Antypolska hańba papiestwa i kunszt Habsburgów
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Antypolska hańba papiestwa i kunszt Habsburgów

Dodano: 
Papież Pius VI
Papież Pius VI Źródło: Wikimedia Commons
24 lutego w historii Europy stanowczo nigdy nie był "dniem, jak co dzień". Był to choćby szczególny dzień dla relacji papiesko-polskich oraz dla dynastii Habsburgów.

Tegoż dnia na przestrzeni ledwie trzynastu lat XVI wieku Habsburgowie pokazali moc militarną i wybitne zdolności dyplomatyczne, które owocowały przez wieki rozszerzeniem ich wpływów na Europę Środkowo-Wschodnią i południową część Starego Kontynentu.

Co do przewag wojskowych to 24 lutego 1525 – a więc w roku triumfu dyplomatycznego Polski w postaci Hołdu Pruskiego – armia Habsburgów w ramach V Wojny Włoskiej pokonała Francuzów w bitwie pod Pawią. Ledwie dwa lata później, tegoż 24 lutego w Pradze na króla Czech koronowano Ferdynanda I Habsburga. Po kolejnych trzech latach – znów 24 lutego – kolejny Habsburg – Karol V – zostaje Cesarzem Rzymskim. Aktu koronacji dokonał papież Klemens VII. Działo się to we włoskiej Bolonii (tej samej, którą 515 lat później spod okupacji niemieckiej wyzwolili polscy żołnierze z II Korpusu generała Władysława Andersa).

I znów Habsburgowie i znów 24 lutego – jakby tę datę specjalnie sobie upodobali – 1538 roku zawarty został w Wielkim Waradynie traktat dotyczący Królestwa Węgier. Było to porozumienie dwóch rywali do węgierskiej korony. Byli nimi Ferdynand I Habsburg i Jan Zapolya. W układzie tym Habsburgowie zagwarantowali, że Jan Zapolya (po węgiersku: Janos Szapolyai), król Węgier od 1526 roku i lider "partii antyhabsburgskiej" w swoim kraju będzie władał Węgrami do swojej śmierci, ale potem koronę węgierską obejmie dynastia Habsburgów. Zatem, mający polskie korzenie syn Ludwika II Jagiellończyka i mąż Izabeli Jagiellonki, węgierski król utrzymał swoją funkcję dożywotnio, ale już Habsburgowie mieli ją sprawować dziedzicznie. Inna sprawa, że Węgrzy owego układu z Habsburgami nie dotrzymali i to za sprawą naszej rodaczki, owej księżnej Izabeli (po węgiersku: Izabella kiralyne), która sprzymierzyła się z sułtanem Turcji Sulejmanem w walce o koronę dla swojego syna Jana II, wnuka Zygmunta Starego i Bony Sforzy. Zaowocowało to ostatecznie podziałem Węgier na trzy części: habsburską, turecką i węgiersko-polską, w której córka przedostatniego polskiego króla z dynastii Jagiellonów sprawowała władze regentki w imieniu swojego niepełnoletniego, skądinąd niedawno narodzonego, syna Jana. Zmuszona do abdykacji w 1551 roku skutecznie walczyła o powrót na tron, co uczyniła w roku 1556, będąc królową aż do swojej śmierci.

Okres między abdykacją Izabeli Jagiellonki a jej powrotem na tron też związany był z Polską, bo była księżniczką na Dolnym Śląsku – Ząbkowic Śląskich i Ziębic oraz "panią na Opolu".

Niestety, 24 lutego zapisał się haniebnymi zgłoskami w historii papiestwa. I dotyczyło to Polski! Oto bowiem rok przed II rozbiorem Rzeczypospolitej, a 20 lat po I rozbiorze, papież Pius VI wystąpił ze specjalnym dziękczynnym adresem do rosyjskiej (choć urodzonej na obecnym terytorium Polski bo w Szczecinie) carycy Katarzyny II. Padły w nim słowa niesłychane. Ojciec Święty nazwał carycę "heroiną stulecia" (sic!) oraz sławił jej militarne i polityczne podboje. Wśród nich wymienił, o zgrozo, I rozbiór Polski… Tej hańby Stolica Apostolska nie zmazała do dzisiaj. Prośby o wybaczenie do Polaków nigdy, o wstydzie, nie skierowano...

Źródło: DoRzeczy.pl