Wandalowie dwa razy zdobyli Rzym i założyli państwa w Hiszpanii oraz w Afryce
  • Sławomir KoperAutor:Sławomir Koper

Wandalowie dwa razy zdobyli Rzym i założyli państwa w Hiszpanii oraz w Afryce

Dodano: 
Genzeryk zdobywający Rzym na obrazie Karła Briułłowa
Genzeryk zdobywający Rzym na obrazie Karła Briułłowa Źródło: Wikimedia Commons
Wandalowie spędzili kilka wieków na terenie obecnej Polski, następnie przebijając się na zachód, złupili Rzym i osiedlili się w Hiszpanii. Jednak największą chwałę przyniosło im zdobycie północnej Afryki i zbudowanie tam silnego państwa, które ponownie pokonało Rzymian.

Wandalizm jest wyjątkowo pejoratywnym określeniem jako symbol bezmyślnej destrukcji, brutalnego zniszczenia bez żadnego uzasadnienia. Epitet zawdzięcza swoją nazwę ludowi germańskiemu, który w 455 r. zdobył i splądrował Rzym. Sława raczej wątpliwa, ale też zupełnie nieuzasadniona. Inne plemiona miały na sumieniu więcej grabieży, a łupiły terytorium rzymskie w sposób bardziej barbarzyński.

Król Szwedów, Gotów i Wandalów

Nie można również zarzucić Wandalom, że te wątpliwej jakości wyróżnienie zawdzięczają swojemu zachowaniu po zdobyciu Rzymu. Pół wieku wcześniej miasto nad Tybrem zdobyli Wizygoci i przez trzy dni bez litości rabowali stolicę ówczesnego świata. Nikt jednak dzisiaj nie mówi o „wizygotyzmie”, natomiast o Wandalach słyszeli wszyscy.

Czytaj też:
Attyla - bicz boży

Do 1973 r. w tytulaturze władców Szwecji zachowało się określenie „król Szwedów, Gotów i Wandalów”. Nikomu nie przeszkadzało, że dwóch ostatnich ludów nie było już na terenie Skandynawii od dwóch tysiącleci, ale o zmianie oficjalnej tytulatury zadecydowały wydarzenia z początku lat 70. To właśnie wówczas popularnym miejscem wypoczynku dla szwedzkiej młodzieży stały się austriackie kurorty. Upojeni wolnością oraz trunkami (oraz zasobnością portfeli) młodzi ludzie zachowywali się skandalicznie i pod wpływem alkoholu demolowali miejscowe lokale oraz pensjonaty. Austriacka prasa pisała o hordach nowych Wandalów ze Skandynawii, co w Szwecji uznano za wyjątkowo obraźliwe. I wstępujący na tron Karol XVI Gustaw odrzucił dwa człony monarszego tytułu, pozostając wyłącznie przy Szwedach.

Sylwester roku 406

Wandalowie wywędrowali ze Skandynawii w połowie pierwszego tysiąclecia przed naszą erą. Osiedlili się na dzisiejszych ziemiach polskich, gdzie przebywali przez kilka stuleci. Gdy jednak u schyłku IV w. n.e. w Europie pojawili się Hunowie, wraz z innymi plemionami pod ich naciskiem przesuwali się w kierunku Renu. Rzymskie strażnice na rzece z coraz większym trudem odpierały najeźdźców i było pewne, że w przypadku osłabienia granicy Germanie wedrą się na terytorium imperium. I niebawem tak się stało.

Ostatniego dnia 406 r. hordy Germanów przerwały granicę. Wandalowie, Swebowie, Alanowie i Burgundowie przeszli przez Ren i rozlali się szeroką ławą po terenach dzisiejszej Francji. I chociaż w przeszłości najeźdźcy nieraz forsowali rzekę, to od tego wydarzenia Rzymianom już nigdy nie udało się wyprzeć ich ze swojego terytorium. Trzy lata później Wandalowie i Swebowie dotarli do Hiszpanii, a Wizygoci zdobyli i splądrowali Rzym!

