Jednym z wielkich świętych, jakich Bóg dał na nasze czasy, jest Święty Szarbel. Postać niezwykła, zdumiewająca i magnetyzująca. Pustelnik, miłośnik pokory i świętego milczenia, wydawałoby się, że postać nieprzystająca do naszych czasów, a jednak pociąga ku Bogu niezliczone rzesze swych czcicieli. Święty Szarbel jest mistrzem pokuty i chrześcijańskiej ascezy praktykowanej z miłości do Boga, która pozwala wzrastać w świętości.
Poniższy tekst to fragment Modlitewnika Św. Szarbela pod redakcją Ks. Zbigniewa Sobolewskiego, wyd. Fronda
Przyjrzyjmy się z uwagą życiu świętego Szarbela, który jak święty Paweł Apostoł wybrał i umiłował życie ukryte w Bogu (Kol 3,3). Uczmy się od niego zapomnianych cnót, takich jak prostota, cichość, szczerość, czystość serca, miłość posunięta do granic zapomnienia o sobie. Niech przykład świętego Szarbela pobudzi nas do wzrastania w świętości i łasce Bożej.
DZIECIŃSTWO
Youssef (Józef) Antoun Makhlouf urodził się 8 maja 1828 roku w Beka Kafra (Liban północny). Jego rodzicami byli katolicy maronici Antoun Zaarour Makhlouf i Brygida Chidiac. Miał dwóch braci – Hanna i Bechara – oraz dwie siostry, Kawn i Warde. Został wychowany w wierze chrześcijańskiej, już w dzieciństwie był zafascynowany modlitwą. Zapewne na rozwój jego wiary miała wpływ gorliwość religijna jego rodziców i krewnych. Dwóch wujków ze strony matki żyło w pustelni klasztoru św. Antoniego z Qozhaya. Byli oni pierwszymi pustelnikami, którzy rozpalili w młodym chłopaku pragnienie życia ukrytego w Bogu.
Youssef stracił ojca w wieku 3 lat. Zmarł on 8 sierpnia 1831 roku w Ghirfine, blisko Amchit, po powrocie do domu ze służby w wojsku tureckim.
Osieroconym chłopcem zajmowała się odtąd matka. By poprawić los rodziny, wyszła za mąż za Lahouda Ibrahima, przyszłego proboszcza, który przyjął imię Abdel Ahad.
Youssef uczęszczał do wiejskiej szkółki. Uczył się języków arabskiego i syryjskiego. Był chłopcem tak pobożnym, że nazywano go „świętym”. Zajmował się wypasem małego stada owiec i udawał się do groty, gdzie modlił się, klęcząc przed wizerunkiem Matki Bożej. Grota była jego pierwszym sanktuarium, gdzie dojrzewał w osobistej modlitwie. Była jego pierwszą pustelnią.
WSTĄPIENIE DO KLASZTORU
W 1851 roku Youssef zostawił dom rodzinny oraz wioskę i udał się do klasztoru Matki Bożej z Mayfouq, by zostać mnichem. Tu spędził pierwszy rok nowicjatu, potem przeszedł do klasztoru św. Marona w Annai, gdzie wstąpił do Zakonu Libańskich Maronitów. Otrzymał imię Charbel (Szarbel) na pamiątkę męczennika Kościoła antiocheńskiego z II wieku.
1 listopada 1853 roku Szarbel złożył śluby zakonne w tym klasztorze. Wszedł na drogę posłuszeństwa, czystości i ubóstwa ewangelicznego.
Studia teologiczne brat Szarbel kontynuował w klasztorze świętych Cypriana i Justyny w Kfifane. Jego duchowym przewodnikiem i mistrzem na drogach powołania był Nimatullah Kassab Al-Hardini. Była to postać wybitna, reprezentująca sobą format wielkich świętych mnichów.
23 lipca 1859 roku w Bkerke brat Szarbel przyjął święcenia kapłańskie z rąk wikariusza patriarchy maronickiego Youssefa Al-Marida.
Młody kapłan zakonnik wyróżniał się umiłowaniem ducha ascetycznego. Był niezwykle pracowity. Dawał innym przykład całkowitego posłuszeństwa przełożonym. Nie przywiązywał zupełnie wagi do dóbr ziemskich. Całkowicie wyrzekł się posiadania pieniędzy. Ojciec Szarbel niewiele sypiał. W nocy oddawał się kontemplacji i modlitwie. Dużo pościł i umartwiał się. Zgodnie z regułą zakonną w klasztorze spożywał dwa skromne posiłki dziennie. Miłował milczenie. Odzywał się tylko wtedy, gdy go o coś pytano. Unikał próżnych rozmów. Zazwyczaj mówił ściszonym, skupionym głosem. Już wtedy przełożeni mogli dostrzec, że ma powołanie pustelnicze.
