„Oświadczamy, że wspaniałość świata wzbogaciła się o piękno prędkości. Samochód wyścigowy z bagażnikiem zdobnym w grube rury jak węże o buchającym oddechu, samochód rozgrzany do czerwoności, który wygląda jak pędzący pocisk piękniejszy jest niż Nike z Samotraki”. – to bodaj jedno z najsłynniejszych haseł „Manifestu futurystów” opublikowanego w 1909 r. przez twórców nurtu – poetę Filippo Tommaso Marinettiego i malarza Umberto Boccioniego. Szokujące hasła wprawiały w zdumienie, nikt nie mógł przejść koło nich obojętnie. Z perspektywy czasu futuryści jawią się bardziej jako intrygująca efemeryda w sztuce i literaturze XX w. czy raczej niebezpieczni rewolucjoności? Jakie były główne idee tego interdyscyplinarnego nurtu?
Włochy – kolebka futuryzmu
Ojczyzną szokującego publiczność nurtu były Włochy, a jego głównym prekursorem poeta Filippo Tommaso Marinetti. Organizował on odczyty podczas których członkowie tego ruchu artystycznego prezentowali swoje prace i wiersze. W końcu był także autorem „Manifestu futuryzmu” – dzieła programowego, wyrażającego idee nurtu, ogłoszonego 20 lutego 1909 w dzienniku „Le Figaro”.
„Manifest” zgromadził wokół Marinettiego grupę innych artystów utożsamiających się z ruchem: Umberta Boccioniego, Carlo Carrà, Luigiego Russolo, którzy brali udział w dalszych pracach programowych. Grupa głosiła szeroko zakrojoną rewolucję kulturalną, głosząc pogardę dla historii i tradycji, zwłaszcza dla dotychczasowej sztuki. Jednocześnie zwalczali „moralizm, feminizm i wszelkie przejawy oportunistycznego i użytkowego tchórzostwa”. Futuryści podziwiali natomiast prędkość, technologię, naukę, młodość i brutalność, wynalazki: samochód i samolot oraz uprzemysłowione miasta - generalnie wszystko to, co reprezentowało technologiczny triumf ludzkości nad naturą.
Jednocześnie łamali społeczne konwenanse, chwalili oryginalność, „nieważne jak śmiałą, nieważne jak brutalną”. Charakterystyczną cechą futurystów były liczne manifesty programowe. W kolejnych latach Marinetti stał się zwolennikiem Mussoliniego. W manifeście „Futurismo e Fascismo” („Futuryzm i faszyzm”), wydanym w roku 1924, starał się dowieść, że ideologia faszystowska pozwala na realizację wszystkich postulatów futurystycznych, zwłaszcza tych, które kultywowały młodość, siłę fizyczną, wigor oraz marzenia o zuchwałym zdobywaniu świata. Ostatecznie Marinetti stał się jedną z kluczowych person w rządzie Mussoliniego i organizatorem życia kulturalnego we Włoszech. W marcu 1933 r. Marinetti odwiedził Polskę, gościł m.in. w Warszawie i w Krakowie, gdzie był przyjmowany z najwyższymi honorami nie tylko jako teoretyk futuryzmu, ale także jako prominentny członek włoskiego rządu.
Włoski futuryzm był nurtem interdyscyplinarnym. O ile Marinetti skupiał się głównie na literaturze (m.in. propagując tzw. „słowa na wolności” – czyli kompozycje poetyckie negujące zasady ortografii czy interpunkcji), o tyle w sztuce na pierwszy plan wysunęła się działalność takich twórców jak Umberto Boccioni, Giacomo Balli i Gino Severini.
Jak pisała A. Filonik: „Sztuka miała zerwać z przeszłością: z inspiracją poprzednimi epokami, z kultem dawnych mistrzów, z toposami i motywami, akademizmem, harmonią, dobrym smakiem i mimetyzmem. Zamiast tego futuryści propagowali oryginalność za wszelką cenę, gwałtowność, dynamiczność i innowacyjne podejście do formy i koloru (część twórców korzystała ze swoich doświadczeń związanych z malarskim dywizjonizmem). Dzieło miało za zadanie wykroczyć poza utrwalanie nieruchomego momentu i uchwycić czwarty wymiar. Eksperymenty artystyczne futurystów skupiały się bowiem głównie na symultanicznym przedstawieniu ruchu, niczym w poklatkowym filmie”.
Do najsłynniejszych dzieł sztuki futurystycznej należą obrazy „Dynamizm psa na smyczy” Giacomo Balli, „Błękitna tancerka” Gino Severiniego oraz rzeźba „Jedyna forma ciągłości w przestrzeni” Umberto Boccioniego.
Futuryzm idzie w świat
Założenia futurystów zostały bardzo dobrze przyjęte w Rosji. Tamtejsi piewcy nowoczesności podzielili się na dwie grupy. Pierwszą, mniej radykalną grupę, stanowili egofuturyści przywiązani do idei symbolizmu i estetyzmu. Wśród nich działali m.in. Wadim Szerszeniewicz, Igor Siewierianin, Anatolij Marienhof.