Takiego upokorzenia stolica nie przeżyła od ponad 700 lat (387 r. p.n.e. – zdobycie miasta przez Celtów) i dla wielu była to widoczna oznaka końca świata. Rzymu nie zdobył przecież nawet Hannibal, chociaż przez pokolenia jego imieniem matki rzymskie straszyły dzieci. Nawet gdy siedzibę cesarską przeniesiono nad Bosfor, to Wieczne Miasto pozostało ostoją tradycji i symbolem państwowości rzymskiej. A teraz barbarzyńcy bezkarnie łupili Kapitol, deptali po Palatynie, rabowali najświętsze zabytki. Wrażenie było ogromne. Współczesny tym wydarzeniom św. Hieronim pytał z rozpaczą: „Co ocaleje, jeżeli Rzym ginie?”.

Wizygoci musieli się jednak spieszyć. Podpalali pałace i świątynie, torturowali mieszkańców, aby wydobyć informacje o kosztownościach. Interesowało ich tylko to, co można łatwo zabrać ze sobą, a więc złoto, pieniądze i biżuteria. Po trzech dniach odeszli, ale efekt psychologiczny pozostał.

Genzeryk

Wandalowie osiedlili się w południowej Hiszpanii. Pozostawili po sobie nazwę tej krainy – Andaluzja (Wandaluzja), chociaż archeologowie znaleźli niewiele materialnych dowodów ich pobytu. Członkowie plemienia mieli jednak już dosyć permanentnych wędrówek połączonych z wojną, byli wyczerpani ciągłymi walkami i zmianami miejsc pobytu. Topniały ich szeregi, walki i choroby redukowały liczebność ludu. W Galii i Hiszpanii byli zresztą również inni chętni do osadnictwa, nie wspominając oczywiście o miejscowej ludności uważającej się za Rzymian.

Wandalom nie było pisane spokojne życie w Hiszpanii. Polityka ma swoje prawa i Rzymianie nie zwracali już uwagi na fakt, że kilka lat wcześniej Wizygoci splądrowali Rzym. Zawarli z nimi przymierze i nowi sojusznicy cesarza zaatakowali Wandalów. Jeden z dwóch odłamów plemienia (tzw. Silingowie) został niemal do nogi wymordowany, a pozostałości przyłączyły się do reszty ludu (Hasdnigów).

Czytaj też:
Powstanie Brytów przeciw Rzymianom. Furia Boudiki

Około 428 r. wodzem Wandalów został wybrany Genzeryk – jeden z najwybitniejszych polityków schyłku antyku. Geniuszowi tego człowieka Wandalowie zawdzięczać mieli swoją przyszłość. „[…] był mężczyzną średniego wzrostu – opisywał wandalskiego przywódcę jeden z kronikarzy – kulejącym wskutek upadku z konia. W gniewie się nie hamował, za bogactwem gonił. Urodzony wichrzyciel, po mistrzowsku potrafił siać ziarno waśni i zaszczepiać nienawiść między narodami”.

Po konflikcie z Wizygotami Genzeryk nie miał już zaufania do sąsiadów ani do hiszpańskich siedzib. Jego marzeniem było osiedlenie poddanych w krainie zasobnej i łatwej do obrony. A taka była niedaleko, za Cieśniną Gibraltarską rozciągały się prowincje afrykańskie, bogate i niesplądrowane dotychczas przez germańskich najeźdźców.

Podbój

Podobno przed przeprawą Genzeryk polecił dokładnie policzyć wszystkich członków plemienia. Wandalów było 80 tys., a zatem liczba wojowników zdolnych do noszenia broni wynosiła około 15 tys. I ta armia ruszała na podbój rzymskiej Afryki obejmującej 240 tys. kilometrów kwadratowych i zamieszkały przez ponad 3 mln ludności. Dysproporcja była ogromna, ale miejscowi obywatele byli wyjątkowo mało waleczni – luksus dobrobytu wielu pokoleń zrobił swoje. Ponadto prowincje afrykańskie rozdzierały spory religijne, a tamtejszy namiestnik buntował się przeciwko władzy cesarskiej. Zresztą regularne siły rzymskie liczyły niespełna 30 tys. żołnierzy, i to niespecjalnej jakości. A Genzeryk wiódł ze sobą armię zaprawioną w bojach, głodną sławy i bogactwa.

Artykuł został opublikowany w 10/2014 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.