Ojciec unikał niepotrzebnych rozproszeń. Dlatego zawsze nosił kaptur opuszczony na oczy. W ten sposób jakby chronił się przed ciekawością świata i jego zgiełkiem.
Był człowiekiem dojrzałym, łagodnym, pogodnego usposobienia, realistą zawsze życzliwym ludziom, pełnym łagodności w obejściu i troszczącym się też o zwierzęta. To wyniósł już z domu rodzinnego.
W klasztorze św. Marona w Annai ojciec Szarbel przeżył 17 lat. Cechowało go wzorcowe posłuszeństwo wobec przełożonych i ścisłe zachowanie reguły zakonnej. Pociągały go życie umartwione, surowa asceza, dystans do dóbr ziemskich i światowych. Młody zakonnik był całkowicie oddany służbie Bożej i zbawieniu swej duszy.
ŻYCIE W EREMIE PIOTRA I PAWŁA W ANNAI
W początkach 1875 roku Bóg natchnął świętego Szarbela, aby usunął się do pustelni świętych Piotra i Pawła, położonej na wysokości 1378 metrów nad poziom morza w pobliżu klasztoru św. Marona w Annai. Mieszkało w niej trzech pustelników. 15 lutego 1875 roku, po 23 latach pobytu we wspólnocie zakonnej w Annai, ojciec Szarbel przeniósł się do tego eremu.
Przełożeni nie chcieli łatwo się na to zgodzić. Kiedy jeden z nich rozważał tę możliwość, świętemu Szarbelowi przyszedł z pomocą niezwykły znak z nieba. Pewnej nocy ojciec Szarbel poprosił młodego zakonnika, by ten nalał oliwy do jego lampy, która płonęła podczas jego nocnej modlitwy. Ten zaś zamiast oliwy nalał wody, a mimo to płomień w lampie nie zagasł. Skruszony i zawstydzony powiadomił o tym przełożonego.
Był to pierwszy cud ojca Szarbela.
Pustelnik zamieszkał w celi, która miała sześć metrów kwadratowych. Jej jedynym wyposażeniem były lampa i dzbanek na wodę. Za łóżko służył mu siennik z dębowych liści pokryty kozią skórą. Święty jednak, dla większego umartwienia, często spał na gołej ziemi. W koszu wiklinowym przechowywał egzemplarz Pisma Świętego, a także „Naśladowanie Chrystusa” Tomasza a’Kempis, „Żywot św. Antoniego Pustelnika” i inne teksty ojców Kościoła. Cenił sobie również „Wyznania” św. Augustyna.
Zamieszkawszy w eremie, pustelnik spożywał tylko jeden ubogi posiłek w ciągu dnia. Zwykle jadał około godziny 15. Zazwyczaj były to zupa z jarzyn i kasza gotowana na oliwie. Szarbel wyrzekł się spożywania mięsa.
Był przykładnym pustelnikiem. Poświęcił się milczeniu, modlitwie, kultowi Bożemu i ciężkiej pracy na roli. Nigdy nie opuszczał pustelni, chyba że na wyraźne polecenie przełożonych zakonnych. Szczególnie umiłował sobie adorację eucharystyczną. Całymi godzinami trwał zatopiony w kontemplacji Eucharystii. Uprzywilejowaną porą jego modlitwy były noce.
Warto zwrócić uwagę na maryjny rys pobożności świętego Szarbela, który towarzyszył mu i rozwijał się już od dzieciństwa. Święty eremita nigdy nie rozstawał się z obrazem Królowej Różańca Świętego z Pompei. Wzywał ją dniem i nocą. Jej wizerunek był obecny na ołtarzu, gdzie odprawiał mszę świętą, i w jego celi, gdzie Maryja nad nim czuwała. Pobożność maryjna charakteryzuje cały Wschód chrześcijaństwa. Także maronitów. Jej wielkimi teologami za czasów świętego Szarbela byli święty Nimatullah oraz święta Rafka i błogosławiony Stefan.
Szarbel odmawiał codziennie różaniec. Była to jego obowiązkowa, umiłowana modlitwa.
