Podczas konferencji pokojowej w Paryżu w styczniu 1919 r. przywódcy państw Ententy pochyli się m.in. nad kwestią niemiecko-polskiego sporu o przyszłość Pomorza Gdańskiego. Problem był szalenie trudny – z jednej strony teren zamieszkiwany był w 95 procent przez ludność niemiecką, z drugiej zaś, w grę wchodziła niezwykle ważna (zwłaszcza z gospodarczego punktu widzenia) kwestia dostępu, mającej się odrodzić Polski, do Morza Bałtyckiego.
Wolne Miasto Gdańsk - w czyim interesie?
Oficjalni przedstawiciele polskiej strony Roman Dmowski i Ignacy Paderewski sprawiali sprawę jasno: odrodzona Rzeczpospolita musi powstać w granicach sprzed pierwszego rozbioru z 1772 r. Specjalna komisja ds. Polski pod przewodnictwem Francuza Jules’a Martina Cambona zaproponowała przyznanie Polsce Gdańska. Ów postulat spotkał się z wielką niechęcią strony brytyjskiej.
Wobec całkowicie rozbieżnych zdań Francji i Wielkiej Brytanii kluczowym okazał się głos Stanów Zjednoczonych. 22 stycznia 1919 r. delegacja Stanów Zjednoczonych upubliczniła tzw. Tentative Report, w którym znalazła się konkluzja, że Pomorze i Gdańsk powinny przypaść Rzeczpospolitej, gdyż „w wypadku Polski są to interesy życiowe, natomiast w wypadku Niemiec, pozostawiając na boku pruskie sentymenty, są one zupełnie drugorzędne”.
Jednakże rząd brytyjski pod przewodnictwem Davida Lloyda George'a wciąż twardo utrzymywał stanowisko przeciwne. Koniec końców delegacja brytyjska przekonała stronę amerykańską do idei stworzenia Wolnego Miasta, które miało się znajdować pod bezpośrednim protektoratem Ligi Narodów (której inicjatorem był właśnie prezydent USA Thomas Woodrow Wilson). Ostatecznie – jako zwolennika granic opartych na zasadach etnicznych, przekonał go właśnie ów argument. Tak oto w Traktacie Wersalskim podpisanym w dniu 28 czerwca 1919 roku znalazł się zapis o powołaniu Wolnego Miasta Gdańska.
Nowy twór obejmował swym zasięgiem miasto Gdańsk w granicach sprzed wojny: powiat miejski Sopot oraz powiaty Niziny Gdańskie, Wyżyny Gdańskie i Żuławy Gdański, ogółem ok. 1900 km kw. Jak podkreślał prof. Grzegorz Berendt: „Osób przyznających się do polskości było początkowo niewiele, bo nie więcej niż 5 procent (1919 r.). Z czasem pojawili się jednak liczni migranci ekonomiczni i pracownicy polskich instytucji państwowych oraz firm. Dzięki napływowi obywateli RP, polska mniejszość w Gdańsku wzrosła do końca lat dwudziestych do około 35 tys. osób, stanowiąc około 9 procent ludności”.
Konwencja Paryska podpisana 9 listopada 1920 r. doprecyzowała funkcjonowanie Wolnego Miasta Gdańska – na jej mocy to rząd polski miał prawo reprezentować Wolne Miasto Gdańsk na arenie międzynarodowej, w jego imieniu zawierał traktaty międzynarodowe, przynależało także do polskiego obszaru celnego, natomiast samo miasto posiadało swój parlament (władzę ustawodawczą) i Senat sprawujący władzę wykonawczą. Konstytucja Wolnego Miasta Gdańska została bezpośrednio zatwierdzona przez Ligę Narodów. Walutą były guldeny, językiem urzędowym - niemiecki. Pisma urzędowe kierowane do Polaków musiały być zaopatrzone w wersję polskojęzyczną. Zarząd nad portem gdańskim sprawowany był przez radę tworzoną przez reprezentantów RP i Wolnego Miasta.
Cały okres istnienia Wolnego Miasta Gdańska można określić jako nieustający spór dotyczący przeróżnych zagadnień: począwszy przez warunki korzystania z portu przez polską Marynarkę Wojenną, problemów z obywatelstwem gdańskim dla Polaków, działalności poczty czy funkcjonowania milicji obywatelskiej. Polska obecność była tak naprawdę ledwo przez Niemców tolerowana, co zadaje kłam o pojawiających się czasem idyllicznych wyobrażeniach o dwóch narodowościach spokojnie żyjących obok siebie.
Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej od momentu dojścia do władzy przez narodowych socjalistów w 1933 r. Jak określił to prof. Berendt: „Kilkadziesiąt tysięcy dorosłych obywateli Wolnego Miasta poszło za Hitlerem w szeregach NSDAP. Kolejne dziesiątki tysięcy – w szeregach różnych organizacyjnych przybudówek tej partii. Wpadli w ideologiczny amok. Najpierw zapłacili za to niemieccy dysydenci, Żydzi i Polacy, represjonowani, rabowani i mordowani przez część niemieckich znazyfikowanych sąsiadów. Później odpowiedzieli za to wszyscy lokalni Niemcy, tak winni jak i niewinni.”
Sprawa Wolnego Miasta Gdańska – tykającej bomby, wybuchła ostatecznie 1 września 1939 r. Jednakże badacze przyznają, że nie można rozpatrywać historii tego tworu jedynie z wrześniowej perspektywy. Nie można zapominać bowiem, że aż do powstania portu w Gdyni sprawa dostępu do Morza Bałtyckiego, możliwości wymiany handlowej stanowiły szalenie istotną kwestię dla gospodarki odrodzonej Polski. Jednocześnie polska racja stanu postawiła sobie za cel obronę status quo wywalczonego i wynegocjowanego w latach 1919-1921. Projekt Wolnego Miasta Gdańska był próbą pogodzenia interesów, które mimo wszystko były nie do pogodzenia.
Czytaj też:
Zaślubiny Polski z morzem. Rzeczpospolita wraca nad BałtykCzytaj też:
Mariusz Zaruski. Generał Wojska Polskiego. Żeglarz. Twórca TOPR. TaternikCzytaj też:
Pięć wojen, które wybuchły… z absurdalnych powodów