Hipopotamy Pablo Escobara, nazwane już „kokainowymi”, wywołują zainteresowanie na całym świecie. Problem ze zwierzętami może wydawać się banalny, lecz dla władz Kolumbii te ogromne ssaki to prawdziwe utrapienie.
Prawda czasu i prawda ekranu
Pablo Escobar był groźnym i bezwzględnym przestępcą. Miewał „ludzkie” odruchy (np. pomagał finansowo rodzinom zamieszkującym biedne dzielnice Medellin), lecz nie zmienia to faktu, że był okrutny i niebezpieczny. Nie tylko zresztą dla Kolumbijczyków, lecz również dla dużej części świata. Jego narkotykowy biznes kwitł dzięki transportom narkotyków do krajów Zachodu.
Niestety wizerunek Pablo Escobara w ostatnich latach uległ… ociepleniu. Przyczynił się do tego przede wszystkim serial Netflixa „Narcos”. Trudno twierdzić, aby twórcom serialu faktycznie chodziło o poprawę wizerunku narkotykowego barona, lecz – chcąc czy nie chcąc – ukazali go z „różnych” perspektyw.
Bywa, że oglądając (skądinąd dobry) serial, trudno nie zacząć współczuć gangsterowi, który chociaż robi, co może, to staje się coraz bardziej osaczony i opuszczony przez wszystkich. Wcześniej zaś, oglądając jego bogactwo, prywatne, quasi-wojskowe oddziały i widząc otaczające go piękne kobiety oraz bezgraniczne oddanych ludzi, niektórzy mogą poczuć nawet ukłucie zazdrości.
Trudno będzie już coś na to poradzić. Pablo Escobar staje się, a może już się stał, ikoną popkultury, podobną w jakimś sensie do Che Guevary, który z krwawego komunistycznego oprawcy przerodził się w motyw drukowany na koszulkach.
Kokainowe hipopotamy
Fascynujące może wydawać się to, jak wielkie poruszenie wywołuje część „spadku” po Escobarze. Mowa o hipopotamach, które Escobar sprowadził nielegalnie do swojej rezydencji Hacienda Napoles pod koniec lat 80., a które nie są przecież częścią naturalnego, kolumbijskiego ekosystemu. Hipopotamy były jedną z fanaberii barona, a zarazem jednym z gatunków sprowadzonych do jego prywatnego zoo. Od lat wywołują one zainteresowanie pomieszane z wesołością mediów na całym świecie.
Po śmierci Escobara w 1993 roku, hipopotamy stały się jednak wielkim problemem. Kaprys szefa kartelu z Medellin wywołuje od lat wiele dyskusji w Kolumbii. Do niedawna nikt nie miał pomysłu, co z wielkimi zwierzętami zrobić.
Pablo Escobar sprowadził na swoje ranczo 4 hipopotamy. Z czasem ich populacja urosła do 80 osobników. W ostatnich miesiącach naliczono ich zaś aż 140. Zanim ich liczba uległa takiemu zwielokrotnieniu planowano już m.in. odstrzał zwierząt lub kastrację samców. Sprzeciwiała się temu jednak część opinii publicznej. Sprawa na jakiś czas przycichła, lecz na tapetę powróciła na początku lat 20. XXI wieku. Wówczas to jeden z „kokainowych olbrzymów” poważnie poturbował 45-letniego mężczyznę.
Jak się okazało, rosnąca liczba hipopotamów ma również coraz bardziej negatywny wpływ na lokalne środowisko. Hipopotamy rozprzestrzeniły się już na znacznym terenie. Zagrażają plonom miejscowych rolników, zanieczyszczają wodę, zaburzają ekosystem. Z racji, że zwierzęta nie mają w Kolumbii żadnych naturalnych wrogów ich populacja będzie ciągle rosła. Jak podkreślają naukowcy, kiedy liczba hipopotamów doszłaby do 500 osobników, będą one zagrażać wielu gatunkom rodzimych zwierząt, np. żółwiom rzecznym, kajmanom i manatom antylskim.
W ostatnim czasie zdecydowano o przewiezieniu hipopotamów do innych krajów. 10 osobników ma zostać przetransportowanych do rezerwatu Ostok w Meksyku, a 60 do rezerwatu przyrody w Indiach. Koszt całej operacji wynieść ma nawet 3,5 miliona dolarów. Zwierzęta, które pozostaną w Kolumbii mają natomiast zostać wysterylizowane lub uśpione. Ich wyłapanie nie będzie łatwe. Hipopotamy są bowiem bardzo agresywne (dla przykładu: w całej Afryce zwierzęta zabijają około 500 osób rocznie), a do tego mają bardzo grubą skórę, więc uśpienie ich jest bardzo trudne i wymaga zaangażowania wielu osób oraz dużych nakładów finansowych.
Być może, ostatecznie, jedynym skutecznym rozwiązaniem będzie odstrzelenie pozostałych hipopotamów.
– Jeśli zwierząt nie będzie można schwytać, wysterylizować lub przenieść, nie można pozwolić, aby zostały na wolności i rozmnażały się, ponieważ problem nie miałby końca – mówią kolumbijskie służby odpowiedzialne za „kokainowe” hipopotamy Pablo Escobara.
Czytaj też:
El Chapo. Większy, niż Pablo Escobar. Najgroźniejszy szef kartelu w dziejachCzytaj też:
Zabić Pablo Escobara. Jak zginął jeden z najsłynniejszych przestępców świata?Czytaj też:
Były agent DEA Stephen Murphy opowiada nam, jak dopadł Escobara