W eremie przeżył 23 lata, służąc Bogu i ściśle zachowując reguły życia pustelniczego. Nawet w przedśmiertnej chorobie ojciec Szarbel odrzucał jakiekolwiek wygody. Odmówił przyjęcia dodatkowej pościeli, a także lepszego pożywienia. Do końca chciał zachować regułę eremitów, rezygnując z mięsa i produktów z mleka.
16 grudnia 1898 roku podczas mszy świętej źle się poczuł. Przez osiem dni trwała jego agonia. Cierpienie znosił cierpliwie i pogodnie. Podczas tych długich dni umierania modlił się nieustannie, powtarzając słowa modlitwy ze mszy świętej. Wzywał imiona Jezusa, Najświętszej Maryi Panny, Józefa, Jej Oblubieńca, oraz świętych Piotra i Pawła, patronów pustelni.
Zmarł 24 grudnia 1898 roku w wigilię Bożego Narodzenia.
Ostatnia modlitwa świętego Szarbela przed śmiercią brzmiała:
„Ojcze Prawdy, oto Twój Syn,
Ofiara, która Tobie się podobała.
Przyjmij jego śmierć za mnie.
Dzięki niej ja będę ułaskawiony.
Oto ofiara.
Przyjmij ją z moich rąk,
A będę pojednany z Tobą.
Pamiętaj nie tylko grzechy, które popełniłem
Przed Twoim Majestatem.
Oto krew, która rozkwitła na Golgocie
Dla mojego zbawienia i modli się za mnie.
Zważ na to,
Przyjmij moje błagania.
Mam na sumieniu wiele grzechów,
Ale Twoje miłosierdzie jest wielkie.
Jeśli położysz je na wagę,
Twoje dobro będzie więcej ważyło
Niż góry największe.
Nie zważaj na moje grzechy,
Ale raczej na to, co zostało złożone za nie.
Na ofiarę i poświęcenie.
Są one większe niż przestępstwa.
Bo zgrzeszyliśmy.
Jego przebiły gwoździe i włócznia.
Jego cierpienia są wystarczające, by zbawić nas.
Mam żyć według nich.
Chwała Ojcu, który posłał swego Syna dla nas.
Chwała niech będzie Synowi,
Który wyswobodził nas i zapewnił nam zbawienie.
Błogosławiony Ten,
Który przez Swoją miłość dał życie wszystkim.
Jemu niech będzie chwała”. Amen.
Gdy ojciec Szarbel umierał, drogi do eremu zostały całkowicie zasypane śniegiem do wysokości 1,5 metra. Wtedy stała się rzecz niezwykła: Bóg natchnął młodych mężczyzn z okolicy myślą o jego śmierci. Przyszli z łopatami i odgarnęli śnieg z drogi do eremu.
Ciało świętego pustelnika pochowano uroczyście 25 grudnia, w dzień Bożego Narodzenia, we wspólnym grobie przyległym do zewnętrznego muru klasztoru, poza klauzurą.
Przełożony klasztoru dał takie świadectwo po śmierci ojca Szarbela: „To, czego ojciec Charbel będzie dokonywał po śmierci, zwalnia mnie z dostarczania ostatnich szczegółów o jego życiu. Był wierny ślubom, żył w przykładnym posłuszeństwie, jego życie było bardziej anielskie niż ludzkie. Straciliśmy jaśniejącą gwiazdę, która swoją świętością chroniła zakon, Kościół maronitów i Liban. Módlmy się, żeby Bóg pozwolił mu czuwać nad nami i objawiał nam Jego światło, aby mogło prowadzić nas w ciemnościach życia”.
NIEZWYKŁA JASNOŚĆ NAD GROBEM
Natychmiast, w pierwszą noc po pogrzebie nad miejscem pochówku zauważono tajemnicze światło, widoczne w całej dolinie, podobne do światła elektrycznego, które świeciło przez 45 nocy od dnia pogrzebu. Oświetlało kopułę i mur klasztoru silniej niż światło dzienne. Wywołało to wielkie poruszenie. Tysiące chrześcijan i muzułmanów przybywało do grobu, aby naocznie przekonać się o tym niezwykłym wydarzeniu. Niektórym nawet udało się otworzyć grób i zabrać kawałek ubrania czy kilka włosów z brody eremity jako cenne relikwie. Ze względów bezpieczeństwa patriarcha maronicki nakazał przeniesienie ciała do klasztoru. Wówczas światło przestało się pojawiać.
