Wielki mistrz na kolanach. Hołd Matejki
  • Leszek LubickiAutor:Leszek Lubicki

Wielki mistrz na kolanach. Hołd Matejki

Dodano: 
Jan Matejko, Hołd pruski
Jan Matejko, Hołd pruski Źródło: Wikimedia Commons / Szymon765, CC BY-SA 3.0
Dokładnie 500 lat temu ostatni wielki mistrz zakonu krzyżackiego, klęcząc przed polskim królem, złożył mu hołd lenny. Tym samym zakon przestał istnieć, a sam Albrecht Hohenzollern został pierwszym świeckim władcą Prus

Wydarzenie to znane jako hołd pruski miało miejsce na krakowskim rynku 10 kwietnia 1525 r. i zainspirowało najwybitniejszego polskiego malarza historycznego Jana Matejkę do namalowania obrazu pod tym właśnie tytułem. I to nie jakiegoś tam „zwykłego” obrazu, których namalował ponad trzy setki, tylko dzieła mającego ponad 30 mkw. zamalowanego płótna (388 x 785 cm). To jeden z wielkoformatowych obrazów, na których Mistrz Jan ukazywał chwile świetności Rzeczypospolitej.

Postawię tezę, że Jan Matejko dla polskiej świadomości narodowej i ku „pokrzepieniu serc” zniewolonego społeczeństwa zrobił nawet więcej niż historycy czy powieściopisarze. Grube, mądre księgi trzeba było czytać, a w owych czasach analfabetów mieliśmy mnóstwo. Obrazem łatwiej było budować rodzimy patriotyzm. Wiemy, że na pokazy jego monumentalnych dzieł przybywali nie tylko ludzie z wyższych sfer, lecz także – i to w dużej liczbie – przedstawiciele gminu. „Ogół go cenił i kochał, bo mu Matejko podawał w zrozumiałej formie jego ideały głęboko w sercu spoczywające” (Piątkowski, 1895).

Po swojemu

Na swoim słynnym obrazie „Hołd pruski” Mistrz Jan przedstawił to wydarzenie po swojemu, jak zawsze. Sukiennice w tamtym czasie nie wyglądały tak, jak jest na tym dziele. Autor zrobił to jednak świadomie – z myślą, aby wszystko było czytelne dla współczesnego mu odbiorcy. „Jestem najmocniej przekonany – pisał Adam Bochenek – że w wypadku tła »Hołdu pruskiego« anachronizmy są świadome i celowe. Szło przecież o unaocznienie szerokim rzeszom oglądających obraz, że mistrz krzyżacki, przodek królów pruskich, składa hołd królowi polskiemu właśnie na rynku krakowskim. A cóż by to był za rynek bez kościoła Panny Marii i Sukiennic w postaci takiej, w jakiej je ówczesny szary człowiek dobrze znał? Czy wprowadzenie fantazyjnej rekonstrukcji Sukiennic gotyckich i pozostawienie niższej wieży Mariackiej bez hełmu nie spowodowałoby – że tak powiem – »odmiejscowienia« akcji hołdu?”.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.