Nie były to matki idealne, wolne od wad i słabości. Wobec swych dzieci potrafiły być surowe i apodyktyczne, jak Marianna Kolbe, która sama o sobie mówiła: „Zawsze czułam się niezdolna stać się dobrą żoną i matką”.
Bywały kategoryczne, jak Marianna Popiełuszko: „Musiało być tak, jak powiedziałam, i koniec!”. Niekiedy nadopiekuńcze, jak Święta Monika czy Święta Sylwia – obie aż nadto troszczyły się o dorosłych już synów: Świętego Augustyna oraz papieża Grzegorza Wielkiego.
Niektóre zmarły przedwcześnie, jak Emilia Wojtyłowa – matka Świętego Jana Pawła II czy Święta Zelia Martin – matka Świętej Teresy z Lisieux, a mimo to wywarły ogromny wpływ na swe dzieci.
Niniejszy tekst to fragment książki Mileny Kindziuk „Matki świętych”, wyd. Fronda.
Emilia Wojtyła – wybrała życie dziecka
Marzyła, aby jeden jej syn został lekarzem, a drugi księdzem. Intuicja matki okazała się słuszna: Karol jest dziś znany jako św. Jan Paweł II, zaś Edmund – jako lekarz zakaźnik, który heroicznie oddał życie dla swojej pacjentki.
Sama Emilia Wojtyłowa też podjęła heroiczną decyzję: nie zgodziła się na aborcję, mimo że lekarz ostrzegał ją, iż przy porodzie najpewniej umrze – i ona, i dziecko – czyli przyszły papież.
Jan Paweł II rzadko publicznie wspominał matkę, jeżeli już, to przy okazji swoich pielgrzymek do Polski.
W 1991 r. podkreślał w Wadowicach, że to właśnie ona wprowadzała go w tajniki wiary: „Tajemnicy owej uczyły mnie ręce matki, która – składając małe dziecięce dłonie do pacierza – pokazywała, jak kreśli się krzyż… Dzisiaj, po tylu latach, jakże wdzięczny ci jestem, moja matko…”. ….
W 1999 r. natomiast mówił:
„Z synowskim oddaniem całuję próg domu rodzinnego, wyrażając wdzięczność Opatrzności Bożej za dar życia przekazany mi przez drogich Rodziców, za ciepło rodzinnego gniazda, za miłość moich najbliższych, która dawała poczucie bezpieczeństwa i mocy”. Emilia zmarła przedwcześnie, miała zaledwie czterdzieści pięć lat. Mimo to odcisnęła wyraźne piętno na obydwu swoich synach. Co o tym zdecydowało?
Krakowianka rodem z Mazowsza
Emilia Anna Wojtyła, z domu Kaczorowska całe dzieciństwo i wczesną młodość, aż do zamążpójścia, spędziła w Krakowie. Dorastała w epoce określanej mianem fin de siècle, czyli w końcu XIX w. Jej rodzinne miasto stanowiło stolicę kulturalną znajdującej się pod zaborami Polski. W literaturze królowały neoromantyczna poezja Stanisława Wyspiańskiego, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Jana Kasprowicza czy Stanisława Przybyszewskiego, a w sztuce impresjonizm, symbolizm i secesja. W Krakowie głośno było w tym czasie o obchodach narodowych rocznic, jak choćby jubileuszu stulecia Konstytucji 3 maja czy stulecia urodzin Adama Mickiewicza. Z pewnością musiała słyszeć o tym i Emilia.
Dochodziły do niej zapewne wieści o bohemie młodopolskiej i krakowskiej cyganerii, która gromadziła się w kawiarniach i restauracjach, przeważnie w okolicach Rynku Głównego. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że mąż jej siostry, Józef Kuczmierczyk, był właścicielem jednej z krakowskich restauracji, która obok Hawełki i Wentzla stanowiła ważne miejsce spotkań towarzyskich. Bywali w niej znani artyści, jak Solski – stary wiarus w Warszawiance – czy sam Wyspiański, który przypominał Polakom w Wyzwoleniu, że „naród ma prawo istnieć jako państwo”. Nie ulega wątpliwości, że jako 16-letnia panienka Emilia Kaczorowska wiedziała o premierze Wesela Wyspiańskiego. W 1901 r. w Krakowie było to niebywałe wydarzenie artystyczne i wywołało powszechny rezonans.