Grób ojca Szarbela otworzono w obecności lekarza i innych świadków. Była w nim woda z mułem. Ciało świętego nie uległo rozkładowi, co więcej: wydzielało wspaniały zapach oraz płyn nieznanego pochodzenia (pewien rodzaj surowicy z krwią). Zostało ono obmyte, ubrane w nowe szaty i włożone do trumny, do schowka niedostępnego dla wiernych. Co dwa tygodnie zakonnicy musieli zmieniać szaty zmarłego z powodu stale wydzielającego się płynu.
Dopiero 24 lipca 1927 roku ciało ojca Szarbela zostało włożone do metalowej trumny, którą umieszczono w marmurowym grobowcu w kościele klasztornym. Ponieważ w 1950 roku zaczął obficie wyciekać tajemniczy płyn z tego grobowca, patriarcha Kościoła maronickiego wydał polecenie otwarcia grobu i ekshumacji zwłok. Ciało pustelnika nadal pozostało nietknięte. Nie było śladów pośmiertnego rozkładu. Ojciec Szarbel wyglądał, jakby dopiero co zasnął. Płyn nieustannie wydzielający się z ciała całkowicie skorodował metalową trumnę i przedziurawił marmurowy grobowiec. Ciało świętego umyto i na kilka dni wystawiono na widok publiczny. Potem złożono je do grobu i zamknięto.
Szczególnym, trudnym do wyjaśnienia przez naukę fenomenem jest to, że ciało świętego pozostało giętkie, nie ulegało rozkładowi i trwało zanurzone w trudnym do określenia płynie, który nieustannie się z niego wydzielał (olej świętego Szarbela). Ciało w ciągu 17 lat było 34 razy badane przez naukowców, którzy stwierdzili, że zachowuje się w nienaruszonym stanie, wydzielając tajemniczy płyn, dzięki interwencji samego Boga. Zjawisko to ustało, gdy Kościół oficjalnie zaliczył Szarbela do grona zbawionych. Kilka miesięcy przed kanonizacją ciało zaczęło się wysuszać.
Opat Ignacy Dagher Tannoury i jego wikariusz generalny ojciec Marcin Tarabay w 1925 roku przedstawili papieżowi Piusowi XI akta procesu beatyfikacyjnego. Prace zostały zaakceptowane i proces ruszył wraz z innym, dotyczącym beatyfikacji Nimatullaha Kassaba Al-Hardiniego i siostry Rafki Rayes.
W 1950 roku na potrzeby procesu beatyfikacyjnego otworzono grób ojca Szarbela. Członkowie komisji, wśród których znajdowali się lekarze, odnotowali bardzo dobry stan ciała zmarłego. Zostało ono nienaruszone. Stwierdzono, że olej nasączył szaty świętego, skorodował cynkową trumnę i przeciekał przez mur. Gdy członkowie komisji nałożyli chustę na twarz świętego Szarbela, uzyskali na niej jej odbicie.
Mnożyły się cuda i łaski otrzymane za pośrednictwem ojca Szarbela, co przyczyniało się do wzmożenia ruchu pielgrzymkowego. Do jego grobu przybywali nie tylko maronici, lecz także druidzi i muzułmanie. Oni również wypraszają sobie łaski przez wstawiennictwo świętego.
Warto wspomnieć jeszcze jeden fakt. Ojciec Szarbel unikał pokazywania swej twarzy. Za jego życia nikt jej nie sfotografował, nie powstał też żaden obraz lub rysunek. Twarz świętego pozostawała tajemniczo ukryta pod kapturem. 8 maja 1950 roku kilku misjonarzy maronitów zrobiło sobie pamiątkowe zdjęcie przed pustelnią ojca Szarbela. Po wywołaniu fotografii okazało się, że znalazła się na niej dodatkowa postać: zakapturzony mnich z białą brodą. Najstarsi zakonnicy rozpoznali w nim świętego. Od tego zdjęcia pochodzą późniejsze wizerunki ojca Szarbela. Także na nim jest wzorowany obraz beatyfikacyjny, odsłonięty na placu św. Piotra w Rzymie podczas ogłoszenia Szarbela błogosławionym i potem świętym.
7 sierpnia 1952 roku ponownie otwarto grób świętego. W uroczystości wzięli udział patriarcha syrokatolicki, biskupi oraz pięciu wybitnych lekarzy i innych obserwatorów. Ciało Szarbela było nienaruszone i giętkie, a szaty były nasączone olejem.
