Dywizjon 303 utworzony został oficjalnie 2 sierpnia 1940 roku w Wielkiej Brytanii, choć jego korzenie sięgały znacznie dalej. Swoistym prekursorem legendarnego dywizjonu była 7. Eskadra Kościuszkowska, która walczyła na polskim niebie podczas wojny polsko-bolszewickiej (1919-1920). W czasie wojny obronnej we wrześniu 1939 roku polskiego nieba z wielkim poświęceniem bronili natomiast lotnicy zgrupowani w 111. Eskadrze Myśliwskiej.
Droga na Zachód
Po tym, kiedy Niemcy i Sowieci zajęli obszar całej Polski, a wojna obronna toczona od 1 września 1939 roku została zakończona, tysiące polskich żołnierzy próbowało przedostać się na Zachód z nadzieją, że tam odtworzone zostaną polskie siły zbrojne, które ruszą do walki z okupantami. Wśród wojskowych obecni byli także polscy piloci. Trafili oni do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyon we Francji, jednak szkolenie przebiegało bardzo wolno. Kiedy Niemcy zaatakowali Francję (wiosną 1940 roku) gotowa była wyłącznie jedna polska jednostka. Niedługo później, po zajęciu Francji przez wojska niemieckie, polscy żołnierze zostali ewakuowani do Wielkiej Brytanii.
Polscy lotnicy trafili m.in. do miasta Blackpool, gdzie przeszli szkolenie na samolotach Miles Master oraz Hawker Hurricane. Kursy trwały bardzo krótko. Polacy nie mieli żadnych problemów z opanowaniem obsługi nawet najnowocześniejszego sprzętu. Większe kłopoty stanowił język angielski oraz znajomość procedur obowiązujących w brytyjskiej armii. Nauczenie się języka i zaznajomienie się z procedurami były to warunki konieczne, aby Polacy mogli wziąć udział w walkach.
Dywizjon 303, a dokładnie: 303 Dywizjon Myśliwski (w nomenklaturze RAF jako „303rd Polish Fighter Squadron”), oficjalnie został powołany do istnienia 2 sierpnia 1940 roku. 17 września 1940 roku, w pierwszą rocznicę inwazji sowieckiej na Polskę, otrzymał zaś swą pełną nazwę – 303 Dywizjon Myśliwski im. Tadeusza Kościuszki. Dowódcą formacji został major Zdzisław Krasnodębski, a zastępcą płk Witold Urbanowicz.
Walki Polaków
Polscy piloci po raz pierwszy brali udział w walkach 30 sierpnia 1940 roku. Stało się to nieco przypadkiem. Polacy wracali z lotu ćwiczebnego, kiedy w okolicy St Albans spotkali kilka bombowców Luftwaffe, które wcześniej zbombardowały fabrykę w Luton. Polacy odnieśli zwycięstwo zestrzeliwując jeden z niemieckich myśliwców (zestrzelenia dokonał Ludwik Paszkiewicz). Wtedy w brytyjskim dowództwie zapadła decyzja o trwałym włączeniu polskich eskadr do walk na froncie.
Dywizjon 303 brał udział w wielu akcjach bojowych w czasie Bitwy o Anglię odznaczając się dużą skutecznością. W ciągu całej batalii, która trwała niemal cztery miesiące, pilotom z Dywizjonu 303 zaliczono 126 zestrzeleń wrogich maszyn.
W czasie Bitwy o Anglię walczyło 63 polskich pilotów zgrupowanych w czterech dywizjonach. Dwóch bombowych: 300 i 301 oraz dwóch myśliwskich: 302 i 303. Ponadto 81 polskich pilotów służyło w dywizjonach brytyjskich. Spośród wszystkich zestrzelonych nad Anglią samolotów niemieckich, ponad 200 zlikwidowali Polacy.
W tym czasie polscy piloci stali się w Wielkiej Brytanii nawet kimś w rodzaju celebrytów. Opinia publiczna była zachwycona odwagą, a nawet brawurą Polaków, a ich często tragiczne losy interesowały i wzruszały wielu Brytyjczyków. Polacy trafili na pierwsze strony gazet.
W kolejnych miesiącach, już po Bitwie o Anglię, Polacy dalej patrolowali brytyjskie niebo. Później zostali przeniesieni do Francji. 15 maja 1941 roku w czasie akcji przeprowadzonej przez ppor. Jerzego Jankiewicza i sierż. Wacława Giermera, zestrzelono samolot transportowy Junkers Ju 52, na pokładzie którego znajdował się m.in. dowódca 1 Fliegerkorps Luftwaffe, generaloberst Ulrich Grauert. Był to najwyższy rangą niemiecki oficer, który zginął w wyniku działań Polaków w powietrzu w czasie całej II wojny światowej.
Dywizjon 303 brał także udział w jednej z najsłynniejszych operacji całej wojny, to znaczy podczas lądowania aliantów w Normandii. Polacy zostali włączeni do walk 6 czerwca 1944 roku. Ich zadaniem była osłona z powietrza desantu wojsk alianckich. 12 września 1944 roku Dywizjon 303 wziął udział w operacji „Market Garden” w Holandii. Ostatnim lotem bojowym Dywizjonu była wyprawa 250 bombowców, które miały zbombardować rezydencję Adolfa Hitlera w Berchtesgaden.
Dywizjon 303 przestał istnieć oficjalnie 27 listopada 1946 roku. Tylko niektórzy piloci zdecydowali się wrócić do Polski. Stanisław Skalski, jeden z asów myśliwców, został w Polsce aresztowany przez komunistyczne władze pod wymyślonymi zarzutami. Skazano go na karę śmierci, która zamieniono później na dożywocie (kiedy Gomułka doszedł do władzy Skalski został „ułaskawiony”). Aresztowano także i skazano na śmierć Władysława Śliwińskiego. Kara śmierci w jego przypadku została wykonana 15 lutego 1951 roku. Do dzisiaj nie wiadomo, gdzie znajdują się jego szczątki.
Dywizjon 303 został uznany za jedną z najlepszych, a przez niektórych za najlepszą formację sił powietrznych, jaka walczyła podczas II wojny światowej. Brytyjczycy, początkowo sceptycznie nastawieni do umiejętności Polaków, szybko przekonali się, jak wiele polscy piloci potrafią. W czasie Bitwy o Anglię to Polacy niejednokrotnie zostawali instruktorami dla angielskich lotników.
Polaków zabrakło jednak podczas wielkiej parady zwycięstwa, która przeszła ulicami Londynu 8 czerwca 1946 roku. Ze wszystkich polskich formacji wojskowych zaproszenie do udziału w uroczystości otrzymali tylko piloci z Dywizjonu 303. Oni jednak – w geście solidarności z resztą polskich żołnierzy, których nikt na defiladę nie zaprosił – nie wzięli udziału w tym wydarzeniu.
Czytaj też:
Stanisław Skalski. Polski as lotnictwa skazany na śmierćCzytaj też:
Bitwa o Anglię. Alianci pogrążyli niemieckie lotnictwo i upokorzyli GöringaCzytaj też:
D-Day. Lądowanie w Normandii. Dzień, który wstrząsnął Niemcami