenie to wpłynęło na ludzi podążających szlakiem prowadzącym do złóż złota” – czytamy w folderze z wystawy. Jeśli nie liczyć książek Jacka Londona, który był uczestnikiem tej zbiorowej psychozy i opisał ją w swoich książkach, to ta historia jest mało znana w naszym kraju.
Dlaczego muzeum znajduje się akurat w Seattle? Odpowiedź jest prosta. Ten największy wówczas (a także dziś) port tzw. Northwestu, czyli północno-zachodniego krańca USA przylegającego do Pacyfiku, był węzłem tranzytowym dla ok. 70–100 tys. ludzi, którzy z całej Ameryki, a także z Europy i Azji zmierzali do kanadyjskiego Jukonu. To właśnie „Gold Rush” wyniosła Seattle, niewielki port, w którym ładowano drewno, do rangi sporej metropolii i faktycznej stolicy regionu. Podobnej kariery co Seattle nie zrobił port w Skagway na Alasce, skąd poszukiwacze złota (którzy przybyli tam statkami z Seattle) udawali się w żmudną lądową drogę do Dawson City, stolicy Jukonu i zarazem centrum wydobywczego szaleństwa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.