Mnisi na różne sposoby próbowali zatrzymać wydzielanie tajemniczej substancji z ciała świętego. Próbowano je wysuszyć, usunięto jelita i żołądek, ciało pokryto niegaszonym wapnem, aby spowodować rozkład i wchłanianie się cieczy. Jednak wysiłki te okazywały się próżne. Cudowne zjawisko trwało 67 lat, do dnia oficjalnego ogłoszenia przez Kościół katolicki świętości ojca Szarbela. Odtąd znak ten stał się zbyteczny i zjawisko ustało. Ciało zaczęło wysychać, tak że dziś pozostał tylko szkielet pokryty wyschniętą skórą.
BEATYFIKACJA I KANONIZACJA
Uroczysta beatyfikacja ojca Szarbela miała miejsce 6 grudnia 1965 roku w Rzymie na zakończenie Soboru Watykańskiego II. Zatwierdzono tam cuda – natychmiastowe, trwałe i niewytłumaczalne naukowo wyzdrowienie siostry Marii Abel Kamari oraz Iskandera Obeida.
Siostra Maria Abel Kamari należała do Zgromadzenia Najświętszego Serca Pana Jezusa. W 1936 roku zachorowała na żołądek i jej stan stale się pogarszał. Przeszła dwie operacje chirurgiczne, schudła i straciła siły. Cierpiała z powodu astenii, wycieńczenia, anoreksji, odwapnienia kości. Straciła zęby oraz dotknął ją paraliż prawej ręki. Siostra w niebezpieczeństwie rychłej śmierci zwróciła się o pomoc do świętego Szarbela. Przyśniło jej się, że mnich udzielił jej błogosławieństwa. Poprosiła, aby 11 lipca 1950 roku przewieziono ją do klasztoru w Annai. Poczuła wielki ból w plecach, gdy tylko dotknęła grobu świętego. Chustką wytarła kilka kropel oleju sączącego się z grobu i położyła ją na chorym ciele. Natychmiast została uzdrowiona, wstała na nogi. Tego samego dnia zaczęła się odżywiać, a dolegliwości ustały.
Drugie uzdrowienie, które zostało wzięte pod uwagę w czasie procesu beatyfikacyjnego, to cudowny powrót do zdrowia libańskiego kowala Iskandera Obeida. W 1925 roku podczas pracy uderzył się metalowym odłamkiem w prawe oko, uszkodził spojówkę i rogówkę. Jego sytuacja pogorszyła się w 1937 roku, kiedy uległ innemu ciężkiemu wypadkowi i zranił się w to samo oko. Lekarze polecili jego natychmiastowe usunięcie. Kowal nie wyraził na to zgody i przez 13 lat pozostawał niewidomy na prawe oko. Cierpiał przy tym bardzo. Gdy w 1950 roku usłyszał o cudach, które dzieją się za przyczyną ojca Szarbela, również i on zaczął się modlić o wstawiennictwo u Boga.
Pustelnik ukazał mu się we śnie i nakazał, aby ten udał się do klasztoru w Annai. Iskander przybył tam 18 października 1950 roku, jednak bóle zwiększyły się tak bardzo, że stały się wręcz nie do zniesienia. 20 października kowal obudził się z wielkim krzykiem pod wpływem bólu. Jakby ktoś uderzył go w chore oko. We śnie ukazał mu się Szarbel i gdy się obudził, oko było zdrowe.
Papież Paweł VI w homilii podczas beatyfikacji powiedział o świętym Szarbelu: „Wielka jest dzisiaj radość Nieba i ziemi z powodu beatyfikacji Szarbela Makhloufa, zakonnika i pustelnika z libańskich maronitów. Wielka jest radość Wschodu i Zachodu z tego syna Libanu, godnego uwielbienia kwiatu świętości, kwitnącego na trzonie starodawnych klasztornych tradycji Wschodu, czczonych obecnie przez Kościół w Rzymie. (…)
Szerokie zgromadzenie synów i córek szacownego Libanu, miejsce tradycyjnych spotkań pomiędzy Afryką, Azją i Europą, w pobliżu osławionego grobu Piotra, podkreśla wagę beatyfikacji dokonanej dzisiaj przez Kościół. Na zakończenie Drugiego Ekumenicznego Soboru Watykańskiego pustelnik z libańskich gór zostaje włączony w liczbę błogosławionych, pierwszy wyznawca Wschodu podniesiony do Chwały Ołtarzy według obecnej procedury Kościoła katolickiego. Cóż za znak zjednoczenia pomiędzy Wschodem i Zachodem! Cóż za znak kościelnego braterstwa pomiędzy chrześcijanami i całym światem! Jak wielka cześć oddawana radośnie przez Kościół rzymski Kościołowi maronickiemu, a poprzez to wschodnim Kościołom. Nowy wybitny przedstawiciel klasztornej świętości wzbogaca przez swój przykład i wstawiennictwo wszystkich chrześcijan.
