HISTORIA WIECZNIE ŻYWA | Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że Jarosław Iwaszkiewicz, zanim na poważnie zajął się literaturą, skłaniał się w kierunku muzyki.
W latach 1911–1912 wraz z dwoma kolegami z gimnazjum w Kijowie skomponowali sonatę, a następnie zabrali się do pisania opery opartej na „Portrecie Doriana Graya” Wilde’a. Pracy jednak nie ukończyli, gdyż Iwaszkiewicz postanowił dać ją do oceny Karolowi Szymanowskiemu. Ten, będąc już wówczas znanym kompozytorem, nie ukrywał krytycznych opinii i poradził młodszemu kuzynowi, by zastanowił się, czy chęć wypowiadania się w muzyce nie była pomyłką. Zasugerował, że może lepiej by było, gdyby „na serio wziął się do pióra”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.