Zamek Czocha cieszy się wciąz niesłabnącą popularnością. Jakie tajemnice skrywa jedno z najbardziej imponujących założeń regionu? Czy hipoteza Wołoszańskiego znajduje oparcie w źródłach?
Historia
Budowla, której początki sięgają XIII w. (powstała w latach 1241-1247) wybudowana została na polecenie króla czeskiego, Wacława I Przemyślidy. Strategiczne położenie nad rzeką Kwisą, na wysokiej granitowej skale, czyniło zeń doskonałą warownię obronną. W 1319 r. obiekt wszedł we władanie książąt piastowskich: Henryka I Jaworskiego i Bolka II Małego. Potem założenie znalazło się znów we władaniu czeskim, będąc siedzibą kolejnych rodów rycerskich. Najdłużej, bo aż przez blisko 250 lat, do 1700 r. zamkiem władał ród von Nostitz z Łużyc, za którego rządów obiekt przeszedł przebudowę w stylu renesansowym. Wtedy też zostały rozbudowane i wzmocnione mury obronne, które zdały egzamin podczas oblężenia zamku przez Szwedów w 1640 r. Przybysze zza Bałtyku mimo wysiłków nie zdobyli twierdzy. Prawdziwe nieszczęście spadło na zamek pod koniec XVIII w. W 1793 r., w niewyjaśnionych okolicznościach, wybuch pożarł, który strawił zamkową bibliotekę, zbrojownię oraz znaczną część mebli.
W 1909 r. posiadłość nabył niejaki Ernst Gütschow, bardzo zamożny producent wyrobów tytoniowych. Zlecił on kompletną przebudowę zamku. Prace powierzono berlińskiemu architektowi Bodo Ebhardtowi. Nowy właściciel życzył sobie, aby zamek wrócił kształtem do wyglądu zachowanego na rycinach z początku XVIII w. i zyskał średniowieczny sznyt.
Efektem tej przebudowy jest m.in. przepiękna Komnata Książęca, która współcześnie jest wynajmowana nowożeńcom na noc poślubną. Jednocześnie, dzięki zleceniu Gütschowa, zamek zawdzięcza jedną ze swoich największych atrakcji - nierozwikłany do dziś labirynt tajemnych przejść i skrytek. Przewodnicy wskazują, że było ich około 40. Na chwilę obecną zidentyfikowano kilkanaście.
Gütschow, który był pasjonatem i kolekcjonerem dzieł sztuki. Z czasem urządził na zamku prawdziwy skarbiec – trafiły tam m.in. insygnia koronacyjne Romanowów, zabytkowe meble, porcelana i obrazy. Gospodarz zamieszkiwał w zamku aż do marca 1945 r. Gdy opuszczał siedzibę w obawie przed Sowietami, pozostawił w nim najcenniejsze wyposażenie, którego część została rozgrabiona przez Armię Czerwoną, zaś reszta została przewieziona do składnicy rewindykacyjnej w Jeleniej Górze, a stamtąd następnie do Wrocławia i Warszawy.
Twierdza Szyfrów?
W 2004 r. ukazała się powieść Bogusława Wołoszańskiego „Twierdza szyfrów”, która umiejscowiła na zamku Czocha siedzibę niemieckich kryptologów opracowujących specjalne urządzenie deszyfrujące sowieckie depesze. W powieście tej, „Ryba miecz”, bo tak miała nazywać się ta niezwykła maszyna, zahamowała działania wywiadu sowieckiego i amerykańskiego, które podejmowały starania, aby jak najszybciej przechwycić urządzenie, które może zmienić losy wojny.
Powieść cieszyła się bardzo dużą popularnością, a na jej podstawie w 2007 r. nakręcono 13-odcinkowy serial, który jeszcze bardziej rozsławił „szyfrową legendę” Zamku Czocha. Wołoszański, choć zaznaczał, że wydarzenia opisane w powieści to fikcja literacka, to w kilku wywiadach wzmiankował, że skłania się ku hipotezie, iż na zamku istotnie pracowali niemieccy szyfranci. Miały o tym świadczyć m.in. żelbetowe konstrukcje zamkowej piwnicy oraz zabetonowane wejście w zamkowej skale. Tezę tę obalił wieloletni badacz zamku, regionalista Piotr Kucznir, który w książce „Tajny zamek Czocha” z 2016 r., przedstawiając zeznania świadków, analizę dokumentów i topografii okolic warowni, jednoznacznie stwierdził, że na zamku Czocha nie funkcjonował tajny ośrodek szyfrowania.
Otwarte pozostaje natomiast pytanie o częste wizyty w zamku Wernera von Brauna, konstruktora rakiet, w tym pocisków V2. Von Braun był też pomysłodawcą wykorzystania przymusowej pracy jeńców do produkcji rakiet. I w tym kontekście zagadkę stanowi wykorzystywanie, nieudostępnionych do dnia dzisiejszego, rozległych podziemi zamku.
Po zakończeniu działań wojennych na zamku koczowali greccy uchodźcy, którzy – trzymając w tamtejszych pomieszczeniach zwierzęta gospodarskie dopełnili dzieła zniszczenia. W latach 50. XX w. w zamku urządzono Wojskowy Dom Wczasowy, co uchroniło go przed dalszą degradacją. Obecnie zamek jest własnością prywatnej spółki, która oferuje liczne atrakcje (m.in. zwiedzanie tematyczne), a także np. zajęcia dla dzieci w ramach „szkoły magii Hogwartu”, nawiązujących do cyklu książek o Harrym Potterze.
Czytaj też:
Krzysztof Dowgird vel Kalkstein. Ile prawdy o prawdziwej postaci pokazuje serialCzytaj też:
Ślady minionych wieków. Najważniejsze dla Polaków nekropolie i miejsca pochówkówCzytaj też:
Władysław hrabia Zamoyski. Jak mało kto rozumiał, że "szlachectwo zobowiązuje"Czytaj też:
Wczasy w Łańsku i Arłamowie