Jego przykład i wstawiennictwo są teraz potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. Święty Szarbel, członek wieloosobowej rodziny, został sierotą w młodym wieku. Po pierwszych kilku latach swego życia spędzonych w domu, w rodzinnym mieście, poczuł naglący głos Pana.
Pewnej nocy pozostawił rodzinę i wkroczył do klasztoru. Po dwudziestu latach postępującej praktyki cnoty w klasztornym życiu udał się za pozwoleniem swoich zwierzchników do pustelni.
W czasie tak religijnego życia cała jego egzystencja była całkowicie skoncentrowana na celebrowaniu mszy świętej, na cichej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem i na heroicznej praktyce cnót: posłuszeństwa, ubóstwa, czystości…
Jesteśmy szczęśliwi, po ostatniej beatyfikacji Jacques’a Berthieu, jezuickiego misjonarza i męczennika, że przewodniczymy dzisiaj beatyfikacji zakonnika całkowicie oddanego kontemplacji.
Na ostatnim soborze, kiedy tak wielu wiernych jest słusznie zatroskanych o podjęcie przez Kościół kroków ku przyspieszeniu przyjścia Królestwa Chrystusowego, jakże słusznie święty zakonnik z Annai został przedstawiony jako ten, który ma nam przypomnieć nieuniknioną rolę modlitw, ukrytych cnót i umartwienia. Do pracy apostolskiej Kościół musi dodać środki życia kontemplacyjnego, skąd chwała i wstawiennictwo unoszą się do Boga jako cudowny zapach.
To są właśnie lekcje pochodzące z tej ceremonii dla wszystkich. Niech święty Szarbel pociągnie nas za sobą po ścieżce świętości, gdzie cicha modlitwa przed Obliczem Boga ma swoje własne, szczególne miejsce. Niech ona sprawi, abyśmy zrozumieli, w świecie zupełnie zafascynowanym dobrobytem i wygodą, szczytną wartość ubóstwa, pokuty i ascetyzmu, w uwolnieniu duszy i podniesieniu się do Boga. Praktyka tych cnót jest naturalnie inna w zależności od stanu, w jakim się żyje, i od odpowiedzialności ludzi. Lecz żaden chrześcijanin nie może ich ignorować, jeśli chce podążać za naszym Panem.
Są to godne podziwu lekcje, które święty Szarbel Makhlouf właśnie nam daje. Mogą być one dobrze zrozumiane i wprowadzone w życie. Błagamy przede wszystkim, poprzez wstawiennictwo tego nowego błogosławionego uczczonego z głębokim szacunkiem, o wylanie licznych łask i po ojcowsku błogosławimy”.
Kanonizacja ojca Szarbela odbyła się również w Rzymie, na placu Świętego Piotra, 9 października 1977 roku. Przewodniczył jej, podobnie jak beatyfikacji, święty Paweł VI. Tym razem komisja na potrzeby procesu kanonizacyjnego wzięła pod uwagę cud, którego doznała Mariam Assai Award, kobieta pochodzenia syryjskiego, mieszkanka Libanu. Była wdową. Chorowała na nowotwór żołądka, jelita i gardła. Lekarze nie potrafili jej pomóc, a choroba czyniła szybkie wyniszczające postępy. Pewnej nocy w 1967 roku chora przed snem błagała świętego Szarbela o pomoc. Gdy się obudziła, była całkowicie zdrowa.
CUDA I ŁASKI
Święty Szarbel należy do wielkich cudotwórców Kościoła katolickiego. Bóg wsławił go niezwykłymi cudami jeszcze za życia ziemskiego. Niemniej jednak jego sława jako lekarza ciał i dusz ludzkich rozkwitła tuż po jego chwalebnej śmierci. Strumień łask, za przyczyną świętego Szarbela, płynie nieprzerwanie do naszych czasów. Świadczą o tym liczne świadectwa, które napływają do klasztoru w Annai ze wszystkich stron świata. Beneficjentami cudów są zarówno chrześcijanie, jak i wyznawcy innych religii. Im również, za przyczyną świętego, Bóg okazuje swe miłosierdzie i pomoc.