Drugi, bardziej radykalny i zdecydowanie bardziej widoczny w przestrzeni publicznej, odłam tworzyli kubofuturyści, wśród których prym wiódł Władimir Majakowski, artysta związany z ruchem bolszewickim i kilkukrotnie z tego powodu aresztowany. Wraz z poetami Wielimirem Chlebnikowem i Aleksiejem Kruczonychem był on twórcą manifestu rosyjskiego futuryzmu pn. „Policzek smakowi powszechnemu” (1912), w którym m.in. apelował o wyrzucenie Puszkina, Dostojewskiego i Tołstoja z „Parostatku Współczesności”. To wystąpienie odbiło się szerokim echem wśród opinii publicznej.
Wraz z wybuchem rewolucji październikowej nowy nurt nabierał znaczenia. Zwalczanie burżuazyjnej kultury łączyło się z krytyką „zgniłego zachodu”. Majakowski stał się apostołem rewolucyjnych zmian i piewcą Lenina. W swoim słynnym poemacie „Obłok w spodniach”, (którego pełna wersja została opublikowana dopiero po wybuchu rewolucji) nawoływał: „Precz z waszą sztuką”, „Precz z waszą miłością”, „Precz z waszym ustrojem”. Do rangi symbolu urósł też wygląd zewnętrzny grupy skupionej wokół Majakowskiego. On sam w jaskrawo żółtym kaftanie, inni zaś członkowie nosili rzodkiewki i drewniane łyżki włożone w butonierki, zaś twarze malowali w charakterystyczne paski.
Z kolei w sztuce rosyjskiej nurt futurystyczny miał przede wszystkim odbicie w twórczości Kazimierza Malewicza, który stworzył autorską koncepcję sztuki zwaną suprematyzmem. Według Malewicza sztuka winna odejść od opowiadania o świecie i ludziach. Miała być przestać „służącą” religii, polityki czy społeczeństwa, powinna być skrajnie nieużytkowa, niefiguratywna. Supremację (a więc zwierzchnictwo) mają mieć od tej pory podstawowe kształty i kolory. Najsłynniejszym dziełem Malewicza była kompozycja pt. „Czarny kwadrat na białym tle”.
W Polsce
W Polsce nurt futurystyczny rozwijał się od 1920 r., a jego reprezentantami byli Anatol Stern, Yeży Yankowski, Aleksander Wat, Bruno Jasieński, Stanisław Młodożeniec i Tytus Czyżewski. W 1921 roku zaczęły się ukazywać się programowe broszury i arkusze poetyckie, jak słynna „JEDNODŃUWKA FUTURYSTUW”. Polscy futuryści wzorem włoskich i rosyjskich poprzedników byli buntownikami skandalistami, wyszydzali przebrzmiałe normy i konwenanse.
„Na klawiszach usiadły pokrzywione bemole,
Przeraźliwie się nudzą i ziewają Uaaaa...
Rozebrana Gioconda stoi w majtkach na stole
I napiera się głośno cacao-choix”.
- pisał Bruno Jasieński wywołując tym samym powszechne zgorszenie. Jednocześnie (podobnie jak Majakowski) ku oburzeniu opinii publicznej, futuryści atakowali narodowych wieszczów: „Będziemy zwozić taczkami z placów skwerów i ulic nieświeże mumie mickiewiczów i słowackich… mickiewicz jest ograniczony słowacki jest niezrozumiałym bełkotem”.
Pewnego razu warszawscy futuryści postanowili całkowicie zaszokować stateczną publiczność organizując niewinny, jakby się wydawało, wieczór poezji w Sali Towarzystwa Higienicznego, (który to obiekt istnieje do dzisiaj) W zaproszeniach poinformowano, że spotkanie odbędzie się pod auspicjami niejakiego „Koła Polek” (nota bene organizacje pod taką nazwą faktycznie istniały w Lidzie i w Częstochowie).
Przybyła publiczność – głównie stateczne panie i panowie – czekali potulnie, aż popłyną strofy poezji. Jakież musiało być ich zdziwienie, gdy zamiast deklamacji w ich stronę z estrady poleciały zgniłe jaja. Ostatecznie zamiast poetów na scenie pojawił się dwumetrowy Afrykańczyk Josip Ben Mchin, który kalecząc straszliwie język polski, wykrzykiwał pod adresem publiczności niewybredne epitety, a pod koniec „występu” wypiął na wszystkich gołą pupę. Publiczność zgorszona w panice uciekła z wydarzenia.
Patryk Zakrzewski, badacz polskiego futuryzmu. przywołuje także inne ekscesy: „Z kolei Stern na jednej ze śródmiejskich ulic Warszawy symulował samobójstwo strzelając sobie w głowę z rewolweru ślepym nabojem, a potem wstawał i zachwalał przechodniom swój nowy tomik futuryz. Innym razem woził nagiego Wata taczką po stołecznych ulicach. W trakcie przejażdżki rozrzucali ulotki i wykrzykiwali swoje manifesty”.
Polscy futuryści patrzyli raczej na poczynania swoich pobratymców w Rosji, niźli we Włoszech. Tłumaczyli i popularyzowali twórczość m.in. Majakowskiego i Chlebnikowa, Jesienina. Symbolicznym końcem twórczości futurystów w obu krajach była śmierć Majakowskiego w 1930 r.
Czytaj też:
Język polski sowieckiCzytaj też:
Paul Gauguin. Dla malarstwa porzucił rodzinę. Jak urzędnik został postimpresjonistą?Czytaj też:
QUIZ: Malarstwo polskie. Czy poznasz autora widząc dzieło?