*
Przyszła na świat 26 marca 1884 r. Została ochrzczona niecałe trzy tygodnie po urodzeniu, podczas Świąt Wielkanocnych, w kościele pod wezwaniem św. Mikołaja w Krakowie. Jej ojciec Feliks Kaczorowski z zawodu był siodlarzem, matka Maria, z domu Scholz, prowadziła gospodarstwo domowe. Dziewczynka wychowywała się wśród gromady starszych i młodszych braci oraz sióstr (miała 13 rodzeństwa), część zmarła w dzieciństwie). Pierwsze lata życia spędziła w domu przy ulicy Starowiślnej w pobliżu krakowskiej Starówki, później rodzina Kaczorowskich przeprowadziła się na ulicę Smoleńsk. Potrzebowali większego lokum, w którym musiało się pomieścić dziewięć osób: rodzice, pięć córek (Helena, Olga, Maria, Emilia, Rudolfina) i dwóch synów (Feliks, Robert). W Spisie ludności miasta Krakowa z roku 1900 przy nazwiskach obojgu rodziców, a także przy każdego dziecka widnieje adnotacja: „język towarzyski”: niemiecki i polski. Oznacza to, że Emilia, tak jak cała jej rodzina, była dwujęzyczna, biegle posługiwała się polskim i niemieckim (nie było to regułą, nie zawsze Polacy mieszkający w Krakowie i Galicji Zachodniej znali niemiecki).
*
Ród Emilii nie pochodził jednak z Krakowa, jak powszechnie się sądzi i pisze przy okazji matki św. Jana Pawła II, tylko z Magnuszewa na Mazowszu. Miejscowość ta, oddalona ok. 60 km od Warszawy, należała kiedyś do ordynacji Zamoyskich. To właśnie w ich majątkach pracowała rodzina Kaczorowskich, począwszy od pradziadka Emilii Jana Kaczorowskiego. Na służbie u hrabiów był też jej dziadek Mikołaj Kaczorowski, który zajmował się końmi – Zamoyscy mieli tam pokaźną stadninę. Potem przeniósł się on razem z żoną do innych dóbr Zamoyskich do Michalowa na Zamojszczyźnie, a stamtąd – za hrabią Andrzejem Zamoyskim – do Warszawy. Pracował w Pałacu Zamoyskich przy Nowym Świecie, tam też zamieszkał. Dziadek Emilii w Warszawie też zmarł w 1872 r., jego pogrzeb odbył się w kościele pod wezwaniem św. Krzyża. Na Cmentarzu Powązkowskim udało mi się odnaleźć jego grób.
Z Zamoyskimi związał się też ojciec Emilii Feliks Kaczorowski. Urodził się w Michalowie i właśnie tam, w majątku hrabiów zdobywał swoje umiejętności i u nich pracował jako siodlarz i rymarz.
Kiedy po powstaniu styczniowym hrabia Andrzej Zamoyski musiał opuścić teren zaboru rosyjskiego i wyjechał do Krakowa, Feliks udał się tam razem z nim.
Po śmierci Zamoyskiego – w 1874 r. – ojciec Emilii wyjechał do Białej Krakowskiej. Tam w 1875 r. ożenił się z córką szewca Marią Scholz. Przez kilka lat Kaczorowscy mieszkali w Białej, a potem przenieśli się do Krakowa, gdzie urodziło się ich kolejne dziecko – Emilia. Rodzina Emilii zatem przywędrowała do Krakowa z Mazowsza.
Panna wykształcona
Feliks Kaczorowski jako siodlarz i rymarz prowadził w Krakowie prywatny zakład z powozami konnymi, który zresztą reklamował w „Kalendarzu Krakowskim”. Dzięki temu na dobrym poziomie utrzymywał swoją liczną rodzinę. Zadbał o wykształcenie Emilii – ukończyła ona żeńską szkołę zakonną – prawdopodobnie prowadzoną przez Zgromadzenie Córek Bożej Miłości. Już jako dziewczynka grała na skrzypcach, znała francuski i niemiecki; zasady obycia towarzyskiego – nieprzypadkowo zresztą tę placówkę określano „szkołą dla córek wyższej sfery”. Także formacja religijna była w szkołach zakonnych prowadzona w duchu przygotowania kobiety do pełnienia roli żony i matki. Niewątpliwie Emilia w tej szkole (lub tego typu szkole) zdobyła rozległą wiedzę połączoną z formacją kulturalną, nauczyła się zasad savoir-vivre’u. Dziewczyna po ukończeniu takiej szkoły umiała mówić po francusku, śpiewać, tańczyć, grać na skrzypcach, przyjmować gości, podawać do stołu, deklamować.
Zakonnice przywiązywały również wagę do dbałości o wygląd zewnętrzny, przekazywały uczennicom najnowsze trendy panujące w modzie, zarówno jeśli chodzi o ubiór, jak i fryzury. Wpajały im też zasady dobrego gospodarowania pieniędzmi i szacunku dla ludzkiej pracy. Ukończenie takiej szkoły wiązało się z prestiżem społecznym.
*
W dzieciństwie Emilia doświadczyła śmierci najbliższych. Kiedy miała osiem lat umarł jej starszy brat Feliks (w wieku 11 lat). Gdy ukończyła 13 lat, w 1897 r., odeszła jej matka. Ojciec wkrótce ożenił się po raz drugi – z Joanną Anton. W 1902 r., kiedy Emilia miała 18 lat, zmarła jej starsza siostra, 22-letnia Olga, która była już wtedy żoną Józefa Kuczmierczyka. Trzy lata później odeszła jej druga siostra Helena (po śmierci Olgi była drugą żoną Józefa Kuczmierczyka; ciekawe jest, że podwójnie owdowiały Józef Kuczmierczyk (1868–1944) do końca życia utrzymywał kontakty z rodziną Kaczorowskich).