Do najsłynniejszych współczesnych cudownych wydarzeń należy bez wątpienia uzdrowienie Nouhad Al-Chami, matki dwanaściorga dzieci. Kobieta była chora na połowiczne porażenie z podwójnym zablokowaniem tętnicy szyjnej. W tajemniczy sposób zoperował ją święty Szarbel oraz święty Maron w nocy z 21 na 22 stycznia 1993 roku. Po operacji, zgodnie z zapowiedzią świętego Szarbela, zostały jej rany, które krwawią w każdy pierwszy piątek miesiąca oraz 22 dnia każdego miesiąca.
Święty dokonuje wielu cudów poza granicami Libanu. Świadectwa i opisy nadzwyczajnych łask pochodzą niemalże z całego świata, także z Polski, co świadczy o uniwersalnym zasięgu kultu świętego Szarbela. Uzdrawiani są ludzie pochodzący ze wszystkich grup społecznych, ras i języków, wyznawcy różnych religii, słabi i wątpiący w wierze. Wszystkim święty Szarbel pomaga i prowadzi do Boga. 10 procent łask przypada na osoby nieochrzczone. To potwierdza jedynie, że „w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,35).
Wiele cudów dotyczy uzdrowień cielesnych. Szarbel jest też mistrzem prowadzącym swych wiernych czcicieli drogami nawrócenia, poprawy i zmiany życia oraz pokuty. Jest przewodnikiem ku nowemu życiu w Chrystusie. (…)
NOWENNA DO ŚW. SZARBELA
Nowennę można rozpocząć w dowolnym czasie. Uroczyście jest odprawiana w klasztorze w Annai jako przygotowanie do trzeciej niedzieli lipca, głównej uroczystości poświęconej świętemu Szarbelowi, na pamiątkę jego święceń kapłańskich 23 lipca 1859 roku.
Przedstawiajmy swe intencje miłosiernemu Bogu za wstawiennictwem świętego Szarbela. Odprawiających ją zachęca się do codziennej Komunii Świętej.
Dzień pierwszy
O, święty Szarbelu, cudotwórco! Z twojego przeczystego ciała, które przezwyciężyło zepsucie, unosi się niebiańska woń. Przybądź mi z pomocą i uproś mi u Boga łaskę (wymienić łaskę), której bardzo potrzebuję, jeżeli będzie to na chwałę Boga i dla mojego dobra. Amen.
Święty Szarbelu, módl się za mną.
Panie Boże, który obdarzyłeś świętego Szarbela łaską wiary, błagam Cię, przez jego zasługi i za jego wstawiennictwem obdarz i mnie łaską wiary, abym żył zgodnie z Twoimi przykazaniami i Ewangelią. Tobie chwała na wieki. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień drugi
O, święty Szarbelu, męczenniku życia zakonnego, który doświadczyłeś cierpienia duszy i ciała i którego Pan Jezus uczynił świecącą nam latarnią! Uciekam się do ciebie i proszę za twoim pośrednictwem o łaskę (wymienić). W tobie pokładam nadzieję. Amen.
O święty Szarbelu, naczynie wonności! Módl się za mną.
Boże miłosierny, który uczciłeś świętego Szarbela mocą dokonywania wielkich cudów! Za jego wstawiennictwem miej także miłosierdzie nade mną. Tobie chwała na wieki. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień trzeci
Ukochany święty Szarbelu, błyszczący jak gwiazda na niebie Kościoła! Oświeć moją drogę i umocnij moją nadzieję. Proszę cię, uproś mi łaskę (wymienić) u Jezusa Ukrzyżowanego, któremu oddajesz nieustannie cześć. Amen.
O, święty Szarbelu, przykładzie cierpliwości i milczenia! Módl się za mną.
Panie Jezu Chryste, który uświęciłeś Twojego wybrańca Szarbela, obdarzając go cnotami wstrzemięźliwości, wierności i wytrwałości w dźwiganiu krzyża! Za jego wstawiennictwem spraw, abym wytrwał w cierpliwym znoszeniu trudności życia i całkowitym poddaniu się Twojej Boskiej woli. Tobie wdzięczność na wieki. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień czwarty
Święty Szarbelu, czuły ojcze! Do Ciebie się uciekam. Ufność w twoją pomoc przepełnia moje serce. Za mocą twojego wstawiennictwa u Boga proszę o łaskę (wymienić). Okaż mi także tym razem swoją moc i miłosierdzie
O, święty Szarbelu, ogrodzie cnót! Módl się za mną.
