Zagłodzić Naród. Jak Stalin chciał zniszczyć Ukrainę

Zagłodzić Naród. Jak Stalin chciał zniszczyć Ukrainę

Dodano: 
Zmarli z głodu na ulicy w Charkowie 1932. Autor zdjęcia: Alexander Wienerberger
Zmarli z głodu na ulicy w Charkowie 1932. Autor zdjęcia: Alexander Wienerberger Źródło:Wikimedia Commons
Wielki Głód to jedna z największych tragedii dla Ukraińców. Ukraina obchodzi właśnie dni pamięci ofiar Wielkiego Głodu. Przed Władimirem Putinem to Józef Stalin podjął pierwszą próbę eksterminacji narodu ukraińskiego.

Hołodomor (Wielki Głód) na Ukrainie z lat 1932-1934 był jedną z najobrzydliwszych zbrodni Józefa Stalina. W wyniku decyzji dyktatora życie straciły miliony Ukraińców. Wielki Głód na Ukrainie został wywołany przez Stalina z pełną premedytacją. Rozpoczęta w 1931 roku kolektywizacja rolnictwa doprowadziła do załamania plonów.

Dążąc do wypełnienia narzuconych norm sięgnięto po skrajne środki. Zabierano nawet ziarno przeznaczone na zasiewy. W efekcie życie straciły miliony ludzi. Dokładnej liczby ofiar Wielkiego Głodu, zwanego przez samych Ukraińców Hołodomorem, zapewne nigdy nie uda się ustalić. Porównując wyniki spisu powszechnego przeprowadzonego na Ukrainie w 1939 roku z danymi statystycznymi z początku lat 1932 i 1933 można zobaczyć, że deficyt demograficzny wynosił „4,8 miliona, z czego półtora miliona przypadło na rok 1932, a 3,3 miliona na 1933 rok”.

Ofiary

Na przestrzeni dziesięcioleci pojawiały się kolejne dane, mówiące nawet o ponad 10 milionach zmarłych z głodu. Tak wysoka liczba nie znajduje jednak potwierdzenia w ustaleniach naukowców. Skutki głodu na Ukrainie w latach 1932-1934 sprowadzają się do ok. 4,5 miliona ofiar, z czego ćwierć miliona w 1932 roku, 3,5 miliona w 1933 roku i 160 tysięcy w 1934 roku, a 600 tysięcy to liczba nienarodzonych na skutek tych strat dzieci. Dane są jednak dalej zatrważające, nijak nie mogą oddać dramatu, który spotkał ludność zamieszkującą Ukraińską Socjalistyczną Republikę Sowiecką. O losie, jaki zgotował swoim poddanym Józef Stalin najdobitniej świadczą relacje ocalałych z przeprowadzonego z pełną premedytacją ludobójstwa.

„(…) zbiory były normalne. Zwieziono je, kiedy jeszcze nikt nie podejrzewał, co będzie. Zimą przybyli, żeby zabrać ziarno, [także to], które zostało już zmielone na mąkę, posortowane w workach. Przybyli i zarekwirowali całe ziarno, nie tylko od nas, ale od wszystkich chłopów. A nasza wioska była duża – mieszkało tam 6 tysięcy ludzi”. – przedstawiał mieszkaniec jednej z miejscowości.

„Wszędzie słychać było szloch. Ci, którzy rekwirowali ziarno, byli bezlitośni. Pamiętam, jakby to było wczoraj, jak jeden człowiek uciekł, porzucając żonę i troje dzieci. Zabrali absolutnie wszystko: krowy, świnie, wszystko. Żonie nic już nie pozostało. Odesłała dzieci, by sobie radziły same, podpaliła dom i powiesiła się”. – tak wyglądał przykład jednego z dramatów.