Narzeczony – zawodowy wojskowy
Zachowało się zdjęcie młodej panny Kaczorowskiej z ok. 1900 r. Jest na nim w długiej jasnej sukni obszytej plisami, przy szyi wykończonej stójką i falbanką i modnej, upiętej w kok fryzurze. Siedzi na stylowym krześle, wraz z sześciorgiem rodzeństwa. Lekko się uśmiecha.
Wszystko wskazuje na to, że kiedy Emilia skończyła 21 lat, miała już narzeczonego. Był nim Karol Wojtyła – starszy od niej o pięć lat wojskowy. Pochodził z Lipnika (obecnie dzielnica Bielska-Białej), pracował w zakładzie krawieckim swego ojca w ówczesnej Białej. Gdy poznał Emilię, był już zawodowym wojskowym, podoficerem rachunkowym mieszkającym w koszarach Franciszka Józefa w Krakowie. Biegle władał językiem niemieckim „w mowie i piśmie”, jak zapisano w jego dokumentach wojskowych. Tak jak Emilia, nie miał już matki – zmarła, gdy ukończył dwa lata. Jego ojciec, identycznie jak ojciec Emilii po śmierci żony, ożenił się po raz drugi. Gdy jednak i druga żona zmarła, ożenił się po raz trzeci, a po jej śmierci – po raz czwarty. Karola wychowywały zatem kolejno trzy macochy (Emilię – jedna macocha).
*
Tradycja głosi, że matka Jana Pawła II poznała narzeczonego w jednym z krakowskich kościołów i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ale to tylko piękna legenda. Faktycznie Emilia i Karol mogli się spotkać w Białej (dziś Bielsko-Biała). Tam jeździła z Krakowa Emilia do rodziny matki, a Karol odwiedzał w Białej swego ojca. Oboje mieli tam również dalszych krewnych, a także wspólnych znajomych.
O wiele bardziej prawdopodobne jest jednak, że rodzice papieża poznali się w Krakowie. Emilia tam mieszkała, a Karol 1 stycznia 1905 r. rozpoczął tam pracę jako zawodowy podoficer kancelaryjny w Adiutanturze Pułkowej. Tam też mieszkał – w koszarach im. Cesarza Franciszka Józefa.
Ślub w Krakowie
Zachowało się zdjęcie ślubne Emilii i Karola Wojtyłów. Czarno-białe, pozowane, wykonane w renomowanym krakowskim zakładzie fotograficznym. Nowożeńcy prezentują się na nim wytwornie, elegancko.
Pan młody, przystojny 27-letni mężczyzna, z niewielkim wąsikiem, w czarnym mundurze z trzema srebrnymi gwiazdkami po obu stronach kołnierzyka.
Panna młoda, wysoka 22-latka, o czarnych oczach i bujnych włosach, trzyma męża pod rękę. Uczesana w kok, ubrana w długą białą suknię z żabotem, w welonie ozdobionym kwiatami – identycznymi jak te w bukiecie ślubnym. Również jest pełna powagi. Wygląda pięknie.
Wymienili się obrączkami w sobotę, 10 lutego 1906 r., w barokowym kościele pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła na Starym Mieście w Krakowie (wtedy garnizonowym).
Wcześniej, zgodnie z tradycją, Emilia z Karolem dali na zapowiedzi. Miały one być czytane w kościele na krótko przed ślubem: 28 stycznia oraz 2 i 4 lutego. Ale wygłoszono je szybciej: dwie w niedzielę, 28 stycznia, trzecią w święto Matki Bożej Gromniczej, 2 lutego.
Narzeczonym wyraźnie zależało, by ślub odbył się jak najszybciej. Wiedzieli, że z ich związku przyjdzie na świat dziecko.
Po ślubie Wojtyłowie zamieszkali u rodziny Emilii przy ulicy Smoleńsk w Krakowie. Po kilku tygodniach przeprowadzili się do samodzielnego mieszkania, które wynajęli we wsi Krowodrza pod Krakowem przy ulicy Kościuszki 16 (kiedy w 1909 r. Krowodrzę włączono do Krakowa zmieniono nazwę ulicy na Racławicką). (…)
Niniejszy tekst to fragment książki Mileny Kindziuk „Matki świętych”, wyd. Fronda.
Czytaj też:
Pisarz, duchowny, teolog. Zanim Karol Wojtyła został papieżemCzytaj też:
Łagiewniki. Historia kultu Miłosierdzia BożegoCzytaj też:
Edyta Stein. Żydówka, ateistka, święta Kościoła katolickiego
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.