Boże, który udzieliłeś świętemu Szarbelowi łaski upodobnienia się do Ciebie we wszystkich cnotach, spraw za jego wstawiennictwem, abym ja także wzrastał w cnotach chrześcijańskich. Miej litość i miłosierdzie dla mnie, abym mógł zawsze Ciebie chwalić. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień piąty
O, święty Szarbelu, umiłowany przez Boga! Oświeć mnie, pomagaj mi, ucz mnie, abym czynił to, co podoba się Bogu. Śpiesz mi z pomocą, o miłosierny, w Tobie pokładam nadzieję. Uproś mi u Boga łaskę (wymienić).
Święty Szarbelu, przyjacielu Ukrzyżowanego! Módl się za mną.
Boże, do Ciebie wznoszę moje oczy. Wysłuchaj mojej prośby za wstawiennictwem świętego Szarbela. Poratuj moje biedne serce. Udziel mi łaski pokoju. Ucisz niepokoje mojej duszy. Tobie chwała na wieki. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień szósty
Święty Szarbelu, potężny orędowniku! Zwracam się do Ciebie, abyś mi wyprosił łaskę, której tak bardzo potrzebuję (wymienić). Jedno twoje słowo wstawiennictwa za mną do Jezusa wystarczy, aby się ulitował, przebaczył mi i spełnił moją prośbę. Amen.
Święty Szarbelu, radości nieba i ziemi! Módl się za mną.
Boże, który wybrałeś świętego Szarbela, aby nas chronił i wstawiał się za nami do Twojej Boskiej mocy! Obdarz mnie za jego pośrednictwem łaską, o którą proszę (wymienić), abym razem z nim mógł Cię wychwalać na wieki.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień siódmy
Święty Szarbelu, ukochany przez wszystkich pomocniku potrzebujących! Pokładam wielką nadzieję w twoim wstawiennictwie. Uproś mi u Boga łaskę, której tak bardzo potrzebuję (wymienić).
O święty Szarbelu, gwiazdo oświecająca drogę błądzącym! Módl się za mną. Boże, moje liczne grzechy utrudniają mi otrzymanie łask. Ześlij mi dar żalu za grzechy. Wysłuchaj mojej prośby za wstawiennictwem świętego Szarbela i pociesz moje smutne serce. Tobie, który jesteś morzem łask, niech będzie chwała i wdzięczność na wieki. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień ósmy
Święty Szarbelu! Kiedy widzę cię klęczącego na trzcinowej macie, poszczącego, wyrzekającego się wszystkiego, pogrążonego w rozmowie z Bogiem, moja nadzieja i wiara stają się coraz większe. Proszę Cię, pomóż mi, abym otrzymał od Boga łaskę (wymienić), której tak potrzebuję.
Święty Szarbelu, upojony Bogiem! Módl się za mną.
Jezu ukoronowany cierpieniem, który wyniosłeś do doskonałości ewangelicznej Twojego umiłowanego sługę, świętego Szarbela! Proszę Cię, obdarz mnie łaską, abym spędził resztę życia zgodnie z Twoją wolą. Kocham Cię, Boże, mój zbawco. Amen.
Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz).
Dzień dziewiąty
Ojcze, święty Szarbelu! Kończę tę nowennę z sercem pełnym uniesienia rozmową z tobą. Mam wielką nadzieję, że otrzymam od Jezusa łaskę, o którą prosiłem za twoim wstawiennictwem.
Żałuję za grzechy i obiecuję nigdy ich nie popełniać. Proszę cię, spełnij moją prośbę (wymienić).
Święty Szarbelu, ukoronowany chwałą! Módl się za mną.
Boże, który wysłuchałeś modlitwy świętego Szarbela i obdarzyłeś go łaską zjednoczenia z Tobą, ulituj się nade mną w moim nieszczęściu i ocal mnie od zła, którego nie mam siły znosić. Tobie chwała i wdzięczność na wieki. Amen. Ojcze nasz, Tobie pokój i chwała (jeden raz)
Powyższy tekst to fragment „Modlitewnika Św. Szarbela” pod redakcją Ks. Zbigniewa Sobolewskiego, wyd. Fronda
Czytaj też:
Ostatnie chwile Apostołów. Jak zginęli uczniowie Chrystusa?Czytaj też:
Święty Patryk. Irlandia, koniczyna, węże i... legendyCzytaj też:
Kim był św. Charbel? Jaki jest jego fenomen?