Wielka tragedia

Ludzie na Ukrainie zostali bez chleba, cierpiąc głód i chłód. Umierały nawet konie. Kiedy koń umierał, ludzie rozbierali truchło tam, gdzie padło, gotowali mięso i zjadali je. Władze usiłowały temu zapobiegać, zakopując konie, ale ludzie je wykopywali i zjadali. Jak można przeczytać w rozlicznych świadectwach ustnych dochodziło do skrajnych poczynań ludzkich:

„Jeden człowiek był taki chory, że po prostu leżał pod krzakiem. Był tak spuchnięty, że nie mógł chodzić. Pamiętam, że podczołgał się do zdechłego konia, którego rąbali, i zaczął pić krew, a potem umarł”. – opisywał świadek zdarzeń.

„Wszyscy wokół mnie byli opuchnięci z głodu. Pod skórą robił im się płyn, skóra pękała i wypływał rzadki brunatny, śmierdzący płyn. W ciągu kilku dni umierali i nie było już komu ich pochować. W porze żniw ludzi wysyłano na pola i próbowali uszczknąć kilka kłosów ziarna, ale wszędzie byli strażnicy na koniach. Strażnicy mieli nahajki i do krwi chłostali każdego, kto próbował uszczknąć kłos”. – można przeczytać w świadectwach tego horroru.

„Udałem się do wioski Czerwony Jar, by przyjrzeć się tamtejszej szkole. Gdy dotarłem do szkoły, okazało się, że 75 procent uczniów jest nieobecnych. Władze nie chciały mi powiedzieć, dlaczego, więc postanowiłem pójść po domach we wsi, by samemu sprawdzić. W pięciu domach nikt nie odpowiedział na moje kołatanie czy wołanie. Wszyscy w tych gospodarstwach umarli. Z dwóch domów dochodziły jęki. Gdy wszedłem, zobaczyłem kobietę na podłodze, która ręką wskazała na swych troje zmarłych dzieci i męża; wszyscy zmarli z głodu. W innym domu znalazłem człowieka, który powiedział mi, że od dawna w wiosce nikogo nie było. Był bardzo osłabiony i nie mógł chodzić. O nic mnie nie prosił, tylko żebym pochował jego zmarłą rodzinę – matkę, żonę i dwoje małych dzieci, których ciała już uległy rozkładowi”. – głosi przerażający opis zdarzeń.

Ukraińcy próbowali uciekać w inne rejony ZSRS oraz do Polski. Stalin nie zamierzał jednak na to pozwolić. Na początku 1933 roku kazał otoczyć Ukrainę oraz Kubań szczelnym kordonem uniemożliwiającym wydostanie się z objętego klęską głodu terenu. W sytuacji, gdy nie można było opuścić Ukrainy chłopi próbowali szukać ratunku w miastach. Ale na niewiele to się zdawało.

Do ludobójstwa przyznał się w 1987 roku radziecki przywódca partyjny Wołodymyr Szczerbecki. Były to już czasy pierestrojki Michaiła Gorbaczowa, który krytykował spuściznę Stalina. Od tego momentu pytano już w rosyjskiej przestrzeni publicznej dlaczego doszło do planowanej eksterminacji Ukraińców. Jedni zarzucają Stalinowi celowe ludobójstwo, inni twierdzą, że nie było to zamierzone działanie Stalina, a efekt bezsensownej polityki gospodarczej. Na pewno można jedynie powiedzieć, że Stalin szczerze nienawidził bogatych rolników i był świadom tego, że dla potrzeb miejskiej klasy robotniczej i utrzymania ogromnej armii śmierć poniosły miliony ludzi. Wielki Głód na Ukrainie uznało za ludobójstwo wiele państw, takich jak Stany Zjednoczone, Kanada, Meksyk, Watykan czy Polska. Z państw Europy Zachodniej, co wymowne, można wymienić jedynie Hiszpanię i Portugalię.

Czytaj też:
Hołodomor. Wielki głód. Jak Sowieci zagłodzili miliony Ukraińców
Czytaj też:
Wojna o Górski Karabach. Zderzenie Cywilizacji na Kaukazie (cz. 1)
Czytaj też:
„Prawo Kirowa”. Wielki Terror w ZSRR