Polacy śpiewają, że maki na Monte Cassino czerwieńsze są, „bo z polskiej wzrosły krwi”. Podobne uczucia mają Kanadyjczycy w stosunku do normandzkiego miasta Dieppe. 19 sierpnia 1942 r. w piasek i żwir tutejszych plaż wsiąkło tyle kanadyjskiej krwi, że wybrzeże tego francuskiego miasta uważane jest niemalże za kawałek Kanady. Symbol klonowego liścia ozdabia liczne pomniki ku czci poległych z poszczególnych jednostek, które lądowały na tutejszych plażach. Jedna z głównych arterii miasta nosi nazwę Avenue des Canadiens.
Ostatnią okrągłą 75. rocznicę bitwy – 23 sierpnia 2017 r. – świętowano w kanadyjskiej stolicy Ottawie na czele z premierem Justinem Trudeau przed National War Memorial. Weteranów uczczono w Ottawie, bo z racji wieku podróż za Atlantyk byłaby dla większości z nich już zbyt trudna. Najmłodsi mają ok. 95 lat. Ich chwałę upamiętnia „Le Mémorial du 19 août 1942” zbudowany w 2002 r. w dawnym teatrze miejskim, który zbiera wszystkie pamiątki po krwawych wydarzeniach sprzed 76 lat. Oprócz Kanadyjczyków w walkach na lądzie wzięli udział Brytyjczycy (głównie komandosi), Amerykanie i garstka „wolnych” Francuzów. Polacy wspomagali inwazję z morza (ORP „Ślązak”) i z powietrza (dywizjony 302. i 303.). Z tej racji także polska flaga powiewa nad Mémorial de Dieppe.
Wśród ofiar lądowych zdecydowaną większość stanowili jednak Kanadyjczycy. Z 4961 żołnierzy kanadyjskich, którzy uczestniczyli w lądowaniu, w ciągu jednego dnia 907 zginęło, 586 zostało rannych, a 3367 zostało wziętych do niewoli. Straty brytyjskie były mniejsze, choć też poważne. Z 1075 żołnierzy brytyjskich poległo 275 komandosów i 62 lotników. Była to największa liczba ofiar kanadyjskich sił zbrojnych poległych w pojedynczej bitwie w całych jej dziejach. Jak doszło do tej krwawej łaźni?
Nacisk sojuszników
Kanada w 1867 r. zyskała status dominium, czyli kolonii o sporym stopniu samodzielności. Faktycznie było to osobne państwo, choć z królową Wielkiej Brytanii jako jego głową. Jednocześnie świadomość wspólnoty politycznej i duchowej z metropolią była bardzo silna.
Po wycofaniu w 1871 r. wojsk brytyjskich Kanada nie miała regularnej armii. Nie miała także żadnych wrogów na swych granicach – Stany Zjednoczone za „republikańskie zagrożenie” uważali jedynie najbardziej radykalni kanadyjscy monarchiści. Porządek zapewniały słynna konna policja i milicje chroniące granice z USA i na północy z należącą do Danii Grenlandią. Po raz pierwszy korpus ekspedycyjny dla wsparcia Londynu powstał w Kanadzie na potrzeby wojny burskiej, w której walczyło ok. 1 tys. Kanadyjczyków. Po raz kolejny – już na większą skalę – siły kanadyjskie wzięły udział w I wojnie światowej, zdobywając bardzo dobrą opinię o swych walorach bojowych. Najsławniejszymi bitwami Kanadyjczyków były: zdobycie wzgórza Vimy latem 1917 r. i bitwa pod Passchendaele jesienią 1917 r. Bitna postawa wojsk zza Atlantyku w obu tych wojnach stworzyła legendę „canadian spirit”.
Władze w Ottawie dzięki sławie swych wojsk wzmocniły pozycję w Londynie i we wspólnocie Commenwealth. Nic dziwnego, że po 1918 r. zaczęto tworzyć silną i – co ważniejsze – doświadczoną bojowo armię. Jej prestiż był niezwykle wysoki. Kanadyjscy oficerowie po przejściu w stan spoczynku bez trudu znajdowali pracę w Australii oraz Indiach. Kanadyjczycy uważani byli za ludzi odważnych, godnych zaufania i kompetentnych, co wiązano z trudnymi warunkami życia na północy Ameryki. Faktem była też wielka lojalność Kanadyjczyków wobec Korony. Mało kto pamięta, że po powstaniu USA do Kanady zbiegli liczni Amerykanie wierni Anglii. Niektórzy brytyjscy generałowie armię kanadyjską stawiali brytyjskim oddziałom za wzór cnót twardości i ducha bojowego.
W 1939 r. Wielka Brytania znów poprosiła o pomoc swoją zamorską siostrzycę. 10 września kanadyjski premier William Lyon Mackenzie King wypowiedział wojnę Niemcom. Podobnie jak w 1914 r. duch solidarności z metropolią okazał się zaskakująco silny. Do punktów mobilizacyjnych zgłosiło się wiele tysięcy młodych ludzi, będących pod wpływem legendy oddziałów kanadyjskich z poprzedniej wojny.
16 grudnia 1939 r. pierwszy oddział kanadyjski wylądował na terenie Wielkiej Brytanii. Do lata 1941 r. z trzech dywizji piechoty oraz brygady i dywizji pancernej stworzono I Korpus Kanadyjski. Wiosną 1942 r. siłom kanadyjskim jako formacjom doborowym wyznaczono główną rolę w planowanym ataku na jeden z francuskich portów nad kanałem La Manche. Rozpoczęły się żmudne ćwiczenia w symulowanym lądowaniu na francuskim brzegu.
Rozpoznanie bojem
Pomysł rajdu na francuski brzeg, jaki podjął premier Winston Churchill wiosną 1942 r., był wynikiem paru niezależnych od siebie czynników. Pierwszym były naciski Stalina, domagającego się otworzenia drugiego frontu na zachodzie dla osłabienia naporu Wehrmachtu, który latem 1942 r. zdawał się niepowstrzymany w swym natarciu zmierzającym ku złożom ropy naftowej na Kaukazie. Kolejnym czynnikiem był aktywizm strony amerykańskiej i osobiście prezydenta Franklina D. Roosevelta, który uważał, że trzeba jak najszybciej rozpocząć odwojowywanie Europy z rąk Hitlera. Dowódcy RAF, którzy po wygranej z Niemcami bitwie o Anglię dysponowali dużą liczbą „bezrobotnych” myśliwców, uważali z kolei, że atak na któryś z dużych portów Normandii (początkowo typowano Hawr) będzie okazją do wielkiej bitwy powietrznej, w której złamana zostałaby potęga Luftwaffe na froncie zachodnim. Brytyjskie służby nasłuchu marzyły o zdobyciu nieuszkodzonego egzemplarza doskonałych niemieckich stacji radarowych Freya, które były sporym zagrożeniem dla floty powietrznej RAF.