„Opiekowała się mną po porodzie, udzielała mi potrzebnych rad oraz wskazówek dotyczących karmienia i wychowania dziecka. Ta kobieta o matczynej dobroci była niezwykle troskliwa i opiekuńcza. Odniosłam wrażenie, jakby anioł dobroci wstąpił do mojego domu, by okazywać pomoc mnie i mojemu dziecku w ważnej dla nas potrzebie. Teraz modlę się o jej rychłą beatyfikację”. – mówiła jedna z kobiet, której pomogła Stanisława Leszczyńska, relacjonując swoje wspomnienia o „Mateczce”, jak nazywano ją w Auschwitz, w czasie jej procesu beatyfikacyjnego.
Proces beatyfikacyjny Leszczyńskiej zakończył się 11 marca 2024 w archidiecezji łódzkiej. W jego trakcie przesłuchano 56 świadków, w tym współwięźniarki, z którymi Stanisława znalazła się w niemieckim obozie.
Kobieta o dobrym sercu
Stanisława Leszczyńska urodziła się 8 maja 1896 roku w Łodzi jako Stanisława Zambrzycka. Gdy miała kilkanaście lat rodzina na krótko wyjechała do Brazylii w poszukiwaniu pracy. W 1910 roku Zambrzyccy wrócili do Łodzi. Stanisława kontynuowała wówczas naukę. Po wybuchu Wielkiej Wojny pracowała w Komitecie Niesienia Pomocy Biednym. W 1916 roku wyszła za Bronisława Leszczyńskiego.
Od 1920 roku, ku niezadowoleniu niektórych, Stanisława uczyła się w Szkole Położniczej, którą skończyła dwa lata później. Pod koniec lat 30. jej rodzina mieszkała w Łodzi.
Kiedy Niemcy zaatakowali Polskę, wszyscy mąż i synowie Leszczyńskiej wstąpili do Narodowych Sił Zbrojnych. W końcu gestapo wpadło na ich trop. Cała rodzina została aresztowana w nocy z 19 na 20 lutego 1943 roku. Stanisława i jej córka Sylwia trafiły do kobiecego więzienia przy ul. Gdańskiej w Łodzi, a stamtąd, po dwóch miesiącach, do obozu Auschwitz-Birkenau. Mężowi i najstarszemu synowi Leszczyńskiej udało się uciec Niemcom, ale dwaj młodsi synowie zostali wywiezieni do obozu Mauthausen-Gusen.
W niemieckim obozie Stanisława Leszczyńska została oddelegowana do służby medycznej; miała odbierać porody. Przed jej przybyciem zajmowała się tym niejaka siostra Klara, której wydano polecenie, że każde nowonarodzone dziecko ma topić w beczce. „(…) do maja 1943 r. wszystkie dzieci były uśmiercane w ten sposób zaraz po urodzeniu. (…) Niedługo po tym, jak [Stanisława Leszczyńska] zaczęła przyjmować porody, barak, w którym przychodziły na świat dzieci, odwiedził doktor Mengele. Lekarz SS twardo oświadczył, że dzieci mają być topione zaraz po urodzeniu, co jednak spotkało się ze stanowczą odmową Leszczyńskiej, która po niemiecku odpowiedziała mu, że »żadnego dziecka nie zabije«. Nie wypełniła też nigdy rozkazu, aby dzieciom żydowskim nie obcinać pępowiny”. (cyt. za: A. Milcarz-Chabrowska, „Stanisława Leszczyńska, Josef Mengele. Walka o pamięć”)
Stanisława Leszczyńska każdego dnia z narażeniem życia ratowała przychodzące na świat dzieci. Modliła się przed każdym porodem o zdrowie dziecka i matki, a kiedy dziecko przyszło na świat, chrzciła je. „Zapewniała opiekę noworodkom, pomagając utrzymać je przy życiu. Przyjęła około 3000 porodów. Żadne z dzieci nie zmarło podczas porodu, jednak do chwili uwolnienia obozu przeżyło tylko trzydzieścioro z nich. Ostatni poród odbierała w dniu, w którym Niemcy już uciekali, w płonącym baraku. Wszystkie niebieskookie dzieci chciano »wychować na prawdziwych Niemców« – tym niemowlętom Leszczyńska robiła niewidoczne tatuaże, aby matki mogły je odnaleźć. Krucha, niewysoka kobieta, a zarazem silna i odważna, pełna miłości do ludzi”. (cyt.za: ipn.gov.pl)
Jak pisała niemal dwie dekady po wojnie w swoich wspomnieniach: „W obozie oświęcimskim pełniłam również funkcję położnej, bowiem w napływających transportach więźniów wiele kobiet było ciężarnych. Pracowałam tam w dzień i noc bez zastępstwa, w najokropniejszych warunkach. Na położniczej sztubie panowała ogólnie infekcja, pełno było robactwa, brudu, chorób zakaźnych. Brak było wody, o którą musiałam starać się sama, przy czym przyniesienie jednego wiadra wody niezbędnej do obmycia matki i noworodka pochłaniało około dwudziestu minut czasu. (Stanisława Leszczyńska, „Raport położnej z Oświęcimia”).
2 lutego 1945 roku Stanisława Leszczyńska i jej córka opuściły Auschwitz. Wojny nie przeżył mąż Stanisławy, który zginął w Powstaniu Warszawskim. Z synami spotkała się niedługo później w Łodzi, gdzie zamieszkała.
W kolejnych latach Leszczyńska dalej pracowała jako położna. Zmarła 11 marca 1974 roku. Jej pogrzeb odbył się na łódzkim cmentarzu św. Rocha przy ul. Zgierskiej. W 1996 roku jej szczątki zostały przeniesione do kościoła pw. Wniebowzięcia NMP w Łodzi.
Czytaj też:
Jasna Góra. Modlitwa o beatyfikację Stanisławy LeszczyńskiejCzytaj też:
Aborcja dla Polek. Tak Niemcy redukowali "rasę podludzi"Czytaj też:
80. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Niemcy mordowali ludzi do ostatniego dnia